Jak przygotować najważniejszą procesję eucharystyczną? [PORADNIK]
W Boże Ciało na ulice naszych miejscowości wyjdą procesje z Jezusem Eucharystycznym. Będziemy publicznie przyznawać się do wiary w Boga. W przeddzień tej uroczystości podpowiadamy, jak przeżyć najpiękniejszą procesję eucharystyczną.
Zastanawiając się nad tym, jaka powinna być procesja eucharystyczna zajrzymy najpierw do Ewangelii wg św. Łukasza. Ale nie do żadnego klasycznego, eucharystycznego fragmentu, ale do nawiedzenie Elżbiety przez Maryję. To sam początek Ewangelii. Maryja wcześniej spotkała Gabriela i dowiedziała się, że zostanie Matką Boga. W oczekiwaniu na narodziny Jezusa wyrusza do swojej krewnej Elżbiety. Ta też jest w stanie błogosławionym. Czytamy: „W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę”.
>>> Czy katolik ma obowiązek uczestnictwa w procesji Bożego Ciała?
Maryja – pionierka
Czym, jak nie pierwszą w historii świata procesją eucharystyczną, jest owa droga, którą pokonała Maryja? Matka Jezusa miała do przejścia wiele kilometrów – ok. 150. Teren górzysty, warunki niezbyt sprzyjające długiemu wędrowaniu w czasie ciąży. A Maryja idzie – z Jezusem pod swoim sercem – by spotkać się ze swoją krewną. I gdy już dochodzi do Ain Karem Elżbieta wypowiada niezwykłe słowa: „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana”. Dla mnie słowa Elżbiety są piękną adoracją Boga, z którym przyszła do niej Maryja. Tak odbieram to spotkanie.
>>> Ain Karem. To cel pierwszej w historii procesji z Jezusem
Procesje codziennie?
Jak sytuację Maryi odnieść do naszego życia? W Boże Ciało wychodzimy na nasze ulice, by publicznie wyznawać wiarę w Chrystusa. Organizujemy procesje z „wielka pompą”. Idziemy do czterech ołtarzy ze śpiewem na ustach, dziewczynki sypią kwiatki, jest cała rzesza ministrantów, poczty flagowe, feretrony itp. Jest pięknie i odświętnie, i bardzo dobrze, że tak jest. Ale wiadomo, że na co dzień nie jesteśmy w stanie organizować takich procesji „na bogato”. Na co dzień dzieje się normalne, zwykłe życie – ale i ono nie musi być wolne od procesji eucharystycznych. Ba, idąc za przykładem Maryi, to właśnie każdego dnia możemy odbywać procesje eucharystyczne. Tak, dokładnie, każdego dnia. W jaki sposób?
Bóg w nas
Wszystko sprowadza się do świadomego przyjmowania Komunii świętej. Możemy ją przyjmować nawet codziennie (a po spełnieniu pewnych warunków nawet więcej niż raz dziennie – ale drugie przyjęcie Eucharystii musi nastąpić na mszy świętej). Często po przyjęciu Komunii siadamy w ławce i szybko zapominamy o tym, że nasze serce stało się właśnie przestrzenią sacrum. Że przyjęliśmy Ciało i Krew Boga, a więc pozwoliliśmy Mu zamieszkać w nas. I potem z Bogiem w sercu wychodzimy z kościoła, idziemy na zewnątrz. Idziemy do świata! Wyjście z kościoła po przyjęciu Komunii to najpiękniejsza procesja eucharystyczna! Bo to procesja z Bogiem, który fizycznie właśnie znajduje się w komórkach naszego ciała. Jest z nami w bardzo konkretny sposób. Mamy Go w sercu – tak jak Maryja nosiła Go pod swoim sercem.
Przyjmuj świadomie Komunię
Skoro przyjęliśmy Jezusa i wyszliśmy z Nim do świata, to bardzo ważne jest, co w tym świecie zrobimy. Jak wykorzystamy łaskę, którą otrzymujemy podczas przyjmowania Komunii św. Stąd tak mocno apeluję o to, by Komunię przyjmować świadomie. Jeśli tak zrobimy, to nic w naszym życiu nie będzie wyglądało jak dotychczas. Eucharystyczny Jezus przemieni każdy, najdrobniejszy nawet moment naszego życia. Otwórzmy się i pozwólmy Mu działać. Poprzez proste gesty – uśmiech do nieznajomych mijanych na ulicy, dobre słowo do koleżanki czy kolegi z pracy, większa cierpliwość na irytujących nas czasem ludzi, odrobina miłosierdzia dla tych, którzy potrzebują naszej pomocy… Ich wszystkich spotykamy na swej drodze po przyjęciu Komunii. Jeśli przyjęliśmy Komunię świadomie, to z odwagą będziemy wchodzić w życia tych ludzi i drobnymi gestami będziemy je zmieniać. Damy im możliwość spotkania z Bogiem, który jest w nas.
Zadanie dla nas
Nigdy nie zostajemy na stałe w kościele po mszy, zawsze gdzieś wychodzimy, dokądś wracamy. Jak Maryja – idziemy do Elżbiet naszego życia z Chrystusem w sercu. Od naszej postawy zależy, czy będziemy dla innych wówczas wiarygodnymi świadkami zmartwychwstałego Pana. Jeśli świadomie i na serio przyjmiemy Komunię – to nasza procesja będzie rzeczywiście pięknym wydarzeniem. Będzie dzieleniem się Chrystusem. Oczywiście, łatwo ten potencjał zmarnować – np. poprzez rutynę. Dlatego ważne jest, by na co dzień dbać o swoje podejście do Eucharystii. By nie przyjmować Komunii „z automatu”, ale by robić to z pragnienia. By rzeczywiście chcieć spotkać się z żywym Bogiem – a nie by „pójść po kawałek opłatka”. Od naszego podejścia zależy bardzo wiele! Zawalczmy o dobre podejście do Komunii św. Wtedy Boże Ciało będziemy mogli świętować nawet codziennie.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |