Anna Szcześniak – malarka, która swój talent odkryła przez poważny wypadek
„Przez poważny wypadek”, choć można byłoby też powiedzieć „dzięki niemu”. Oczywiście lepiej byłoby, gdyby do odkrycia talentu doszło inaczej. Panią Annę poznałem na stopniach kościoła. Wiernych wychodzących ze mszy zapraszała do zainteresowania się jej pracami.
Na mrozie, na kamieniu wyłożyła obrazy, pocztówki, kalendarze, zakładki do książek… Na wszystkich własnoręcznie wykonane rysunki. Też postanowiłem przystanąć i tak zaczęła się nasza dłuższa rozmowa… Pani Anna boryka się z kilkoma problemami zdrowotnymi, z niepełnosprawnościami i z chorobami. Do czasu poważnego wypadku była „zwykłą” gospodynią domową, ale już na warsztatach rehabilitacyjnych zaczęła przygodę z malarstwem. To właśnie tam odkryła swój talent! Mimo wielu trudności nie gaśnie u niej nadzieja, wiara i miłość.
– Trzeba pracować nad sobą! Nie poddawać się. A wtedy i ludzie, i Pan Bóg pomoże – mówi malarka. Kiedyś cierpiała na depresję, dziś to już dla niej przeszłość. Chciałaby też wyleczyć niesprawny kciuk w prawej ręce, co oczywiście nie pomaga przy malowaniu. Jej pasja i radość, które towarzyszyły naszej rozmowie skłoniły mnie, by opowiedzieć jej historię. Tym samym stworzyło się kolejne spotkanie w naszym mini cyklu „Profesura człowieka”, który rozpoczęliśmy tydzień temu. Pisałem wtedy o Katolickim Stowarzyszeniu Niepełnosprawnych Archidiecezji Warszawskiej, które poszukuje swojego duszpasterza.
Anna Szcześniak maluje techniką akrylową, czasami także olejną. Najczęściej na jej obrazach pojawiają się chaty łowickie. To krajobrazy, które towarzyszą jej na co dzień i które zna najlepiej. Pochodzi z małej miejscowości z okolic Łowicza. W Muzeum Łowickim miała wystawę swoich prac. Zresztą, nie tylko tam, bo także w Bolimowie, podczas Europejskich Dni Dziedzictwa i Folkloru, w Ciechocinku, w domach kultury w Brwinowie, Skierniewicach i Ząbkach, w bibliotekach publicznych w Łowiczu i Skierniewicach, w Centrum Kompleksowej Rehabilitacji w Konstancinie-Jeziornie. Oprócz wspomnianych chat na obrazach pani Anny zobaczymy też kwiaty, pejzaże oraz martwą naturę.
>>> Kard. Ravasi: wiara i sztuka są jak siostry, interesuje je niewidzialne
– Malowanie pomaga pokazać to, co mówi moja dusza. To mnie wycisza i uspokaja – mówi. Malarka współpracuje z instytucjami kultury, jeździ na różnego rodzaju festyny, wystawy. Teraz niestety jest to utrudnione. I przez pandemię, i przez porę roku. Ona się jednak nie poddaje, w niedzielę często wybiera się do wybranej parafii. Rozmawia z ludźmi i zaprasza do zakupów. Jej prace zdobią już wiele domów. Anna Szcześniak przeszła też roczny staż w Warszawskim Towarzystwie Plastyków, jej prace oceniali wykładowcy Akademii Sztuk Pięknych. W grudniu 2014 r. artystka została przyjęta w szeregi Stowarzyszenia. Jest więc pełnoprawną artystką plastyczką. Choć była to tak naprawdę formalność, potwierdzenie tego, co widać na jej obrazach.
Polecamy też reportaż Zofii Kędziory >>> Niewidzialny świat widzialnych ludzi [REPORTAŻ]
Galeria (6 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |