
fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl
Post jako droga miłosierdzia. U krakowskich braci albertynów
Post – modlitwa – jałmużna. Te trzy hasła – swoiste filary – prowadzą nas w Wielkim Poście, silnie się ze sobą wiążąc. Jedno wynika z drugiego – post oczyszcza serce, modlitwa je otwiera, a jałmużna sprawia, że miłość staje się czynem. Jeśli post ogranicza się jedynie do rezygnacji z pokarmu, a nie prowadzi do głębszej więzi z Bogiem i troski o drugiego człowieka, pozostaje jedynie pustym gestem.
Bracia albertyni doskonale rozumieją tę zależność – ich życie to codzienny post, który staje się modlitwą i prowadzi do konkretnej jałmużny, czyli służby najbardziej potrzebującym. Czego możemy nauczyć się z ich przykładu? Jak sprawić, by nasze wielkopostne wyrzeczenia miały realny wpływ na nasze życie i świat wokół nas?
Po co pościć?
Post nie jest celem samym w sobie – nie chodzi w nim jedynie o powstrzymanie się od jedzenia czy innych przyjemności. Jego głębszy sens tkwi w duchowej przemianie człowieka. Praktykowany jest w wielu tradycjach, w chrześcijaństwie ma głębokie korzenie biblijne i duchowe. Już w Starym Testamencie Izraelici podejmowali post w chwilach pokuty i przygotowania na spotkanie z Bogiem. Prorocy podkreślali, że prawdziwy post to nie tylko powstrzymywanie się od jedzenia, ale przede wszystkim przemiana serca i nawrócenie (por. Iz 58,6-7).

Jezus, zanim rozpoczął swoją publiczną działalność, pościł przez 40 dni na pustyni (Mt 4,2), o poście mówił też w kazaniu na górze. Podkreślał, że to akt wewnętrzny, który nie powinien być czyniony na pokaz, lecz w ukryciu, jako wyraz szczerego oddania Bogu (Mt 6,16-18). W Nowym Testamencie post często towarzyszy ważnym momentom życia wspólnoty chrześcijańskiej, podejmowany jest na przykład przed wyborem i posłaniem misjonarzy (Dz 13,2-3). Katechizm Kościoła katolickiego podkreśla, że post i wyrzeczenie pomagają nam przezwyciężyć egoizm i przybliżyć się do Boga (KKK 1434-1435). W tym sensie post jest drogą do miłosierdzia – nie kończy się na indywidualnym doświadczeniu duchowym, ale powinien prowadzić do rzecwysitego działania na rzecz potrzebujących. I to właśnie połączenie duchowości z konkretnym działaniem na rzecz ubogich doskonale realizują bracia albertyni.
Poszczą, by nakarmić głodnego
Założony przez św. Brata Alberta Chmielowskiego w 1888 r. w Krakowie Zakon Braci Posługujących Ubogim przez cały rok towarzyszy ubogim, chorym, osobom w kryzysie bezdomności, często w warunkach skrajnej nędzy. W ich perspektywie post nie jest jedynie ograniczeniem w jedzeniu, ale stylem życia: dzieleniem się tym, co mają, rezygnacją z wygód na rzecz bliźnich i duchowym wyrzeczeniem, które pozwala im lepiej służyć potrzebującym.
Wielki Post to dla nich czas jeszcze głębszego utożsamienia się z tymi, którym służą – nie tylko poprzez skromniejsze jedzenie, ale również większe oddanie czasu i sił na pomoc innym. Ich post nie jest indywidualnym umartwieniem, lecz aktem solidarności i miłości – rezygnacja z jedzenia, by nakarmić głodnego.
– Jak uczyli ojcowie Kościoła – najlepiej, gdy post i jałmużna są połączone z modlitwą, w taki sposób podejmujemy wspólnotowe postanowienia wielkopostne. Część środków jest zaoszczędzone przez post, do tego dokładamy oszczędności i włączamy się w bieżącą potrzebę Kościoła – powódź, trzęsienie ziemi czy ofiary wojny, które chcemy wspomóc – opowiada Franciszek Grzelka, brat starszy.

Albertyni przy ulicy Krakowskiej prowadzą przytulisko dla osiemdziesięciu mężczyzn w kryzysie bezdomności, codziennie przygotowywane są posiłki dla ubogich, działa łaźnia, regularnie przyjeżdża też lekarz.
– Ponieważ mamy dwa domy w Ukrainie – w Zaporożu i we Lwowie – najczęściej staramy się wesprzeć jakoś bardziej właśnie te dwa miejsca. Zawsze też tę intencję obejmujemy modlitwą, starając się dzieło wesprzeć i postem, i modlitwą oraz jałmużną – tłumaczy br. Franciszek.
>>> „Tu bochenek chleba ratuje życie” – generał albertynów z pomocą w Zaporożu

Nie tylko wyrzeczenia materialne
Codzienny wysiłek albertynów wpisuje się w tradycję Kościoła, jak mówi prorok Izajasz: „Dziel swój chleb z głodnym, przyjmij do domu biednych tułaczy” (Iz 58,7). Jednak nie tylko o pokarm fizyczny chodzi.
– W piątki Wielkiego Postu nie mamy rekreacyjnego czasu spotkania, spędzamy ten czas bardziej w modlitewnym skupieniu, na rozważaniu męki Pańskiej – dzieli się br. Franciszek.
Przypatruję się działaniom braci albertynów, które inspirują, by wielkopostny filar nie stanowił jedynie indywidualnego wyrzeczenia, ale drogę do głębszej relacji z Bogiem i bliźnimi. Warto odkrywać (przede wszystkim praktycznie) sens postu prowadzący do konkretnej zmiany w naszym stosunku do drugiego człowieka. Bracia albertyni wskazują, że wyrzeczenie nie ma być tylko ćwiczeniem silnej woli, ale przede wszystkim aktem miłości.
>>> Czas – moja wielkopostna jałmużna
Wielki Post jest czasem, w którym warto podjąć refleksję nad tym, co w naszym życiu domaga się przemiany – jakie znaczenie ma wyrzeczenie w kontekście naszej codzienności? Może warto poście nie myśleć jak o osobistym wysiłku, ale spojrzeć nań jak na szansę do otwarcia się na innych? Jeśli rezygnujemy z czegoś – to po to, aby zrobić miejsce na coś większego – na miłość i troskę o tych, którzy są w potrzebie.

Rezygnacja z nadmiernej konsumpcji może stać się okazją do dostrzeżenia, ile rzeczy wokół nas to jedynie zbędne ciężary, że potrzebujemy naprawdę niewiele. Nie trzeba od razu zostawać wolontariuszem pomagającym osobom w kryzysie bezdomności – okazji do przekucia postu w miłosierdzie jest znacznie więcej. Ograniczenie korzystania z mediów, rozrywek czy nawet własnych ambicji może pomóc w odzyskaniu czasu na to, co naprawdę ważne – na relacje, modlitwę, refleksję nad życiem i otwarcie się na potrzeby innych. Może się okazać, że największym postem będzie nie tyle wyrzeczenie się jedzenia, ile świadome podjęcie działań na rzecz innych: odwiedzenie samotnej osoby, podjęcie rozmowy z kimś, kto od dawna czeka na nasze zainteresowanie.
Bracia albertyni nie poszczą tylko dla siebie – ich wyrzeczenia są ściśle związane z miłością do ubogich i opuszczonych. Jeśli post ma przynieść duchowy owoc – musi być czymś więcej niż tylko rezygnacją. Powinien stać się świadomym krokiem ku większej miłości. Święty Brat Albert wskazywał, że trzeba być „dobrym jak chleb”. Nasze życie, jak chleb, ma być dzielone z innymi. Wówczas post staje się czymś więcej – staje się Ewangelią w działaniu.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |