Modlitwa z robotem. Czy jest możliwa?
Odwiedziłem niedawno Centrum Nauki Kopernik. Jest tam teraz ciekawa wystawa poświęcona sztucznej inteligencji. Znalazłem na niej interesujący eksponat – asystenta modlitwy.
Sztuczna inteligencja wchodzi w różne sfery naszego życia. Dlatego specjalnie nie zaskoczył mnie widok czegoś przypominającego małą, przydrożną kapliczkę na wystawie poświęconej właśnie sztucznej inteligencji. Gdy podszedłem bliżej okazało się, że to towarzysz modlitwy – Santo. Nacisnąłem przycisk, by przekonać się, jak działa ten osobliwy wynalazek. „Szczęść Boże, nazywam się Santo. Jestem towarzyszem modlitwy. Gdy aureola za moją głową zaświeci się na zielono, zadaj mi pytanie” – usłyszałem.
Wynalazek z Peru
Na zadanie pytania towarzyszowi modlitwy miałem 12 sekund. Zastosowałem się do opisanych wytycznych i zapytałem o jakąś losową kwestię (na kartce z wytycznymi znajdziemy podpowiedzi – o co warto zapytać Santo). Santo przez chwilę „myślał”, a potem udzielił mi odpowiedzi. Powołał się w niej na nauczanie papieża Franciszka. W kolejnych próbach przypominał nauczanie św. Jana Pawła II i fragmenty biblijne odnoszące się do poruszanych kwestii. Santo to efekt projektu badawczego, który prowadzono na Papieskim Uniwersytecie Katolickim w Peru. Powstał w 2017 roku. Robot ten miał pomóc w praktykach religijnych osobom starszym. „Seniorzy, którzy nie są w stanie osobiście brać udziału w praktykach duchowych, mogliby odnosić korzyści z obecności robotycznego towarzysza” – czytamy w opisie robota. Dalej otrzymujemy też informację, że robot ten wspiera w modlitwie i rozważaniach, „korzystając z rozległej wiedzy religijnej”. Kluczowe w opisie Santo jest pytanie, które pojawia się na samym końcu: „czy w sferze sacrum jest miejsce na nowe technologie?”.
>>> Prof. Bohdanowicz: człowiek może ewoluować do postaci niebiologicznej [ROZMOWA]
Wiara w algorytmy
Przyznam, że byłem skonfundowany, gdy poznałem Santo. I chyba nadal jestem. Jest to dla mnie bardzo dziwny wynalazek i jakoś trudno mi powiązać go ze sferą sacrum. Zwłaszcza, gdy mowa jest o „rozległej wiedzy religijnej”. Przecież robot nie korzysta z tej wiedzy jak wierzący, działa na podstawie algorytmów, tak, jak został zaprogramowany. I choć na większość zadanych mu pytań odpowiedział bardziej lub mniej trafnie – to jestem pewien, że da się go zagiąć. Nagle się okaże, że wiedza religijna to nie tylko cytaty biblijne i nauczanie papieskie, ale to przede wszystkim to, co siedzi w człowieku. Religia to nie sztywne, martwe formułki – religia jest żywa. Tego życia jednak nie ma w kontakcie z Santo. To przecież robot. Odpowie tylko tak, jak przewiduje to program – nie weźmie pod uwagę tego, że o wierze z człowiekiem powinno mówić się indywidualnie. Wiara to doświadczenie – ale doświadczenie duchowe, a nie wirtualne czy technologiczne. Rozumiem ideę – czyli stworzenie możliwości modlitwy osobom starszym czy schorowanym. Myślę jednak, że nie tędy droga. Zwłaszcza, że akurat ludzie w tym przedziale wiekowym często bardzo tradycyjnie podchodzą do życia – i niekoniecznie spodoba im się możliwość wirtualnej modlitwy (choć pewnie znaleźliby się też zwolennicy takiej formy).
Człowiek!
Robot – towarzysz modlitwy – to eksperyment. Wystawa w Centrum Nauki Kopernik prezentuje różne przestrzenie życia, w które wkracza nowa technologia – sztuczna inteligencja. Ekspozycja nie odpowiada też jednoznacznie na pytanie, czy sztuczną inteligencję w danej przestrzeni powinniśmy ocenić in plus, czy in minus. Ocena zostaje pozostawiona odwiedzającym. I bardzo dobrze, bo dzięki temu mamy szansę podjąć głębszą refleksję nad tym, jak bardzo technologia powinna – i jak bardzo nie powinna wchodzić w nasze życie. Każdy z nas ma inną wrażliwość, więc odpowiedzi też będą różne. Dla mnie np. taki Santo jest jakimś przekroczeniem granicy. Ale mogą znaleźć się ludzi, którzy chcieliby korzystać z takiego asystenta. Warto jednak pamiętać, że w kwestii wiary w pewnych przestrzeniach nawet najbardziej inteligentny robot nie zastąpi człowieka. To np. materia sakramentów. Santo może i poinformuje nas, co Franciszek czy św. Jan Paweł II powiedzieli o jakimś grzechu. Ale już rozgrzeszenia od robota nie otrzymamy. Do spowiedzi, jak i do wielu innych religijnych praktyk, wciąż niezbędny jest kontakt z człowiekiem. I bardzo dobrze.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |