fot. Angie Menes/Cathopic

Praca z zakonnikami to nasz chleb powszedni [FELIETON]

Żyją ślubami, kierują się w swoim działaniu jakimś charyzmatem, wyróżniają się strojem. Wiemy nie od dziś, czym charakteryzują się osoby życia konsekrowanego, zwłaszcza zakonnicy i zakonnice. Ale jacy są na co dzień? Tak się składa, że w Domu Misyjnym pracujemy z kilkoma oblatami i z jedną siostrą służebniczką.

Chcę krótko „od kuchni” opowiedzieć o życiu konsekrowanym – a właściwie bardziej o osobach życia konsekrowanego. W moim życiu, z różną intensywnością, takie osoby obecne były właściwie „od zawsze”. Wszak chodziłem nawet do przedszkola prowadzonego przez siostry zakonne. Przeglądając ostatnio pamiątki z dawnych lat, natrafiłem nawet na jakieś zdjęcia i próbowałem sobie przypomnieć, jakie były te siostry. Jak przez mgłę pamiętam, jak się nami opiekowały i prowadziły zajęcia. Gdzieś w szkole miałem też katechezę prowadzoną przez siostrę. A potem, w poprzedniej pracy, nieraz miałem do czynienia z zakonnikami i zakonnicami. Przeprowadzałem z nimi wywiady i była to przy okazji możliwość pogadania. W kamienicy, w której znajdowała się nasza redakcja, mieszkały też członkinie Ruchu Focolare. Na co dzień spotykaliśmy więc osoby życia konsekrowanego, które była dla nas… po prostu sąsiadkami. Gadało się z nimi na korytarzu o najzwyklejszych sprawach.

>>> Postulat, nowicjat, śluby czasowe i wieczyste. O co w tym wszystkim chodzi?

fot. Justyna Nowicka/Misyjne Drogi

Bardzo różnorodni

Od końca 2018 r. pracuję w redakcji misyjne.pl i od tego czasu właściwie na co dzień mam już styczność z osobami życia konsekrowanego. Wszak w Domu Misyjnym, siedzibie naszej redakcji i całej Prokury Misyjnej, pracuje czterech oblatów i jedna siostra służebniczka. Praca z nimi to więc nasz chleb powszedni. W budynku znajduje się zresztą niewielki klasztor sióstr służebniczek, więc zakonnic jest nawet więcej. A tuż obok naszego budynku jest też klasztor – a w nim jeszcze więcej oblatów. Mogę więc z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że wiem wiele o tym, jak wygląda codzienność zakonników. I też o tym, jacy są. A jacy są? Bardzo różni. Pora odczarować trochę magiczne myślenie o zakonnikach i zakonnicach oderwanych od rzeczywistości i lewitujących kilka metrów nad ziemią. To ludzie tacy sami jak my, świeccy – i zarazem tak samo różnorodni. Z jednymi z nich więc będzie nam bardziej po drodze, z innymi będziemy się za to po prostu tolerować (a może i nie). Bo zakonnice i zakonnicy mają charaktery, osobowości, temperamenty, sposoby bycia itd. takie same jak my. W życiu nie z każdym nam po drodze – więc i wśród osób życia konsekrowanego znajdziemy osoby trudne, z którymi niełatwo się współpracuje. I tak samo jak w życiu – znajdziemy też zakonnice i zakonników do rany przyłóż. Tak po ludzku do rany przyłóż – bo w tym tekście pomijam ich „oficjalne”, duszpasterskie przeznaczenie (wszak nawet ci trudni duszpastersko powinni chcieć przyciągać każdego, wiadomo – wychodzi różnie…).

fot. Paweł Gomulak OMI/oblaci.pl

Są ludzcy

Owszem, życie konsekrowane jest obwarowane pewnymi specyficznymi zasadami. Ale chyba sęk w tym, żeby nie żyć „na pokaz”, żeby nie epatować na prawo i lewo posłuszeństwem, czystością i ubóstwem. To rodziłoby pokusę popadnięcia w pychę. W życiu konsekrowanym, tak na mój rozum, chodzi o to, być żyć normlanie, zwyczajnie, a zarazem kierować się ślubami, regułami, charyzmatem. Ja tej zwyczajności osób konsekrowanych doświadczam na co dzień. Widzę, jak fajnymi i dobrymi ludźmi potrafią być. Ale widzę też, że potrafią – jak każdy z nas – mieć gorszy moment. Albo i gorsze momenty. Mają wady i potrafią czasem bardzo irytować. Potrafią się rozzłościć, mieć focha, zachowywać się dziwnie – jak każdy z nas. Mają lepsze i gorsze dni, także u nich nastrój często „zależy od pogody” i innych czynników. Ale znowu – chyba nie ma człowieka, który by w nikim nie wywoływał irytacji i z którym wszystkim byłoby po drodze. Pracując z zakonnikami i z zakonnicą widzę, że można z nimi pogadać na wszystkie tematy, widzę, że bardzo lubią żartować i że jak każdy z nas mają swoje pasje – często niezwiązane z Kościołem. I zarazem widzę też, że bywają wśród nich tacy, którzy na żartach się nie znają, czy tacy, którzy są wybitnymi indywidualistami. Życie konsekrowane jest bardzo różnorodne – i analogicznie różnorodni są też ci, którzy tym zżyciem żyją. Są ludzcy – bo przecież wciąż pozostają jednymi z nas. Pracując z nimi na co dzień widzę, że idziemy w jednym kierunku i idziemy razem – a nie w tym samym kierunku, ale obok siebie. Trochę różni nas sposób przezywania życia i wiary. Ale przecież singiel czy singielka też żyją inaczej niż małżonkowie. Niezależnie od stanu, w którym żyjemy i od wielu innych czynników – jesteśmy ludźmi. I właśnie praca z osobami życia konsekrowanego uświadomiła mi, że to przede wszystkim zwyczajni ludzie – z wszystkimi blaskami i cieniami codzienności. Ludzie bardzo różni, którzy mogą być normalnymi szefami czy znajomymi z pracy. Po prostu. Praca pokazała mi ich ludzkie oblicze. I mam nadzieję, że im też pokazała, że ludzkie oblicze świeckich ludzi.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze