kirgistan

Fot. Arch

Buran. Kirgiz wraca na koń 

W 1968 r. Ryszard Kapuściński opisał, jak „Kirgiz schodzi z konia”. Pięćdziesiąt lat od tej publikacji Wojciech Górecki, świetny znawca Azji Środkowej, obserwuje proces odwrotny. Co się zmieniło w tych krajach? 

Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich zajmujący się zawodowo regionem Azji Środkowej odwiedza kraje, z których tradycyjny islam wyparli krwawo bolszewicy, a lokalne tradycje zostały sprowadzone do poziomu znanego u nas z Cepelii. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że upadek komunizmu spowodował wyzwolenie odwrotnego procesu. W Azji Środkowej, w tym w najszerzej opisanej Kirgizji, nastąpiło niesłychane wręcz rozwarstwienie społeczne: jaśniejące neonami i ociekające złotem centra stolic i wielkich miast kontrastują z widokiem wiosek, w których czas się zatrzymał nawet wcześniej niż pół wieku temu i do których nie da się dojechać inaczej niż na tytułowym koniu. Starsze pokolenie jest zrusyfikowane niemal do cna, przedstawiciele mniejszych grup etnicznych, takich jak Ujgurzy czy Uzbecy są zepchnięci na margines. I choć taksówkarz puszcza na z telefonu na cały głos emocjonalne przemówienie mułły, ważniejsze dla władz jest zaprowadzenie nowego kultu, który ma odbudować narodową jedność. Zadanie to karkołomne, bo pradawne wierzenia tamtejszych koczowników trudno zaszczepić w społecznościach, które dzięki cyfryzacji mają dostęp do całego blichtru tego świata. 

Wydawnictwo Czarne

Wydawnictwo Czarne

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze