Pielgrzymka „Śladami cadyków”
11 listopada skończyła się I Pielgrzymka Autokarowa „Śladami cadyków”. Organizatorem pielgrzymki była archidiecezja warszawska pod honorowym patronatem bp. Rafała Markowskiego, przewodniczącego Komitetu Konferencji Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem.
Pielgrzymka rozpoczęła się w kościele Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich przy ul. Łazienkowskiej 14 w Warszawie, gdzie sprawowana była Eucharystia, której przewodniczył ks. Andrzej Tulej, delegat archidiecezji warszawskiej do spraw ekumenizmu i kontaktów religijnych. W homilii przypomniał on o wkładzie polskich żydów w odzyskanie i budowę niepodległości Rzeczypospolitej oraz nakreślił cel pielgrzymki, jakim było odkrywanie duchowego bogactwa chasydyzmu i nauk cadyków, którzy – jak przekonywał ks. Andrzej – pod wpływem Ducha Bożego odnowili judaizm.
Następnie pielgrzymi udali się do Kocka, gdzie wysłuchali opowieści o niezwykłym życiu „niepokornego Rebego” przy domu jego wnuka, ostatniego cadyka z Kocka. Odwiedzili też cmentarz żydowski. Tam wysłuchali nauk Rebego i oddali się modlitwie psalmami i medytacji prowadzonej przez byłego łódzkiego rabina, chasydzkiego nauczyciela duchowego, kantora i muzyka, Symchę Kellera, który przez cały czas trwania pielgrzymki wprowadzał jej uczestników w tajniki duchowości chasydzkiej i nauk cadyków. Wyjeżdżając z Kocka pielgrzymi zatrzymali się również na krótką modlitwę przy grobie wielkiego polskiego patrioty żydowskiego pochodzenia, oficera Legionów Polskich we Włoszech, Berka Joselewicza.
Kolejnym punktem pielgrzymki była lubelska jesziwa przy ul. Lubartowskiej, w której Symcha Keller wygłosił pielgrzymom wykład na temat chasydyzmu i postaci cadyka Widzącego z Lublina. „Ideowy, źródłowy chasydyzm nie jest czymś z zewnątrz, lecz jest częścią całego życia” – nauczał rabin. „Czy nie będąc Żydem, można być chasydem? I tak, i nie. Chasyd jest stanem duszy, uniwersalnym stanem uniesienia dostępnym każdemu człowiekowi. Rabin Luria powiedział, że naród Izraela jest narodem wydzielonym, narodem innym, ale każdy naród ma swoją misję, ma swoją świętość, którą powinien w sobie znajdować i wydobywać. A zatem każdy może być chasydem w formie duchowej, ale nie w formie religijnej zamkniętej w judaizmie, w formie plemiennej religii Izraela” – kontynuował rabin Symcha Keller.
>>> Jak wygląda żydowski ślub?
Po wykładzie pielgrzymi udali się do ośrodka „Brama Grodzka”, gdzie zapoznali się z historią lubelskich Żydów, a następnie udali się na cmentarz żydowski do grobu cadyka, oddając się cichej modlitwie i medytacji oraz składając na karteczkach indywidualne intencje. Kolejnym celem pielgrzymkowym był ohel wielkiego cadyka Elimelecha z Leżajska, gdzie pod przewodnictwem chasydzkiego rabina Kellera wspólnie odśpiewano niguny, czyli pieśni chasydzkie oraz psalmy, jak również oddano się tańcom chasydzkim , a potem cichej medytacji do późnych godzin nocnych. Została też odczytana modlitwa w intencji narodów polskiego i żydowskiego: „Panie, niech Twoje światło oświeca naród polski i naród żydowski. Obdarz nas wszystkich łaską odpuszczenia grzechów i pojednania, łaską pokoju, wewnętrznej radości i wolności na wzór Twoich świętych i sprawiedliwych, łaską wypełniania Twojej woli i przestrzegania Twojego Prawa. Wierzymy, że świętość i modlitwy Twoich sprawiedliwych podtrzymują istnienie świata i ocalają go od zguby. Pomóż nam, Panie, cieszyć się Twoim pięknem i radować Twoim zbawieniem”.
Po modlitwie w Leżajsku pielgrzymi wrócili do Warszawy dwie godziny po północy. Była to pierwsza w historii pielgrzymka szlakiem cadyków zorganizowana przez chrześcijan świadomych swego duchowego pokrewieństwa z narodem żydowskim. Uczestniczyło w niej również kilku wyznawców religii muzułmańskiej. „Nie chcemy, aby ta pielgrzymka była jednorazowym wydarzeniem.
>>> Czego nie wolno robić żydom?
Planujemy kolejne śladami następnych cadyków. Chcemy odkrywać duchowe bogactwo polskich Żydów, które pojawiło się na naszej ziemi i zostało zmiecione przez Szoah. Chasydzi już nie wrócą do nas w tym wymiarze, co przed wojną, ale ich spuścizna pozostaje aktualna. Jako Polacy chcemy ją odkrywać, wiedząc, że w poprzednich stuleciach cadycy byli znakami świętości, mocy i bożego błogosławieństwa nie tylko dla Żydów, ale również dla licznych Polaków. Dla mnie osobiście pojawienie się na naszej ziemi cadyków, bożych „szaleńców” promieniujących wewnętrzną radością, a czasem i szokujących swoją niebywałą śmiałością i wolnością przed Bogiem, jest jawnym dowodem absurdalności tzw. teologii zastępstwa, według której naród żydowski został odrzucony przez Boga, tracąc łaskę wybrania i błogosławieństwo. Cadycy są dla mnie „dowodem” na to, że Bóg nie tylko nie odrzucił swojego ludu, ale cały czas prowadzi go i podtrzymuje w świętości w ramach wierności przymierzu synajskiemu i miłości do Tory” – przekonuje Mariusz Maciak, współorganizator pielgrzymki.
Galeria (11 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |