wavebreakmedia_micro/freepik.cpm

Jak będzie wyglądał ostateczny sąd z naszego życia?

W Adwent nasze myśli naturalnie biegną ku temu, co ostateczne. Na podstawowe pytania dotyczące sądu Bożego u końca czasów odpowiada o. Wojciech Surówka OP w najnowszej książce “Bóg i wieczność”. Po co jeszcze raz nas sądzić, skoro już zostaliśmy osądzeni? Czy sąd ostateczny będzie jakąś amnestią? Wybrałem piekło, ale jednak moja sprawa została jeszcze raz rozpatrzona i może wyjdę na wolność? Niestety nie.

W języku polskim przyjęło się mówić o sądzie ostatecznym, w języku rosyjskim natomiast o strasznym sądzie. Obie te nazwy wskazują na jakiś aspekt tego wydarzenia. Rzeczywiście, dojdzie do niego pod koniec historii, jednak decyzje podjęte w momencie śmierci nie ulegną zmianie. „Straszność” tego wydarzenia dotyczy tego, co się będzie działo przed sądem, natomiast sam sąd, jak uczy Kościół, będzie wkroczeniem Bożej miłości w ludzkie dzieje, więc trudno mówić, żeby był „straszny”. Na pewno nie będzie straszny dla tych, którzy wybrali Boga.

PRZECZYTAJ WIĘCEJ W NAJNOWSZEJ KSIĄŻCE “BÓG I WIECZNOŚĆ”

Jestem przekonany, że najlepiej charakter tego sądu oddaje termin łaciński – judicium universale, czyli sąd powszechny. Nie straszny ani ostateczny, ale właśnie uniwersalny, czyli powszechny. Na czym polega jego powszechność? Można wyróżnić tutaj dwie płaszczyzny: po pierwsze, będzie on dotyczył całości naszego życia, a po drugie – całego stworzenia.

>>> Jak będzie wyglądać Sąd Ostateczny? [WIDEO] 

Sąd nad całym naszym życiem

W momencie śmierci będziemy mogli ocenić całe nasze życie. Zobaczymy wszystkie jego plusy i minusy, będziemy mogli żałować za popełnione zło, jak również świadomie cieszyć się z uczynionego dobra. W tym momencie dokonamy ostatecznego wyboru kierunku. Jednak to nie wszystko. Żyjąc, wpływamy na innych ludzi poprzez to, co mówimy i robimy. Nasze słowa lub działania mogą być dla innych przyczyną wzrostu świętości lub upadku. Odchodząc z tego świata, nie możemy wziąć tego wszystkiego z sobą; to zostaje w ludzkich sercach. Rachunek nie jest więc do końca zamknięty, póki żyją ci, z którymi się spotkaliśmy. Ta prawda o obcowaniu z innymi będzie szczególnie ważna przy wyjaśnieniu tajemnicy czyśćca. Czyściec jest w jakimś sensie czekaniem na zamknięcie rachunku w sercach ludzi, których zraniliśmy.

dashu83/freepik.com

Odchodząc z tego świata, pozostawiamy po sobie ślad. Fryderyk Nietzsche napisał książkę Antychrześcijanin. Jest to dzieło filozoficzne skierowane raczej przeciw pewnym kulturowym formom chrześcijaństwa niż przeciw samej Ewangelii, ale jest na tyle kontrowersyjne, że można wyciągnąć z niego wnioski prowadzące do utraty wiary. Od ponad stu lat ludzie czytają tę książkę, która jest tłumaczona na wiele języków i drukowana co jakiś czas również w Polsce. I choć filozof już dawno umarł, jego idee ciągle są żywe – i potrafią doprowadzić kogoś do wątpliwości, utraty wiary bądź grzechu. Podobnie rzecz ma się z dobrymi książkami. W IV wieku św. Augustyn w Wyznaniach opisał swoje nawrócenie – ta książka od stuleci pomaga ludziom odnaleźć wiarę. Autor, jak potwierdza Kościół, przebywa już dawno w niebieskiej chwale, jednak jego dzieło wciąż przynosi dobre owoce.

Pierwszy wymiar powszechności sądu będzie dotyczył właśnie tej perspektywy. Będziemy mogli zobaczyć swoje życie w całości, czyli włącznie z konsekwencjami naszych działań zrodzonymi w sercach i umysłach innych ludzi na przestrzeni całej historii. Dlatego warto pamiętać, że zabierając głos w jakiejś sprawie, pisząc komentarz w mediach społecznościowych, publikując artykuł czy wydając książkę, bierzemy na siebie ogromną odpowiedzialność. Pan Jezus powiedział, że będziemy musieli zdać relację z każdego słowa, które wypowiedzieliśmy. W tej perspektywie zrozumiałe jest dążenie starożytnych mnichów do radykalnego milczenia. Już w Starym Testamencie znajdziemy wiele przestróg przed nadużywaniem języka.

>>> „Pocieszycielka Strapionych”. Niezwykły, maryjny muzyczny projekt na Adwent [WIDEO] 

Czy zwierzęta będą nas sądzić?

Drugi wymiar powszechności sądu oznacza, że sąd dotyczy całego stworzenia. W liście św. Pawła czytamy, że „stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia” (Rz 8, 19–22).

Co to oznacza? Czy w niebie będą nasze ulubione zwierzęta? Czy w ostatnim dniu istnienia świata staniemy również przed sądem zwierząt? Takie myśli przychodzą niekiedy do głowy niektórym chrześcijanom. Los zwierząt i przemiana całego wszechświata jest jedną z ważniejszych kwestii eschatologicznych, ale należy ona raczej do tematu nowej ziemi i nowego nieba, czyli istnienia świata po sądzie powszechnym. W tym miejscu należy tylko podkreślić, że zarówno tradycja biblijna, jak i Tradycja Kościoła nie mówią nic o tym, żeby miały nas sądzić zwierzęta. Zwierzętom należy się szacunek, jak każdemu żywemu stworzeniu, natomiast ich udział w odkupieniu jest zupełnie inny.

TEKST ZOSTAŁ OPRACOWANY NA PODSTAWIE KSIĄŻKI “BÓG I WIECZNOŚĆ” O. WOJCIECHA SURÓWKI OP, WYDAWNICTWO ESPRIT, KRAKÓW 2020

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze