Fot. YouTube

„Cud Gudalupe” – film mocno fabularyzowany  

W tym filmie więcej jest historii miłości i opowieści o dochodzeniu do wiary niż historii objawień i kultu Matki Bożej z Guadalupe. Do tego film niemiłosiernie się ciągnie, na przedstawienie fabuły wystarczyłaby godzina. Film da się obejrzeć, ale na pójście do kina nie będą usilnie namawiać.  

„Cud Guadalupe” to pierwszy kinowy film o objawieniach w Guadalupe. Jest jednak natarczywie emocjonalny i jednocześnie nie daje zbyt wielu informacji na temat objawień Maryi w Meksyku oraz o powstaniu i rozwoju tam kultu maryjnego. Powiedziałbym, że to bardziej bajka przystępna dla młodszej widowni niż film dla dorosłych. To film, który bazuje na emocjach, a nie na informacji. Mimo wszystko czegoś się z niego można dowiedzieć.

Maryja wyłącznie w tle  

Główna rola przypadła latynoskiemu dziennikarzowi (to zresztą częsty motyw; taki sam zastosowano w filmie „Fatima”). W swojej redakcji dostaje zadanie, by na zbliżające się święta Bożego Narodzenia opisać historię Matki Bożej z Guadalupe. Podchodzi do tego tematu z rezerwą, bo – jak sam przyznaje – nie jest osobą wierzącą (choć jednocześnie do wiary i religii odnosi się z szacunkiem). Dziennikarz bierze się za kompletowanie informacji do artykułu; chodzi na wykłady dotyczące meksykańskich maryjnych objawień, stara się dowiedzieć jak wyglądała historia objawień. Jednocześnie, równolegle, poznajemy jego historię prywatną. Zakochuje się w bibliotekarce, chwilę później czekają na narodziny dziecka. Spotyka ich jednak dramat, który zaważy na ich szczęściu. Ta historia – przecież fabularyzowana – ma przykuć uwagę widzów, wywołać u nich emocje. Jednocześnie jednak przez poświęcenie jej wielu minut filmu, gdzieś na dalszy plan schodzi historia Matki Bożej z Guadalupe. 

>>> Siła muzyki Grzegorza Płonki [RECENZJA] 

Fot. YouTube

Objawienia z XVI wieku  

Ten niedosyt w pewnym stopniu zaspokaja wątek historyczny. Przenosimy się wtedy do wieku XVI, do Meksyku. To tam – według legendy – miejscowy biskup Juan de Zumarraga nie dowierzał relacjom Juana Diego u ukazaniu się Maryi na wzgórzu Tepeyac. Nie dowierzał też, że Maryja życzyła sobie, by na wzgórzu została zbudowana świątynia ku Jej czci. Sam Diego jeszcze chwilę wcześniej był poganinem, Indianinem. Na swej drodze poznał jednak chrześcijan i przyjął chrzest, za co na początku groziła mu śmierć. Pewnego dnia na wzgórzu objawiła mu się Maryja, jednak biskup domagał się przekonującego dowodu. Maryja poleciła Juanowi, by wspiął się na wzgórze i zerwał kwitnące tam kwiaty. Kiedy ten to uczynił, Maryja sama ułożyła te kwiaty w wiązankę i poleciła mu zanieść ją do biskupa. Kiedy Juan Diego zjawił się w rezydencji biskupa i odsłonił płótno, kwiaty wypadły na podłogę, a na płótnie biskup ujrzał niezwykły obraz Maryi, przed którym upadł na kolana i ze łzami skruchy przepraszał Maryję za swe niedowierzanie. Świadkami tego wydarzenia mieli być także tłumacz biskupa, Juan Ganzalez, oraz biskup Santo Domingo Ramirez y Fuenleal, jako gość biskupa Zumarragi. Wizerunek ten zobaczyli także wszyscy obecni w rezydencji biskupa. Wkrótce dowiedzieli się o tym niezwykłym wydarzeniu mieszkańcy miasta, a z biegiem czasu coraz szersze rzesze Indian. Przez późniejsze długie lata kwestią sporną było to, czy Juan Diego faktycznie żył. Po wyczerpujących badaniach historycznych fakt ten został potwierdzony, a do grona świętych zaliczył go papież Jan Paweł II.  

Latynoski styl serialowy  

Obok tej historycznej podstawy (potraktowanej jednak bardzo zdawkowo) film nie dotyka kwestii związanej z autentycznością obrazu Matki Bożej oraz związanej z nim bogatej symboliki. Widocznie taki byłzamysł reżysera, mnie on nie przekonał. W pewnym momencie czułem się nie jak na filmie religijnym o jednym z najważniejszych objawień, ale jak na odcinku serialu latynoskiego. Za dużo fabularyzowania, za mało faktów. Do tego mistyczna muzyka i nieoryginalny język. Trochę dziwnie słuchało się Indian (pod podłożonym głosem polskiego lektora), którzy w XVI wieku rozmawiali po angielsku. Mimo tych zarzutów nie uważam 90 minut spędzonych w kinie za czas zmarnowany. Tych jednak, którzy chcieliby dostać sporo informacji na temat objawień Matki Bożej z Guadalupe zachęcam do korzystania z innych publikacji. Film może być jedynie skromnym uzupełnieniem.  

 ***

Od 1999 Najświętsza Maryja Panna z Guadalupe czczona jest jako Patronka obu Ameryk. Wspomnienie liturgiczne Najświętszej Maryi Panny z Guadalupe w Kościele katolickim przypada 12 grudnia.  

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze