Fot. cathopic/Gime Salvatelli

Natuzza Evolo – „ojciec Pio w spódnicy”. Podczas egzorcyzmów powiedziała do księży zadziwiające słowa

Nie była siostrą zakonną. Była analfabetką żyjącą w materialnej nędzyBóg nie dał jej drogi lekkiej, a wręcz przeciwnie, na życiowej drodze tej Kalabryjki więcej było cierni niż płatków róż. Kim tak naprawdę jest zmarła jedenaście lat temu mistyczka, której proces beatyfikacyjny rozpoczął się kilka lat wcześniej – Natuzza Evolo?   

Fortunata (Natuzza to dialektalne zdrobnienie tego imienia) Evolo urodziła się 23 sierpnia 1924 roku w miasteczku Paravati w Kalabrii we Włoszech. Wychowywała się w skrajnej nędzy. Mając pięć lat, udawała się do piekarni, gdzie w milczeniu czekała na kilka bułek, które potem dostarczała głodnym braciom. Z powodu braku pieniędzy matka nie posłała jej do szkoły (ojciec wyjechał do Argentyny „za chlebem” i nigdy stamtąd nie wrócił), dlatego Natuzza już na zawsze pozostała analfabetką. Mimo tych trudności była dzieckiem radosnym, troszczącysię o braci i innych potrzebującychnieulegającym zniechęceniu i nieupadającym na duchu, pogodnym, ale i cierpiącym z powodu nędzy i moralnego zagubienia jej matki Marii Angeli, o której nawrócenie modliła się do Maryi. 

>>> Homilia abp. Hosera w Medjugorie przerwana. Zobacz, co się wydarzyło [WIDEO]

Dzieciństwo budzące litość 

Trudną sytuację rodzeństwa spotęgował też pewien epizod. Kiedy w 1934 r. skazano matkę Natuzzy na więzienie za kradzież kury zabitej przez nią i ugotowanej dla głodnych dzieci, właścicielka mieszkania bezlitośnie, w związku z niezapłaconym czynszem, wyrzuciła rodzeństwo na bruk. Od tego momentu Natuzza wraz z braćmi nocowała pod schodami i wyszukiwała w śmietnikach resztki jedzenia. Prosiła usilnie Matkę Bożą o pomoc. Wtedy to usłyszała Jej głos: „Odwagi, teraz znajdę dla was mieszkanie”. Po kilku dniach dzieci zamieszkały w nowo wybudowanym mieszkaniu komunalnym. Co więcej, Natuzzie objawił się również święty Franciszek da Paola, oznajmiając jej, że matka dziewczynki wkrótce wróci do domu, a ona sama będzie mogła pomagać rodzinie. Tak też się stało. Po trzech dniach matka dzieci zawitała do domu, wypuszczona z więzienia, a Natuzza po zostaniu służącą w domu adwokata Colloca wspomagała rodzicielkę i braci skromną pensją. Planowała także wstąpić do zakonu, ale nie przyjęto jej z powodu analfabetyzmu. Pisane było jej wyjście za mąż, co też zasygnalizowano jej w mistycznych wizjach. Mężem Natuzzy został w 1944 roku Pasquale Nicolacez zawodu cieślaMistyczka zmarła 1 listopada 2009 roku, zapowiedziawszy: „Po śmierci dopiero narobię rumoru”. 

fot. pixabay

Bogata w Boże dary 

Bóg hojnie duchowo ją wyposażał, począwszy od chwili, gdy była sześcioletnim dzieckiem. W 1938 r. obdarzył ją stygmatami, by współcierpiała razem z Jezusem Chrystusem w każdy piątek i w okresie Wielkiego Postu. Otrzymała także łaskę obecności aniołów, świętych, a od lata 1939 roku dusz czyśćcowych, chociaż z początku obawiała się ich odwiedzin. Dusze przekazywały jej między innymi zachętę dla żyjących, by ci nawrócili się i żyli zgodnie z nauczaniem Kościoła, codziennie i wytrwale modlili się i regularnie przystępowali do sakramentu Eucharystii i pokuty. Informowały też o istnieniu życia po śmierci, nieba, czyśćca i piekła, prosząc również o pomoc, jako że za życia ludzie ci nie spowiadali się, nie żałowali za grzechy, pogardzali innymi oraz odrzucili miłość i miłosierdzie Boga.  

>>> Justyna Nowicka: miłość silniejsza od szatana. Historia kobiety, która była opętana

„Zbytnia” cudowność darów przyczyniła się do poddania, na polecenie władz kościelnych, piętnastoletniej Natuzzy egzorcyzmom. Wtedy to następująco zwróciła się ona do egzorcyzmujących ją kapłanów: „Modlicie się, aby Bóg wyzwolił mnie od demonów, ale tutaj ich nie ma, są natomiast liczni aniołowie”. Kiedy po egzorcyzmach wracała wieczorem do domu objawił się jej na drodze święty Tomasz z Akwinu, który udzieliwszy Natuzzie błogosławieństwazapowiedział codzienne i conocne wizyty dusz czyśćcowych. Prawdziwość mistycznych doświadczeń Natuzzy podważał sam biskup, który wręcz zalecił Natuzzie natychmiastową kurację w szpitalu psychiatrycznym w Reggio di Calabria, gdzie pociechę przez dwa miesiące pobytu niosła jej Matka Boża i gdzie chorym Natuzza opowiadała o Bogu i Jego miłosierdziu oraz modliła się razem z nimi. Również tam doznawała mistycznych ekstaz i odwiedzin dusz czyśćcowych. 

Fot. pixabay

Orędzie od Anioła Stróża 

1939 r. Natuzza otrzymała dar bilokacji. Dzięki owemu darowi mogła śpieszyć z pomocą potrzebującym, a pojawiała się przy nich w obecności aniołów lub dusz czyśćcowych. W zapowiedzianym przez Matkę Bożą letargu ujrzała między innymi kościół, jaki miano dopiero wznieść w Paravati: pod wezwaniem Niepokalanego Serca Maryi, Schronienie DuszZ ogromną pomocą śpieszyli też Natuzzie aniołowie, których widziała w pięknym, jaśniejącym, poniekąd ludzkim ciele, a kiedy pewnego razu pożaliła się swemu Aniołowi Stróżowi, że nie jest w stanie, ze względu na swoją nędzę, wspomagać materialnie biednych, ten odpowiedział: „Lepiej jest być ubogim w dobrach ziemskich aniżeli biednym na duszy i w wierze. Najlepszą pomoc przyniesiesz ludziom, gdy będziesz się za nich modliła. Modlitwa za innych jest największym wyrazem miłości”. Ponadto Anioł Stróż przekazał na ręce Natuzzy niezwykle istotne orędzie: „Nie ma piękniejszej rzeczy na ziemi od miłowania Boga całym swoim sercem. W chwili śmierci największy wyrzut sumienia stanowić będzie fakt, że nie staliśmy się święci. Minuta po minucie czyńcie wszystko dla miłości i stawajcie się świętymi”. Aniołowie „pomagali” jej również zidentyfikować kapłana. Kiedy kapłan celowo ukrywał swą tożsamość i odwiedzał ją w świeckim stroju, to, że jest duchownym, podpowiadał jej Anioł Stróż, który w przypadku osoby konsekrowanej znajdował się zawsze po jej lewej stronie, a nie po prawej, jak działo się to w przypadku świeckiego chrześcijanina.  

Jeszcze innym darem od Boga był przepiękny zapach kwiatów, promieniujący nie tylko z ciała Natuzzy, ale i z dotkniętych przez nią różańców, krzyży i świętych obrazów. Pojawiając się w odległych miejscach, mówił o duchowej obecności Natuzzy. Co więcej, z Natuzzą spotkał się ojciec Pio i powiedział do niej: „Tobie błogosławi sam Jezus!”.  

Objawienia, jakich doznała Natuzza, nazywana żartobliwie we Włoszech „Ojcem Pio w spódnicy”, uznano lokalnie za autentyczne. Po pogrzebie mistyczki biskup Luigi Renzo, metropolita Miletorzekł: „Natuzza jest już świętą w niebie”. W swoim testamencie natomiast mistyczka stwierdziła: „Panu najbardziej miła jest pokora i miłość miłosierna, miłość i serdeczne przyjmowanie innych, cierpliwość, radosne oddanie się Bogu i coś, o co zawsze mnie prosił, na Swoją Miłość oraz dla dusz – posłuszeństwo Kościołowi”. Jej proces beatyfikacyjny ruszył 1 listopada 2014 roku. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze