Fot. Gabriela Mruszczak

Pielgrzymka zawiązuje się ostatniego dnia [REPORTAŻ]

Ostatnie metry przed jasnogórskim klasztorem wszyscy pokonują ubrani w białe ubrania i biegiem. Jak przystało na pielgrzymów – hipisów, większość wije sobie na tę okazję wianki z przydrożnych ziół i z takim nakryciem głowy wkracza na Jasną Górę. 

Obudziło mnie ciepło. Namiot ma to do siebie, że od rana zamienia się w szklarnię. Wygramoliłem się ze śpiwora, odszukałem zamek błyskawiczny namiotu i wyszedłem na zewnątrz. Na boisku, które dla celów naszego wędrowiska stało się na jeden dzień polem biwakowym, krzątali się współpielgrzymi. Trwało śniadanie, wszyscy zajęci byli wcinaniem kanapek z mielonką i nutellą (oczywiście obie te wersje występowały osobno). Dodatkowo można było się najeść jajecznicą robioną i sprzedawaną przez grupkę najmłodszych uczestników i wypić przygotowaną przez nich kawę. Po chwili głos zabrał brat Cordian, franciszkanin, od kilku lat przewodnik pielgrzymki. Powiedział do jakiej miejscowości dzisiaj będziemy wędrować, i że trzeba się pospieszyć ze zwijaniem obozowiska. Kilkanaście minut później wszyscy wyruszyliśmy na szlak. Rozpoczął się kolejny dzień na Pielgrzymce Młodzieży Różnych Dróg i Kultur. 

>>> Pątniczka, która pielgrzymowała z Helu na Giewont: moja wiara kształtowała się w rodzinie [ROZMOWA]

Ruch hipisowski 

Wydarzenie to przez wiele lat było kojarzone z ruchem hipisowskim. Pielgrzymka powstała z inicjatywy salezjanina – śp. księdza Andrzeja Szpaka, który przez wiele lat był duszpasterzem osób poszukujących, odtrąconych i borykających się z różnego typu uzależnieniami. W tym roku pielgrzymi szli już po raz 44. Pomimo tego, że przewinęło się już przez nią kilka pokoleń młodych ludzi, nie straciła na swojej atrakcyjności i cały czas przyciąga nowe osoby. Brat Cordian opisuje ją w ten sposób: „Wszystko na tej pielgrzymce odbywa się w takiej dużej wolności, może nie swawoli, ale właśnie wolności – braniu odpowiedzialności za drugą osobę. Pielgrzymka sama jako taka zawiązuje się ostatniego dnia – na godzinę przed wejściem na Jasną Górę, a tak to po prostu wolni ludzie wędrują sobie szlakami, spotykają się w jednym miejscu na noclegach”. Jest to wydarzenie rodzinne – po pierwsze dlatego, że biorą w niej udział całe rodziny, nawet z małymi dziećmi. Po drugie – wspólnota pielgrzymujących czuje ze sobą więź, traktują się jak jedną wielką rodzinę. 

Fot. Gabriela Mruszczak

Na początek rekolekcje 

W tym roku pielgrzymi wędrowali między miejscowościami na Dolnym Śląsku. Wszystko zaczęło się rekolekcjami w Krzeszowie, których hasłem, podobnie jak całej pielgrzymki, było zdanie „Samotność to taka straszna trwoga”. Ostatni dzień drogi przed przyjazdem na Jasną Górę przypadł w Białym Kościele. Łącznie pielgrzymi, w ciągu 12 dni, przeszli około 120 kilometrów. W ciągu dnia pokonywali zarośnięte leśne ścieżki i polne drogi. Często trzeba było forsować różne niespodziewane przeszkody. Szlaki wiodły przez malownicze miejsca: Góry Kamienne, Góry Sowie i Wzgórza Niemczańsko-Strzelińskie. 

Fot. Gabriela Mruszczak
Fot. Gabriela Mruszczak

Najważniejszym wydarzeniem każdego dnia jest Eucharystia. Odprawiana po drodze lub w lokalnym kościele, w miejscowości, do której danego dnia docierają na nocleg pielgrzymi. Podczas mszy św., po homilii księdza, każdy ma możliwość podzielenia się swoimi przemyśleniami z resztą towarzyszów drogi. Jest to zwyczaj, który pochodzi ze zwyczajów neokatechumenalnych, a zwany jest „echem słowa”. Mszy, a także adoracji, która ma miejsce wieczorem, towarzyszy świetna oprawa muzyczna. Modlitwa przebiega przy dźwięku gitar, skrzypiec, różnych perkusjonaliów, a nawet instrumentów dętych. 

Fot. Gabriela Mruszczak

Sakramenty 

Pielgrzymka Młodzieży Różnych Dróg i Kultur wiąże się również z sakramentami świętymi. Nie są to jednak tylko spowiedź i komunia święta. W tym roku, podczas drogi odbyło się bierzmowanie, pierwsza komunia święta, a także udzielany był sakrament namaszczenia chorych. Błogosławiono narzeczonych i odnawiano przyrzeczenia małżeńskie. Do grona chrześcijan dołączyła również dwójka małych dzieci w sakramencie chrztu świętego. Na poprzednich pielgrzymkach udzielane były również śluby. Jednym z dzieci ochrzczonych podczas pielgrzymki była kilkumiesięczna Jagna. Jej rodzice – Magdalena i Patryk związani są z PMRDiK od kilku lat. Swoje przywiązanie do pielgrzymkowej wspólnoty wyrazili decydując się na ochrzczenie swojego dziecka właśnie podczas drogi: „Chcieliśmy aby nasza córka była ochrzczona w takiej wspólnocie, której czujemy się częścią, w atmosferze radości i wśród ludzi dla których jest to również ważne i mocne przeżycie”. Zaznaczyli również, że ważne dla nich było przeżycie sakramentu, a dzięki takiej formie mogli się skupić na tym, co najważniejsze: „pielgrzymka jest wędrówką i procesem, dzięki temu sakrament w czasie jej trwania jest inaczej przeżywany niż w zwykłych okolicznościach. Nie ma miejsca na typową imprezę i potrzebę przygotowań do obiadów i spotkań rodzinnych, całego zgiełku i stresu, jest po prostu nacisk na sakrament, na jego wagę i tę rzeczywistość, którą on przynosi”.

Fot. Gabriela Mruszczak
Fot. Gabriela Mruszczak

Pielgrzymka zawiązuje się ostatniego dnia – godzinę przed wejściem na Jasną Górę. Od rana wszyscy wędrowcy udają się z ostatniego noclegu do Częstochowy. Najłatwiej mają ci zmotoryzowani, ale nikt nie narzeka – podróż pociągiem albo autostopem jest również wybierana z chęcią. Ostatnie metry przed jasnogórskim klasztorem wszyscy pokonują ubrani w białe ubrania i biegiem. Jak przystało na pielgrzymów – hipisów, większość wije sobie na tę okazję wianki z przydrożnych ziół i z takim nakryciem głowy wkracza na Jasną Górę. W tym roku w szczególny sposób modliliśmy się o pokój. Widok grupy ludzi, którzy śpiewając i modląc się, z radością pokonuje dziesiątki kilometrów daje nadzieję, że jest on możliwy. 

Galeria (8 zdjęć)
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze