fot. pixabay

Przemoc wobec starszych: cicha, ale bardzo bolesna

Dzień Babci (i jutrzejszy Dzień Dziadka) to czas, w którym częściej i intensywniej myślimy o seniorach: w naszych rodzinach, ale też generalnie – jako o grupie społecznej. Dziś, w tej radosny dzień, chcemy zwrócić uwagę na problem, który dotyczy seniorów. Tak, żeby 21 i 22 dzień stycznia nie skończył się na życzeniach, podarunkach i modlitwie. Choć wszystko to cenne i potrzebne, to równie istotna jest wiedza o przemocy cichej i bardzo bolesnej. O przemocy, która dotyka seniorów. 

To temat bardzo trudny, z wielu względów, które tu pokrótce omówimy. Postaramy się też sprawdzić jak zauważać, reagować, zapobiegać, pomagać. „O przemocy wobec starszych mało się mówi” – przyznała niedawno na antenie TOK FM Maja Kuźmicz z Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”.

fot. niebieskalinia.pl

Nie znamy skali zjawiska 
„Nawet na konferencjach i warsztatach częściej mówimy o przemocy w debacie publicznej, w Internecie, w rodzinie, w szkole. Temat przemocy wobec starszych bywa spychany na drugi plan, na koniec takich zajęć, gdy ludzie są zmęczeni albo nawet już ich nie ma” – przyznaje Maja Kuźmicz. Jeśli eksperci mówią o tym mało, to można sobie tylko wyobrazić, jak ten problem jest mało znany i mało rozpoznany wśród „zwykłych ludzi”. A to jeszcze bardziej utrudnia zmierzenie skali zjawiska (to po pierwsze) i dotarcie ze skuteczną pomocą (to po drugie). A żeby wiedzieć, jak reagować, dobrze byłoby poznać dokładnie to, z czym mamy do czynienia. Jedyne badania, które cokolwiek w tej sprawie mówią, to badania Polskiej Akademii Nauk – ankiety przeprowadzone przez telefon, które pokazują raczej wierzchołek góry lodowej (na początek dobre jednak i to). Na pytanie: „Czy był pan/była pani świadkiem przemocy wobec starszych w innej rodzinie?” 40% ankietowanych odpowiedziało, że tak. Jeśli chodził o przemoc w swojej rodzinie, to odpowiedzi twierdzące zatrzymały się na poziomie kilku procent. Problem nadal nie jest rozpoznany. Nie można jednak siedzieć z założonymi rękoma, coś robić trzeba.  

„Babciu, zaopiekuję się twoją emeryturą” 
W przypadku osób starszych najczęściej mamy do czynienia z przemocą ekonomiczną i psychiczną – one się łączą. Fizyczna może i jest rzadsza, choć niestety też się zdarza. Szantaże emocjonalne mają często wątek ekonomiczny. Najbliżsi (najczęściej syn, córka) najwięcej czasu poświęcają osobie starszej w okolicy 10 dnia każdego miesiąca. Wtedy przychodzą, odwiedzają, okazują zainteresowanie. Robią to z wiadomych względów: renty czy emerytury, którą chcą w części lub nawet w całości zabrać. Jeśli senior jest od takiej osoby uzależniony (fizycznie, mentalnie, ekonomicznie), to o wymuszenie pieniędzy nie będzie trudno. Ci, którzy to robią, motywują to różnie: lepiej wydadzą te pieniądze, zaopiekują się w ten sposób starszą osobą. Mówią też o swojej własnej trudnej sytuacji, a senior czuje się wtedy wręcz zobowiązany do pomocy. Niekiedy starsza osoba sama postanawia dać pieniądze – to jak „opłacenie” kontaktów z rodziną. Tym bardziej jest to bolesne, gdy ci najbliżsi to jedyni, z którymi senior może się spotkać. I tym trudniejsze dla osób, które chcą nieść pomóc. Bo trudniej dotrzeć, trudniej uświadomić, trudniej skutecznie poprawić sytuację. 

fot. pixabay

Trudno dotrzeć z pomocą  
Osoby starsze mają często poczucie, że jeśli odmówią, to już nie zobaczą bliskiego człowieka. Trudno też przyznać (przed samym sobą), że ktoś bliski potrafi skrzywdzić. Komuś, kto tkwi w tej sytuacji od wielu lat, trudno się przyznać do błędu. Do tego dochodzi ważny czynnik – lęk przed przemijaniem. Jest poczucie, że zbliża się ten ostateczny moment – czy warto rozdrapywać te rany? To są czynniki zniewalające. Kolejnym problemem jest to, że ta przemoc często jest cicha, niewidoczna dla postronnych. „Staramy się pomóc im to zobaczyć. To też jest psychologicznie bardzo trudne. Bo zobaczenie, dostrzeżenie, że dziecko stosuje przemoc wobec mnie, nie jest łatwe” – przyznaje Maja Kuźmicz. W wielu głowach pojawia się wtedy myśl: „skoro to moje dziecko, to może ja popełniłam błąd?”. Powstaje rodzaj błędnego koła, mechanizm: „to ja jestem winna, winien”. Poczucie winy jest mocno wpisane w ofiarę i jest typowe dla wielu relacji: „prześladowca – ofiara”. Ofiary często minimalizują problem: „Syn jest dla mnie przykry, synowa jest nieprzyjemna, rzadko do mnie przychodzą. To tylko tyle”. Tu jednak trzeba skonfrontować się z oprawcą. To podwójnie skomplikowane. 

Postawy ofiar można podzielić na dwie grupy: niektórzy w ogóle nie postrzegają sytuacji jako patologicznej, jeszcze inni wiedzą, że jest zła, ale godzą się na nią, godzą się na trwanie w niej. To bardzo trudny wybór, ale niekiedy seniorzy „dobrowolnie” wolą w nim trwać. Wybierają mniejsze zło (przemoc ze strony najbliższych) niż większe (brak z nimi kontaktu). Jak podają eksperci, sytuacje te bywają bardzo drastyczne – drastyczne może nie przez samą przemoc (ona przez lata może utrzymywać się na podobnym poziomie), ale przez to, że trwa wiele lat, a w skrajnych przypadkach nawet całe życie. Są bowiem przypadki, że ktoś w dzieciństwie doznaje przemocy, później sam ją stosuje (gdy zakłada rodzinę), a później sam znowu stają się jej ofiarą (ze strony własnych dzieci).  

Co zauważyć? Jak pomóc?
Co można zrobić w tej złożonej sytuacji? Jak pomóc seniorom? Przede wszystkim reagować. Nawet jeśli symptomy mogą być niepewne, one często są mało widoczne, niejednoznaczne. Warto sprawdzić, najpierw dyskretnie. W dogodnej chwili można porozmawiać z taką osobą starszą, by czuła się bezpiecznie, że ta rozmowa zostaje między nami a nią. Można poinformować organizacje, które zajmują się pomocą w takich sprawach. A co jest znakiem, który powinien zwrócić naszą uwagę? Osoba starsza, mimo że mogłaby, nie wychodzi z mieszkania. Była osobą kontaktową, a zaczyna unikać towarzystwa. Zaczyna brakować jej pieniędzy, mimo że wcześniej (przy tej samej emeryturze) wiązała koniec z końcem. Widzimy zmiany na ciele, słyszymy podniesiony głos za ścianą. Widzimy, że opiekun nie rozmawia ze swoją podopiecznym, że przychodzi do mieszkania na bardzo krótko i wychodzi. Reagujmy, dopytujmy. Nie bójmy się tych pytań – czasami jedno pytanie, gest zainteresowania może uruchomić lawinę działania, pomocy. Obojętność potrafi być bolesna, bardzo bolesna. Pomagają też kluby seniorskie, wycieczki, spotkania, wykłady. To tam następuje wymiana informacji, a jak najwięcej relacji zwiększa prawdopodobieństwo, że w przypadku doznawania przemocy taka osoba będzie czuła, że nie jest sama, że ma gdzie szukać pomocy. 

fot. pixabay

Kontakt, rozmowa to też pomoc albo jej początek
Niekiedy sami seniorzy próbują znaleźć pomoc, próbują wyrwać się z kręgu przemocy, najczęściej wtedy, gdy wydarza się coś tak mocnego, tak wyrazistego, że w końcu to zauważają (albo nie mogą już nie zauważać). Czasami przemoc się nasila, do tej słownej dochodzi przemoc fizyczna: syn popycha, wykręca ręce. To namacalne i bardziej widoczne. Pamiętajmy – to nie są zmiany spektakularne. Ludzie z innych grup wiekowych, gdy doświadczają przemocy, często szybko uruchamiają procedury: dzwonią na policję, informują znajomych, szukają pomocy u specjalistów. U seniorów jest inaczej. Oni często zostają sami, niekiedy nawet w czterech ścianach. Pamiętajmy – w przypadku osób starszych pomoc może być mała, ale bardzo skuteczna, na zasadzie kropli, która drąży skałę. Kontakt seniora z oprawcą może być jedynym kontaktem z drugim człowiekiem. Gdy zaczyna się spotykać z innymi ludźmi, zaczyna mówić, a wtedy zaczyna się droga, która może zakończyć się skuteczną pomoc.  

Niestety, przemoc spotyka starszych także od osób, które powinny się nimi opiekować: od opiekunów z pomocy społecznej czy firm prywatnych. Oczywiście to margines, ale jednak się zdarza. To trudna praca, a zajmują się nią niekiedy osoby nieprzygotowane do niej merytorycznie i psychicznie. Niektóre sytuacje wypływają na światło dzienne dzięki mediom (np. złe standardy w domach opieki całodobowej). Sytuacja jest jeszcze trudniejsza, gdy ofiara przemocy popada w uzależnienie, najczęściej alkoholowe. Wtedy szansa na pomoc zmniejsza się radykalnie. Wiele w tej sprawie robi Stowarzyszenie „Mali Bracia Ubogich”. Mają w tym wieloletnie doświadczenie, poznają pary samotnych osób starszych (nie w sensie matrymonialnym) i wolontariuszy. Poznają starszych między sobą i dzięki temu oni razem spędzają czas. To bardzo skuteczna pomoc, ale też i profilaktyka. 
Specyficzny wiek, specyficzny problem
Osobną kwestią, ale wiążącą się z tym tematem, jest potrzebna zmiana podejścia do osób starszych. Potrzebna jest też zmiana w systemie opieki nad osobami starszymi (tu przede wszystkim większe nakłady finansowe i zasoby kadrowe). Oczywiście nie jest tak, że musimy zaczynać od zera, zmiany powoli następują. Seniorzy powinni być traktowani jako źródło cennej wiedzy i życiowego doświadczenia, którego nie znajdziemy w smartfonach i Google. Osoby te to cenny kapitał ludzki. Na przykład w krajach skandynawskich osoby w wieku emerytalnym często pracują, w Stanach Zjednoczonych prezenterzy w telewizji to też osoby starsze. To, w efekcie zmienia sposób traktowania osób starszych w społeczeństwie: generalnie i indywidualnie.  

Warto pamiętać, że Niebieska Karta i Niebieska Linia (Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie) to projekt skierowany do wszystkich. Nie tylko do dzieci, osób młodych czy kobiet. To także pomoc dla osób starszych. Często nie mamy wyrobionych reakcji na przemoc, a przemoc wobec starszych jest dodatkowo trudnym tematem. Warto więc wiedzieć więcej i robić więcej. Demografia w tej sprawie nie pozostawia złudzeń: osób starszych i wymagających opieki w podeszłym wieku będzie z roku na rok w Polsce coraz więcej. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze