Boris Johnson, fot. EPA/WILL OLIVER

Premier Wielkiej Brytanii, który ma koronawirusa, trafił do szpitala

Brytyjski premier Boris Johnson został przyjęty do szpitala, gdyż gorączka wywołana u niego przez koronawirusa nie ustępuje – poinformowało w niedzielę wieczorem jego biuro.

Johnson 10 dni temu poinformował, że testy wykazały u niego obecność wirusa, ale zapewniał, że objawy są łagodne i będzie zdalnie kierował pracami rządu. Równocześnie dowiedzieliśmy się o tym, że zakażony jest też minister zdrowia Wielkiej Brytanii. On z kolei miał dość ostre objawy, ale po 2 dniach zupełnie minęły. Choroba u premiera Johnsona ma dłuższy przebieg.

fot. EPA/NEIL HALL

Wieści z Londynu zelektryzowały media na Wyspach Brytyjskich i w całej Europie. Po chwili rzeczniczka rządu wydała jednak bardziej uspokajający komunikat. „Boris Johnson został przyjęty do szpitala zapobiegawczo, a nie w trybie nagłym” – zapewniła. I dodała: „Za radą swojego lekarza, premier został dziś wieczorem przyjęty do szpitala na badania. Jest to krok zapobiegawczy, ponieważ premier dziesięć dni po pozytywnym wyniku testów nadal ma uporczywe objawy koronawirusa” – wyjaśniła. „Premier dziękuje personelowi NHS (publiczna służba zdrowia) za niesamowicie ciężką pracę i wzywa społeczeństwo do dalszego stosowania się do zaleceń rządu, aby pozostać w domu, chronić NHS i ratować istnienia ludzkie” – dodała.

>>> Wielka Brytania: zmarła misjonarka miłości, bo karmiła zakażonych

Greenwich Park w Londynie, fot. EPA/NEIL HALL

Jak podała stacja Sky News, tym uporczywym objawem jest gorączka. Brytyjski premier Boris Johnson pozostanie na noc w szpitalu w celu przeprowadzenia rutynowych testów.

Orędzie królowej

Brytyjska królowa Elżbieta II w specjalnym orędziu do narodu, wygłoszonym w niedzielę w związku z epidemią, podkreśliła wartość samodyscypliny i determinacji. Zapewniła, że Wielka Brytania przetrwa epidemię i podziękowała m.in. personelowi służby zdrowia. „Zwracam się do was w tym czasie, który, jak wiem, jest coraz trudniejszy. To czas zakłóceń w życiu naszego kraju, zakłóceń, które przyniosły smutek niektórym, trudności finansowe wielu i ogromne zmiany w codziennym życiu nas wszystkich” – mówiła królowa w wieczornym wystąpieniu.

fot. EPA/BUCKINGHAM PALACE

Mam nadzieję, że w latach, które nadejdą, wszyscy będą mogli być dumni z tego, jak zareagowali na to wyzwanie. A ci, którzy przyjdą po nas, powiedzą, że Brytyjczycy tego pokolenia byli tak samo silni jak inni. Że samodyscyplina, spokojna, pogodna determinacja i współodpowiedzialność za innych wciąż charakteryzują ten kraj. (Elżbieta II)

Królowa wyraziła przekonanie, że momenty, w których mieszkańcy kraju wychodzą przed domy, by podziękować oklaskami personelowi służby zdrowa i innym niezbędnym pracownikom, zostaną zapamiętane jako wyraz ducha narodu. „I chociaż izolowanie się może być czasami trudne, wielu ludzi różnych wyznań oraz osoby bezwyznaniowe odkrywają, że jest to okazja do spowolnienia, zatrzymania się i refleksji, w modlitwie lub medytacji” – podkreśliła.

fot. EPA/BUCKINGHAM PALACE

Królowa przypomniała też swoje pierwsze wystąpienie w radiu w 1940 r., gdy wraz z młodszą siostrą, księżniczką Małgorzatą, dodawała otuchy dzieciom w czasie niemieckich bombardowań. „Jako dzieci, rozmawiałyśmy stąd w Windsorze z dziećmi, które zostały ewakuowane z domów i wysłane (gdzie indziej) dla własnego bezpieczeństwa. Dziś po raz kolejny wiele osób odczuje bolesne oddzielenie od bliskich. Ale teraz, tak jak wtedy, wiemy w głębi duszy, że tak należy” – powiedziała.

W niedzielę po południu brytyjskie Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że łączna liczba ofiar śmiertelnych koronawirusa wzrosła w tym kraju do 4932. W piątek liczba osób, które zmarły w Wielkiej Brytanii z powodu koronawirusa, przekroczyła tę w Chinach, gdzie obecna pandemia wzięła swój początek.

Przeczytaj też >>> Na przedmieściach Waszyngtonu przez całą dobę adorują Najświętszy Sakrament [ZDJĘCIA]

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze