Zdjęcie: św. Urszula Ledóchowska, fot. eKAI

Modlitwa za wstawiennictwem tej świętej działa cuda i ma wielką moc

Przychodzi na ratunek porażonym przez prąd i pomaga, gdy grozi amputacja. Urszula Ledóchowska to święta, której wstawiennictwa Pan Bóg wysłuchuje szczególnie szybko. 

Jeśli święci rzeczywiście mają swoje specjalizacje, to święta Urszula Ledóchowska otrzymała chyba w niebie działkę szczególnie skutecznej modlitwy za ofiary współczesnej techniki” – pisze Szymon Hołownia w swojej książce pt. „Święci codziennego użytku”. I ma rację! Liczne cuda, które zdarzyły się za jej pośrednictwem, tylko to potwierdzają. 

Rozluźnienie bandaży 

W 1946 r. Jan Kołodziejski budując stodołę przytknął rękę do spalinowej piły tarczowej, która przecięła mu kość przedramienia, mięśnie, ścięgna, nerwy, żyły, a nawet tętnice! W kończynie zabrakło czucia i pojawiły się pierwsze symptomy gangreny, czyli zgorzeli gazowej. Lekarze zdecydowali, by amputować rękę mężczyzny. Jednak poszkodowany nie zgodził się. Jego stan pogarszał się z każdą minutą. Pojawił się już obrzęk, zasinienie i wysoka gorączka. Jan ostatecznie zdecydował się na odcięcie ręki. Potem przez trzy godziny mężczyzna modlił się za wstawiennictwem św. Urszuli Ledóchowskiej. Jak przyznał, nagle doznał uczucia jakby ktoś odwinął mu bandaże, a rana zagoiła się całkowicie. Poszkodowany wrócił do domu ze szpitala na rowerze. 

>>> Święta uśmiechnięta i niezwykła kobieta: Urszula Ledóchowska

Fot. Pixabay

Kiedy na pomoc przychodzi święta 

W 1996 roku miał miejsce cud kanonizacyjny św. Urszuli Ledóchowskiej. Wówczas czternastoletni Daniel Gajewski z mamą i psem przyjechał do domu sióstr urszulanek mieszczącego się w Ożarowie Mazowieckim. Młody chłopak chciał skosić trawę elektryczną kosiarką podpiętą dwoma przedłużaczami do gniazdka w kaplicy. Poraził go wtedy prąd, a jego ręka zacisnęła się na kablu. Jak później przyznał, nie stracił wtedy całkiem przytomności, ale nie mógł się ruszać i krzyczeć. Podbiegł do niego pies, jednak zwierzę zostało kopnięte prądem. Danielowi niespodziewanie pomogła zakonnica, która szarpnęła go mocno, po czym chłopak nagle odzyskał władzę w ciele. Czternastolatek wstał szybko i wyłączył kabel. Gdy ochłonął po całej sytuacji, doszedł do wniosku, że zakonnicą, która go uratowała, była Urszula Ledóchowska, znana mu z portretów. Biegli elektrycy orzekli, że przy takim połączeniu porażenie było praktycznie nieuchronne. Z kolei lekarze stwierdzili, że Daniel nie miał prawa tego przeżyć. 

>>> Misja: świętość

Fot. Cathopic

Niezwykły talent                                                                                

O cudach za wstawiennictwem św. Urszuli Ledóchowskiej powstało wiele publikacji. Dzięki tej zakonnicy nadzieja zastępowała rozpacz, a wdzięczność – lęk. Jak pisze we wspomnianej już książce Szymon Hołownia: „Ona miała talent do „tworzenia” dobrych ludzi. Odnajdywania w każdym spotkanym człowieku tego, co dobre i z czego on sobie może nawet nie do końca zdawał sprawę”.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze