fot. EPA/ABIR SULTAN

Filip P. Łuczak: wojna zbudowała jedność. Potrafimy pomagać i być razem [FELIETON] 

Wojna na Ukrainie z każdym dniem odkrywa swoje brutalne oblicze. Jak zmienia nasze społeczeństwo?

Przyjaciel pochodzący spod Lwowa, powiedział mi, że ,,takie drobne gesty, w obliczu tragedii przypominają, że nie jesteśmy sami”. I nawet znajomi, na co dzień pałający niechęcią do naszych sąsiadów z racji trudnej, wspólnej historii, zaczęli Ukraińców wspierać – pisze w felietonie dotyczącym aktualnych wydarzeń na Wschodzie Filip P. Łuczak.  

>>> Solidarni z sąsiadami. Rusza pomoc dla Ukrainy

Wojna zbudowała jedność 

W piątek wracałem z odwiedzin u przyjaciół pod Rzeszowem. Pociąg miałem nad ranem, ale mimo wykupionego miejsca obawiałem się, czy z racji wojny na Ukrainie w ogóle uda mi się wrócić. Myślałem, że pociąg jadący z Przemyśla do Gdyni przez Poznań będzie wypełniony po brzegi. Na peronie było jednak tylko kilka osób i – co ciekawe – strażacy z państwowej i ochotniczej straży pożarnej oraz straż miejska. Trzymali kartony z kanapkami i zgrzewki wody. Pociąg, który nadjechał okazał się być pusty. Służby przeszły po wszystkich wagonach pytając, czy ktoś potrzebuje wody lub jedzenia. Ten drobny gest bardzo ucieszył ukraińską rodzinę, która jechała w przedziale obok. Podczas kilkugodzinnej podróży śledziłem social media. Co ciekawego zaobserwowałem? Jedność. Jako Polacy jesteśmy mocno podzieleni. Dotąd było to widać choćby po nakładkach na zdjęcia profilowe w mediach społecznościowych. Teraz jednak stało się coś niesamowitego. Wszyscy zaczęli ustawiać flagę ukraińską. Niezależnie od poglądów i wyznania. Jako Polacy zjednoczyliśmy się, widząc tragedię naszych przyjaciół.  

Może być zdjęciem przedstawiającym 3 osoby i na świeżym powietrzu
Dworzec w Rzeszowie. Służby czekają na przyjazd pociągu z Przemyśla. Fot. Filip. P. Łuczak

Wszyscy są razem 

Oczywiście, pojawiły się też prześmiewcze memy sugerujące, że ,,Putin odwoła wojnę, bo dużo osób ustawiło sobie flagę”. Ale tu chodzi o coś innego. Większość Polaków (jeśli nie wszyscy) ma jakichś znajomych, przyjaciół, bliskich z Ukrainy – czy to w pracy, czy na uczelni. Dużo osób ma też, po prostu, ukraińskie korzenie. Przyjaciel pochodzący spod Lwowa, powiedział mi, że ,,takie drobne gesty, w obliczu tragedii przypominają, że nie jesteśmy sami”. I nawet znajomi, na co dzień pałający niechęcią do naszych sąsiadów z racji trudnej, wspólnej historii, zaczęli Ukraińców wspierać.  

>>> Bielsko-Biała: księża przekażą jałmużnę wielkopostną dla uchodźców z Ukrainy

Ręce na pokład 

Znajomy zakonnik mówił mi, że ich prowincjał polecił, by w każdym klasztorze przygotować miejsce dla uchodźców. W międzyczasie internet zasypały setki, jeśli nie tysiące propozycji transportu uchodźców z granicy do dowolnego miejsca w Polsce. Ogłoszeń takich jak ,,mam miejsce dla 4 osób w (miasto)” przybywało z każdą chwilą. Tak samo jak spontanicznych zbiórek przy parafiach czy w innych miejscach. Wymowny obrazek: przy jednym z krakowskich marketów stał mężczyzna, który spontanicznie zorganizował transport potrzebnych rzeczy na stadion, skąd były przesyłane dalej do potrzebujących.  

>>> Polscy biskupi: otwórzmy nasze hotele, domy, parafie uchodźcom z Ukrainy

fot. PAP/Darek Delmanowicz

Potrafimy pomagać 

Instagram pełen był relacji: po polskiej stronie granicy stoi sznur samochodów czekający, by zawieźć Ukraińców do dowolnego miejsca w kraju i zapewnić im schronienie. Szczególnie działały dwa profile: @make_life_harder i @tygodniknie. Media, które do tej pory publikowały posty nierzadko pełne jadu i niesprawiedliwej krytyki, zaczęły na swoich ,,stories” udostępniać oferty pomocy oraz prośby o tę pomoc. Na Facebooku zaczęły powstawać grupy, gdzie na bieżąco można uzyskać informacje w sprawie wsparcia oraz dotyczące tego, jak je zaoferować. Moja znajoma z Ukrainy powiedziała mi, że żaden kraj nie zrobił dla nich tyle co Polska. A przecież tak niedawno byliśmy na arenie międzynarodowej wyzywani, że ,,pozwalamy uchodźcom ginąć na granicy”. Gdzie są ci wszyscy politycy i celebryci? Teraz, gdy nasi bracia, z którymi 10 lat temu organizowaliśmy mistrzostwa Euro 2012 potrzebują pomocy? To pokazuje, jacy jesteśmy naprawdę. Potrafimy pomagać i potrafimy zapomnieć o podziałach. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze