Jak wygląda czyściec?
Czyściec to wypełniony nadzieją przedsionek nieba. Przebywające w nim dusze tęsknią za oglądaniem Boga w niebie i za panującą w nim pełnią szczęścia. Możemy pomóc im w spełnieniu tego pragnienia udziałem we mszy świętej, modlitwą, na przykład Różańcem i Koronką, uzyskaniem odpustu (w tym roku aż do końca listopada – przez osiem wybranych dni), ofiarowaniem Komunii świętej, postu, trudności i cierpień. Nie oczekują one od nas pięknych wieńców na grobach, ale duchowego wsparcia.
O czyśćcu i potrzebie naszej pomocy dla dusz wspomina „Katechizm Kościoła Katolickiego”: „Ci, którzy umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem, ale nie są jeszcze całkowicie oczyszczeni, chociaż są już pewni swego wiecznego zbawienia, przechodzą po śmierci oczyszczenie, by uzyskać świętość konieczną do wejścia do radości nieba”(KKK 1030). Czytamy też: „Kościół od początku czcił pamięć zmarłych i ofiarował im pomoce, a w szczególności Ofiarę eucharystyczną, by po oczyszczeniu mogli dojść do uszczęśliwiającej wizji Boga. Kościół zaleca także jałmużnę, odpusty i dzieła pokutne za zmarłych: Nieśmy im pomoc i pamiętajmy o nich”(KKK 1032). Natomiast Pismo Święte, choć nie wspomina o czyśćcu, w pewnych fragmentach sugeruje jego istnienie. W tym miejscu warto przytoczyć chociażby wypowiedź świętego Pawła z Pierwszego Listu do Koryntian: „[…] tak też jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień [Pański]; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest. Ten, którego dzieło wzniesione na fundamencie przetrwa, otrzyma zapłatę; ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień” (1 Kor 3, 13-15).
Nieprzekonanych o istnieniu czyśćca i konieczności pomocy duszom mogą przekonać, a przeświadczonych o obecności tego miejsca tymczasowej udręki dusz utwierdzić w owym przeświadczeniu, mistyczne wizje czyśćca, jakich doświadczyli święci, błogosławieni, słudzy Boży, ale i nadal żyjący wizjonerzy. Oto świadectwa niektórych z nich.
Anna Katarzyna Emmerich, błogosławiona – bezbarwny czyściec
„Wczyśćcu nie ma przyrody, nie rosną tam żadne drzewa, brak owoców. Wszystko jest bezbarwne, jaśniejsze lub ciemniejsze, odpowiednio do stopnia oczyszczeń, jakim dusze są poddawane. Istnieje także pewnego rodzaju stopniowanie, jeśli chodzi o miejsce ich przebywania. Widzę też niekiedy sąd nad duszą, odbywający się nad miejscem, gdzie ów człowiek żył. Widzę wtedy Jezusa, Maryję, patrona duszy i jej anioła. Sąd trwa bardzo krótko. […] Któregoś wieczoru pomyślałam, że dusze czyśćcowe mają niezawodną nadzieję na zbawienie, natomiast źli ludzie znajdują się w niebezpieczeństwie potępienia, dlatego chciałam się szczególnie modlić za tych ostatnich. […] Wszystko otrzymują z ziemi, od żyjących ludzi, którzy za ich przewinienia ofiarują Sędziemu modlitwy i dobre czyny, umartwienia i wyrzeczenia, a zwłaszcza Msze Święte”.
>>> Małgorzata Kożuchowska odkrywa tajemnice czyśćca
Brygida Szwedzka, święta – miłosierdzie w czyśćcu
Matka Boża następująco zwróciła się do świętej Brygidy: „Jestem Matką tych wszystkich, którzy znajdują się w miejscu odbywania pokuty. Moje modlitwy łagodzą kary nałożone na nich za ich grzechy”. Anioł natomiast tak powiedział do owej świętej: „Błogosławiony, który pomaga na ziemi duszom czyśćcowym swoimi modlitwami i pobożnymi uczynkami, gdyż sprawiedliwość Boża wymaga, aby dusze zostały oczyszczone przez cierpienia czyśćcowe lub wybawione przez dobre uczynki swoich przyjaciół”.
Daniel Natale, sługa Boży – kilka godzin w czyśćcu
Ten kapucyn doświadczył swej obecności w czyśćcu, przebywając w rzymskiej klinice Regina Elena. Gdy dowiedział się, że ma raka śledziony, co w latach pięćdziesiątych XX w. było tożsame z wyrokiem śmierci, za poradą o. Pio poddał się operacji. O. Pio zapewnił także br. Daniela o swojej opiece: „Nie martw się, ja zawsze będę z tobą”. Podczas ciężkiej operacji, mimo narkozy, odczuwał wielki ból, ale ofiarował cierpienie Jezusowi Chrystusowi i był przekonany, że ból ten coraz bardziej oczyszcza jego duszę z win. Po operacji br. Daniel zapadł w trzydniową śpiączkę, potem zmarł. Kiedy wokół zmarłego zebrała się rodzina, by modlić się za jego duszę, ku jej zdumieniu, po paru godzinach kapucyn powrócił do życia. Opowiedział potem, co działo się z nim w tym czasie: „Stanąłem przed tronem Bożym. Widziałem Boga, ale nie jako surowego sędziego, lecz jako miłosiernego i pełnego miłości Ojca. Wówczas zrozumiałem, że Pan troszczył się o mnie od pierwszej do ostatniej chwili mego życia, kochając mnie tak, jak gdybym był jedynym istniejącym stworzeniem na ziemi. Zdałem sobie jednak sprawę, że nie odwzajemniłem tej nieskończonej Bożej miłości… Zostałem skazany na dwie do trzech godzin czyśćca. Jak to? – zapytałem samego siebie – tylko dwie-trzy godziny? A potem będę mógł pozostać na wieki przy Bogu – odwiecznej miłości? Podskoczyłem z radości i poczułem się wybrańcem. […] Doświadczałem okrutnego i intensywnego bólu, który nie wiadomo, skąd się brał. Zmysły, które najbardziej obraziły Boga na tym świecie: oczy, język… doświadczały największych cierpień, a były to cierpienia nie do uwierzenia, ponieważ w czyśćcu dusza czuje się tak, jak gdyby miała ciało… Nie minęło parę chwil tego cierpienia, a mnie się wydawało, że minęła już wieczność. […] Pomyślałem, że pójdę do pewnego mojego współbrata, powiem mu, że jestem w czyśćcu, i poproszę go, by modlił się za mnie. Ten współbrat był zdziwiony, bo słyszał mój głos, ale nie widział mnie. Zapytał: Gdzie jesteś? Dlaczego cię nie widzę?[…] Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że nie mam ciała. Zadowoliłem się więc tym, że powtórzyłem z naciskiem, by modlił się za mnie, i odszedłem. Jak to? – mówiłem do samego siebie – czyż nie miały to być tylko 2-3 godziny czyśćca?… Minęło już przynajmniej trzysta lat! Tak mi się przynajmniej wydawało. W pewnym momencie ukazała mi się Panna Maryja, którą zacząłem błagać i zaklinać, mówiąc: O Najświętsza Dziewico Maryjo, Matko Boga, wyproś dla mnie u Boga łaskę powrotu na ziemię, abym tam mógł żyć i działać już tylko z miłości do Niego! Spostrzegłem obecność ojca Pio i błagałem również jego: Dla twego okrutnego cierpienia, dla twoich błogosławionych ran, ojcze Pio, wstawiaj się za mną u Boga, aby mnie uwolnił od tych płomieni i dał łaskę odbycia czyśćca na ziemi. Potem nic więcej już nie widziałem, ale zdałem sobie sprawę z tego, że ojciec rozmawiał z Maryją. Po kilku chwilach znów ukazała mi się Dziewica Maryja… Pochyliła głowę i uśmiechnęła się do mnie. Dokładnie w tym momencie wróciłem do ciała… Nagłym ruchem uwolniłem się od prześcieradła, którym byłem przykryty. Ci, którzy czuwali przy mnie i modlili się, przerażeni rzucili się do drzwi, szukając pielęgniarzy i lekarzy. Po kilku chwilach cała klinika była postawiona na nogi. Wszyscy sądzili, żejestem jakąś zjawą”. Pod wpływem świadectwa br. Daniela nawrócił się także lekarz Riccardo Moretti, który wcześniej wypisał akt zgonu brata–kapucyna, do tej pory niewierzący. W czasie koszmarnej wtedy dla niego nocy medyk z niedowiarka stał się wierzącym. Br. Daniel przekazał nam jeszcze jedną radę: „To, co sprawia największy ból w czyśćcu, to nie tyle ogień, choć jest intensywny, ale poczucie bycia daleko od Boga i to, że na ziemi miało się środki ku temu, by uniknąć czyśćca, a nie skorzystało się znich”.
Faustyna Kowalska, święta – mgliste miejsce udręki
„Ujrzałam Anioła Stróża, który mi kazał pójść za sobą. W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a w nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą. Płomienie, które je paliły, mnie nie dotykały. Mój Anioł Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę. I zapytałam się tych dusz, jakie jest ich największe cierpienie? l odpowiedziały mi jednogłośnie, że największe dla nich cierpienie to tęsknota za Bogiem. Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w Czyśćcu. Dusze nazywają Maryję Gwiazdą Morza. Ona im przynosi ochłodę. Chciałam więcej z nimi porozmawiać, ale mój Anioł Stróż dał mi znak do wyjścia. Wyszliśmy za drzwi więzienia cierpiących. Usłyszałam głos wewnętrzny, który powiedział: Miłosierdzie Moje nie chce tego, ale Sprawiedliwość każe. Od tej chwili ściślej obcuję z duszami cierpiącymi”.
Gertruda, święta – i „zuchwała” dusza
Owa święta wspomina o pewnej służebnicy Bożej, która w ziemskim życiu będąc bardzo blisko Jezusa Chrystusa, po śmierci ośmieliła się Go poprosić, by natychmiast pozwolił jej wejść do nieba, na co Jezus się zgodził. Jednakże, kiedy ujrzała w niebie jaśniejących pięknością świętych i błogosławionych w ich chwale, zawstydziła się, czując się obszarpaną nędzarką. Powiedziała do Jezusa Chrystusa: „Panie, wstydzę się wejść taką, jaką jestem!“. On odrzekł: „To właśnie czyściec przyobleka duszę w godną nieba szatę chwały“. Poprosiła wtedy Zbawiciela o pobyt w czyśćcu. Święta Gertruda złożyła akt heroicznej miłości za dusze cierpiące w czyśćcu, ofiarowując w ich intencji swe czyny i pokutę, i nie zostawiając sobie niczego, czym sama mogłaby wynagrodzić Zbawicielowi swe grzechy. Przyjmując tę ofiarę, Jezus Chrystus zapewnił świętą za jej ziemskiego życia: „Wiedz, że ten hojny dar, jaki złożyłaś ze wszystkich swoich uczynków duszom czyśćcowym, szczególnie mi się spodobał, a na dowód tego oświadczam, iż wszystkie kary, jakie musiałabyś znosić w życiu przyszłym, zostały ci odpuszczone, co więcej, w nagrodę za twą szczodrość tak pomnażam wagę twoich zasług, że będziesz się w niebie cieszyć wieczną chwałą”.
>>> Święta siostra Faustyna Kowalska. Boże miłosierdzie dla każdego grzesznika
Katarzyna z Genui, święta – radość w czyśćcu?
„Miłość Boża spływająca na duszę daje jej tak wielką radość i zadowolenie, jakiego nie sposób opisać; przy czym jednak cierpienia bynajmniej się nie zmniejszają, one bowiem są wywołane czasową rozłąką z Miłością, a są tym dotkliwsze, im dusze większą płoną miłością, do jakiej za wolą Bożą są zdolne. W ten sposób dusze w czyśćcu równocześnie i cieszą się niezmiernie, i cierpią straszne męki, a jedno drugiemu nie przeszkadza”. O tych mękach święta Katarzyna mówi, że owe cierpienia dusz czyśćcowych są „męką tęsknoty i żarem miłości”, ale owa męka prowadzi do nieba.
Małgorzata Maria Alacoque, święta – cierpienie duszy „w habicie”
Wizja, jakiej doświadczyła święta Małgorzata Maria Alacoque dowodzi tego, że cierpienia czyśćcowe nie omijają osób konsekrowanych. Owa apostołka kultu Serca Jezusowego ujrzała udrękę pewnej siostry zakonnej, od której usłyszała, że cierpi ona z powodu swego lenistwa i niewierności względem Boga. Udręczona dusza poprosiła wtedy świętą: „Proś Boga za mną, ofiaruj Mu swoje cierpienia w łączności z cierpieniami Jezusa Chrystusa, by ulżyć moim”. Poprosiła też Małgorzatę o przystępowanie do Komunii świętej w jej intencji, co przynosiło nie tylko tej duszy, ale i innym duszom ogromną ulgę. Święta wspomina: „Gdy przyjęłam Komunię świętą, o którą mnie prosiła, powiedziała mi, że jej straszliwe męczarnie znacznie się zmniejszyły, gdyż w jej intencji odprawiono Msze święte, ku czci Męki Pańskiej; jednak została jeszcze długo w czyśćcu, w którym cierpiała męki należne duszom, które były oziębłe w służbie Bożej”.
Maria Magdalena de Pazzi, święta i jej udręczony brat
Święta Maria Magdalena de Pazzi w następujący sposób zwróciła się do swego brata Alamanna, ujrzawszy go w czyśćcowych płomieniach, gdy prosił o przyjęcie w jego intencji siedmiu Komunii świętych: „O duszo cierpiąca, jak straszny jest twój ból! Czemuż nie rozumieją tego ci, którym braknie odwagi, by tu na ziemi dźwigać swój krzyż? Kiedy przebywałeś jeszcze na tym świecie, mój bracie, nie chciałeś mnie słuchać, a teraz tak żarliwie pragniesz, bym cię wysłuchała”. Widząc natomiast cierpienia innych dusz czyśćcowych, mówiła do nich, ze łzami w oczach: „O, dusze nieszczęsne! Cierpicie tak okrutnie, a jednak jesteście spokojne i pogodne. Lochy męczenników w porównaniu z tym tutaj były ogrodami rozkoszy”. Jednakże i ona była przekonana, że czyśćcowe cierpienia nie są „okrutnymi; są raczej zbawienne, gdyż przybliżają niezrównaną błogość raju”. W swoim „Traktacie o czyśćcu” stwierdza: „Dusze niektórych zmarłych wobec doskonałej świętości Boga czują się tak brudne i niegodne zbliżenia się do Niego, że same poddają się niewypowiedziane wielkiej, lecz oczyszczającej męce. Są pomimo to szczęśliwe, gdyż wiedzą, że są zbawione”.
Maria Simma, wizjonerka – goście „stamtąd”
„Bardzo dużo dusz jest w czyśćcu. Trwa ciągły ruch przychodzących i odchodzących. Pewnego razu widziała [Maria Simma] wiele dusz, same nieznajome. Dusze, które zgrzeszyły przeciwko wierze, nosiły na sercu ciemny płomień, a te, które zgrzeszyły nieczystością, miały płomień czerwony. Innym razem widziała dusze czyśćcowe w grupach: księża, zakonnicy, zakonnice, widziała katolików, protestantów i pogan. Dusze katolików muszą znosić większe cierpienia niż protestantów. Poganie natomiast mają lżejszy czyściec, ale otrzymują mniej pomocy i trwa on dłużej. Katolicy dostają więcej pomocy i zostają szybciej wybawieni. Widziała również wielu zakonników i wiele zakonnic przebywających w czyśćcu z powodu oziębłości i braku miłości. Nawet sześcioletnie dzieci muszą czasem długo pokutować w czyśćcu. […] Każda dusza karana jest stosownie do rodzaju przewinienia i afektu, w jakim dopuściła się grzechu. Gwałtowność cierpień jest różna. Niektórzy cierpią tak, jak dzieje się to w pełnym trudów życiu na ziemi i muszą czekać, by wolno im było oglądać Boga. Jeden dzień ciężkiego czyśćca to więcej niż dziesięć lat lekkiego. Czas trwania pokuty też jest różny. Ksiądz z Kolonii był w czyśćcu od roku 555 aż do Wniebowstąpienia Pańskiego roku 1954 i gdyby nie został wybawiony przez cierpienia zastępcze Marii Simmy, musiałby cierpieć dalej. Są też dusze, które muszą pokutować w czyśćcu aż do Sądu Ostatecznego. Innym wystarczy pół godziny pokuty albo jeszcze mniej, jakby przepłynęły tylko przez czyściec”.
Mikołaj z Tolentino, święty – brat Pellegryn w płomieniach
Ów augustianin jest patronem dusz czyśćcowych. Pewnej nocy usłyszał płaczliwy głos zmarłego br. Pellegryna: „Mikołaju, spójrz na mnie! Jestem brat Pellegryn, twój współbrat i towarzysz. Od dawna cierpię w czyśćcu i proszę cię o odprawienie Mszy Świętej, bym mógł opuścić czyściec i wejść do nieba… Chodź ze mną i patrz”. Święty ujrzał wtedy rozległą równinę zapełnioną przez dusze zanurzone w oczyszczającym ogniu, które wyciągały ku niemu błagalnie ręce, wzywając pomocy. Poruszony tą wizją, Mikołaj z Tolentino odprawiał, za zgodą przełożonego, przez tydzień msze święte w intencji dusz czyśćcowych (zapoczątkował odprawianie siedmiu mszy świętych w tej intencji). Po siedmiu dniach ujrzał br. Pellegryna, tym razem jaśniejącego niebiańską chwałą, w towarzystwie dusz dziękujących świętemu za pomoc.
O. Pio, święty – dusze czyśćcowe na mszy świętej
Ojciec Pio nieustannie wstawiał się w modlitwie przed Bogiem za dusze czyśćcowe. Z początku ich wizyty go przerażały, a potem były tak częste, że do owych wizyt przywykł. Powiedział: „Widzę tak wiele dusz z czyśćca, że one mnie już więcej nie przerażają”. Innym razem kapucyn ten stwierdził, gdy otoczyli go wierni proszący o duchowe wsparcie: „Więcej dusz zmarłych z czyśćca niż żyjących potrzebuje moich modlitw i wspina się na tę górę, by uczestniczyć w mojej mszy świętej”. Co więcej, święty nie omieszkał też wspomnieć, chociażby w rozmowie z zaprzyjaźnionym włoskim politykiem, o wdzięczności dusz czyśćcowych za naszą duchową dla nich pomoc: „Musimy modlić się za dusze w czyśćcu. To niewiarygodne, co one mogą uczynić dla naszego duchowego dobra, z wdzięczności dla tych na ziemi, którzy pamiętają o modlitwie za nie”. Natomiast słowa o. Pio skierowane do ks. Domenica Labbellarta, jego syna duchowego, niejako wyjaśniają sens cierpienia na ziemi i wskazują na ogrom i intensywność czyśćcowej udręki: „Synu, lepsze całe życie w największych kaźniach niż jeden dzień w czyśćcu”.
Vicka, wizjonerka z Medjugorie – czyśćcowa udręka za brak miłości
„Po raju Gospa pokazała nam czyściec. Jest to mroczne miejsce i prawie nic nie mogliśmy zobaczyć, bo wszędzie pełno było gęstego dymu o barwie popiołu. Czuliśmy, że jest tam bardzo dużo ludzi, ale twarzy nie dało się rozróżnić z powodu tego dymu. Ale słyszeliśmy ich jęki i krzyki. Dużo ich tam jest i bardzo cierpią. Słyszeliśmy także takie odgłosy, jakby ludzie się bili. Gospa powiedziała do nas: »Zobaczcie, jak ci ludzie cierpią! Czekają na wasze modlitwy, by móc pójść do nieba«. Potem Gospa opowiedziała nam trochę więcej o czyśćcu. Zdumiało nas to, że w czyśćcu przebywa wiele osób poświęconych Bogu, zakonnic, a nawet kapłanów. Zapytałam Gospę, jak to możliwe, by osoby poświęcone znalazły się w czyśćcu. Gospa odpowiedziała: »Tak, te osoby poświęciły się Bogu. Ale w ich życiu nie było miłości. Dlatego poszły do czyśćca«”.
Wanda Malczewska, służebnica Boża – więzienie pełne łez
„Dziś w nocy, gdy się przebudziłam, usłyszałam głos płaczliwy: »Zmiłujcie się nad nami przynajmniej wy, krewni i przyjaciele nasi, gdyż bardzo cierpimy w więzieniu czyśćcowym. Wy, żyjący, nie macie pojęcia, jakie tu męki ponosimy. Cierpimy moralnie, bo się rwiemy do oglądania Pana Boga, a osiągnąć tego nie możemy, bo najmniejsza plamka grzechowa, pokutą niezmazana, przeszkadza nam do wyjścia stąd. Cierpimy fizycznie, bo te same prawie męki ponosimy, co potępieni w piekle, z tą tylko różnicą, że my cierpimy do czasu, a tamci na wieki. My sami nic dla siebie zrobić nie możemy, ale wy możecie zrobić dużo, ofiarujcie za nas słuchanie Mszy Świętej, różne modlitwy odpustowe, ofiarujcie – dajcie jałmużnę – a najskuteczniejszą pomoc nam dacie, gdy się postaracie o odprawienie Mszy Świętej za nas. Krew Pana Jezusa we Mszy Świętej przez kapłana ofiarowana zgasi płomienie czyśćcowe… O jakże szczęśliwi, którzy za żywota pamiętają, aby się tu nie dostali. Zachowują przykazanie Boskie i Kościelne, unikają grzechów, spełniają dobre uczynki, odbywają często Spowiedź, słuchają Mszy Świętej i nauk w kościele, dają jałmużny na kościoły i ubogich, i nikogo nie krzywdzą. Biada tym, co zapominają o przestrodze Pisma Świętego, że cudzołożnicy, przeklętnicy, pijacy i złodzieje Królestwa Bożego oglądać nie będą… Jak liście z drzewa w jesieni, tak dusze tych grzeszników lecą do Piekła.
A jeżeli przez szczerą Spowiedź i pokutę Piekła uniknęli, to tu do Czyśćca na długiestraszne męki są skazani, bo nic nieczystego nie wejdzie do Królestwa Niebieskiego. Teraz to poznajemy, ale już za późno… Powiedz to żyjącym na ziemi«. Skoro się rozwidniło, poszłam do kościoła, gdzie już śpiewali wigilie za zmarłych. Po wigiliach otrzymałam Komunię Świętą, którą ofiarowałam za dusze moich rodziców i krewnych i usłyszałam głos wewnętrzny: »Wielu z nich jest już w Niebie, o tych wiesz, inni jeszcze czekają na modlitwę o pomoc dla nich«”. Wanda Malczewska ujrzała w czasie mszy świętej podczas ofiarowania Jezusa Chrystusa z ranami i krzyżem, a obok Niego anioły z narzędziami użytymi w czasie męki Zbawiciela. Usłyszała wtedy Jego głos: „Za tę cenę wydobyłem was z niewoli szatana… Tę cenę ofiarujcie dziś za więźniów czyśćcowych”. Po podniesieniu mistyczka zobaczyła także Matkę Bożą z przebitym mieczem Sercem w ręce, w momencie, gdy kapłan modlił się w ciszy w intencji zmarłych. Maryja powiedziała do niej: „Do ceny ofiarowanej przez Mojego Syna na wykup dusz z Czyśćca daję Serce Moje, które wycierpiało wszystkie męki”. Kiedy natomiast kapłan śpiewał „Requiem satarnum” Wanda Malczewska ujrzała dwa anioły. Jeden spuszczał ze złotej ampułki krople łez Matki Boskiej do czyśćca, a drugi krople Krwi Pana Jezusa. Wtedy ogień gasł, a wybielone, liczne dusze, wyszedłszy z miejsca udręki, oddawały cześć Zbawicielowi i Jego Matce, po czym unosiły się do nieba.
Pamiętajmy nie tylko w listopadzie o modlitwie oraz ofierze z dobrych czynów i cierpień dla cierpiących w czyśćcu dusz, nie tylko tych, o których jeszcze się indywidualnie pamięta, ale także o tych zapomnianych, które przez naszą niepamięć, nieświadomość czyśćcowego bólu czy duchowe lenistwo nie mogą jeszcze, choć bardzo tego pragną, opuścić czyśćca.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |