Pielgrzymi z Markowej: Ulmowie to przykład chrześcijańskiego serca, serca otwartego
Niedzielna uroczystość beatyfikacyjna w Markowej na Podkarpaciu bez wątpienia przejdzie do historii, zarówno Kościoła, jak i Polski. Papież Franciszek włączył do grona błogosławionych rodzinę Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich siedmioro dzieci, którzy zostali zamordowani 24 marca 1944 r. za ukrywanie Żydów. To pierwsza w historii beatyfikacja rodziny.
W historii Kościoła doszło już bowiem do beatyfikacji małżeństwa (to Maria i Alojzy Quattrocchi, beatyfikowani w ), ale beatyfikacja w Markowej to pierwsza beatyfikacja całej rodziny. I to właśnie na ten aspekt dzisiejszego wydarzenia zwracali uwagę pielgrzymi, z którymi rozmawiałem o poranku, przed rozpoczęciem uroczystej mszy świętej.
Rodzina priorytetem
– Ulmowie sa dla nas przykładem rodziny miłosiernej, w której zawsze jest miejsce dla potrzebującego – mówią Filip i Asia, młode małżeństwo, które do Markowej przyszło z przyczepą rowerową, w której swoje wygodne siedzenie miał ich mały synek. Przyjechali z Biłgoraja, z województwa lubelskiego. – Przyjechaliśmy, bo jesteśmy ludźmi wierzącymi a rodzina jest dla nas priorytetem. Chcemy zaczerpnąć z tej beatyfikacji wiele sił na dalsze nasze wspólne życie – dodają.
>>> Rodzina Ulmów – miłosierni samarytanie. Odwiedzamy Muzeum w Markowej
Drugim faktem, który wyróżnia tę beatyfikacyjną na tle innych, jest miejsce wydarzenia. Markowa to wieś liczą 4 tysiące mieszkańców. W ten jeden dzień przyjechało do niej około 30 tysięcy pielgrzymów. Jak mówił w rozmowie z misyjne.pl wójt gminy Markowa, choć Markową i tamtejsze Muzeum im. Rodziny Ulmów odwiedzało już wiele osobistości z kraju i z zagranicy, to tylu w jednej chwili Markowa jeszcze nie gościła.
Dar z nieba
Pielgrzymi docierali autokarami, niektórzy z nich do samej Markowej, inni samochody albo autokary zostawiali w okolicznych miejscowościach, najczęściej w oddalonym o 9 kilometrów Łańcucie. Później, pieszo, szli do Markowej. Na polnych drogach widać więc było sznurek ludzi. Wszyscy uśmiechnięci, bo pogoda dopisywała. Mimo, że już wrzesień, to pogoda było typowo letnia. Ze sprzyjających warunków cieszyli się organizatorzy. – Pogoda była dla nas wielkim darem. Plac beatyfikacyjny zorganizowaliśmy na stadionie sportowym, na polach i dużym wyzwaniem było przygotowanie placu, aby wszyscy mogli w uroczystym, religijnym nastroju przeżywać beatyfikację – przyznaje ks. Bartosz Rajnowski, rzecznik uroczystości beatyfikacyjnej.
>>> Jak wygląda obraz beatyfikacyjny rodziny Ulmów?
Miłość bezinteresowna
W tłumie ludzi zmierzających na pola przed ołtarzem spotykam siostry Paulinę i Urszulę ze Zgromadzenia Sióstr Św. Michała Archanioła z Krakowa. – Bardzo chciałyśmy tu być, z wyprzedzeniem więc dokonaliśmy wszystkich formalności – mówią. I dodają, że rodzina Ulmów jest dla nich przykładem bezinteresownej miłości bliźniego, oddawania swojego życia innym. – I nie trzeba od razu ponosić najwyższej ofiary, jaką jest oddanie życia. Chodzi też o mniejsze, ale równie ważne gesty miłości, jak np. wierność małżeńska, troska o dzieci, starszych, pomoc sąsiedzka. Ulmowie też tacy byli – podkreślają.
Dużą, bo 60-osobową grupą, przyjechali pielgrzymi z podpoznańskiego Lubonia, z parafii pw. Edmunda Bojanowskiego. – Ulmowie są dla nas przykładem bohaterstwa. Chcemy, by nasze rodziny też takie były. Dziś się o to modlimy. Chcemy, by nasze rodziny nie poddawały się światu, który goni za rożnymi błyskotkami a prawdziwe wartości zostawia gdzieś z boku… – mówią pielgrzymi z Wielkopolski.
W rozmowach mogłem spotkać gości z wielu regionów Polski, choć oczywiście mieszkańcy Podkarpacie pojawiali się najczęściej. Teresa i Małgorzata przyjechały z Leżajska. – To po sąsiedzku, wypada więc tu być – podkreślają. – Nowych błogosławionych prosimy o to, by dopomagali nam w dążeniu do świętości. Bo mimo, że to historia sprzed lat, to nadal bardzo aktualna a ich postawa bardzo potrzebna. To odwaga i męstwo – dodają.
>>> Agnieszka Bugała: Ulmowie pokazują, co zrobić by życie było szczęśliwe, nie męczeńskie
Pielgrzymi podkreślali, że na szczęście obecnie nie żyjemy w tak okrutnych czasach i pod panowaniem tak zbrodniczych reżimów jak ten nazistowski, ale nadal wiele sytuacji wymaga odwagi opowiedzenia się po stronie wartości. Anna z Warszawy podkreśla, że Ulmowie to przykład otwarcia serca, którego w dzisiejszych czasach bardzo brakuje. – Serce chrześcijanina powinno być otwarte dla każdego, niezależnie od tego kim jest, skąd pochodzi. A ręce chrześcijanina powinny być gotowe do pomocy, bo historia Ulmów pokazuje, że każdy może dać coś drugiemu. Nawet najbiedniejszy może się czymś podzielić. Dobrym słowem, uśmiechem – uśmiecha się do mnie Anna, jednocześnie dziękując za mój uśmiech.
Uśmiechnijmy się więc! Kościół katolicki ma nowych błogosławionych i to od razu całą ich dziewięcioosobową grupę. A 10 września 2023 roku zapisze się w historii. To jedyny taki dzień, zarówno w historii Kościoła, jak i tej małej, urokliwej podkarpackiej wsi.
Galeria (10 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |