fot. pixabay.com

Piłkarz, który został cudownie uzdrowiony, teraz pomaga egzorcyście

Grał między innymi w Górniku Łęczna, Legia Warszawa i ŁKS Łódź. Niespodziewanie dla bliskich i znajomych skończył karierę i zaczął zajmować się czymś nietypowym jak na sportowca, który zakończył karierę. Został pomocnikiem egzorcysty. 

Sebastian Szałachowski przez sześć lat grał w Legii Warszawa. Z tym klubem wywalczył mistrzostwo Polski (2006), Superpuchar Ekstraklasy (2008) i Puchar Polski (2011). Grał w 130 meczach i strzelił 31 goli. 

W 2015 r. zawiesił buty na kołku. Jak sam mówił, jego decyzja była zaskoczeniem dla znajomych i kolegów. Po pierwsze dlatego, że w wieku 30 lat zakończył karierę, a po drugie dlatego, że obrał dość nietypową ścieżkę.

W drużynie Boga w walce z szatanem 

Już przed zakończeniem kariery Sebastian Szałachowski zbliżył się do Boga. Modlił się, dołączył do wspólnoty, a pewnego dnia wziął udział we mszy św. celebrowanej przez egzorcystę, o. Radomira Kryńskiego. O. Radomir poznał Sebastiana, rozmawiali i pewnego dnia poprosił Szałachowskiego, by wraz z nim pomógł przy egzorcyzmach. Były gracz Legii Warszawa wspominał o tym w rozmowie z portalem Sportowe Fakty. 

Dla nas obu to było to coś nowego. Pierwszą osobą była opętana przez szatana kobieta. Czułem lekkie poddenerwowanie, ale było ono przeplatane pokojem. Miałem teoretyczna wiedzę, jak postępować, ale niektórych wydarzeń się nie spodziewałem. Zobaczyłem, że zło jest realne, bardzo silne. Podczas rytuału taka osoba się przemienia. Widzisz inną twarz, pełną gniewu, wrogości. Oczy się zmieniają, to oblicze jest nieludzkie. Jej głos stał męski, nagle zaczęła wstawać, miała taką siłę, że nie mogliśmy jej zatrzymać. Przestawiała na plebanii pięciu mężczyzn. To jest walka i duchowa i fizyczna, która wtedy trwała dwie godziny – mówił Szałachowski w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego.

 

fot. YouTube

Słychać dyszenie, pomruki, oddech osoby opętanej staje się cięższy, wolniejszy. Widać też wyraźne zmiany: głowa jest mokra, oczy są czasem całe czarne – opowiada. – To już nie jest ta sama osoba, diabeł przejmuje nad nią kontrolę. Zaczyna mówić w innych językach, często nieznanych, na twarzy widać czyste zło. Przy tak bliskim zetknięciu z diabłem przekonałem się, do czego doprowadza notoryczne życie w grzechu ciężkim. 

Zaczyna się walka o duszę. My chcemy wypędzić diabła, on nas. Jak na boisku, są dwie drużyny. 

Taktyka walki 

Egzorcyzmy odbywają się w małym pokoiku przy kościele. Jest to pomieszczenie odpowiednio do tego przygotowane, aby nikt z zewnątrz nie miał bezpośrednio kontaktu z tym, co dzieje się wewnątrz. 

W środku jest mały stolik, klęcznik i kanapa. Osoba, która przychodzi po pomoc, siada na kanapie, a kapłan, który prowadzi modlitwy, stoi lub klęczy. Osoby pomagające są obok. 

Osoba, która pomaga egzorcyście odmawia różaniec, modli się. Czasami musi pomóc w sposób fizyczny, kiedy osoba, nad którą trwają modlitwy zaczyna atakować księdza czy samą siebie, wtedy trzeba ją przytrzymać. Sebastianowi zdarzyło się, że gonił uciekającego.

Bóg uzdrowił mnie za pośrednictwem św. Charbela

W rozmowie z dziennikarką Przeglądu Sportowego Sebastian Szałachowski opowiedział o niesamowitym wydarzeniu. 

fot. YouTube

Gdy grał w Górniku Łęczna, po odejściu z Legii, miał ruchomą chrząstkę nosową. Któregoś razu leżał w klubowej saunie, kiedy poczuł, że ogarnia go pokój. Później poczuł, jak coś mu się przestawia w nosie. Było też słychać chrzęst. Po chwili przestało. Wtedy w sercu usłyszał głos: „Idź, zobacz, czy ci się podoba”. W lustrze zobaczył, że nos jest spuchnięty, ale już się nie przesuwa. Przyszła mu wtedy do głowy myśl, że to uzdrowienie za wstawiennictwem świętego Charbela, pustelnika, który ma łaskę czynienia cudów. W rozmowie ojciec Radomir potwierdził, że tak może być.

Całą uwagę poświęca drugiemu człowiekowi

Były piłkarz ma żonę i dwójkę dzieci. Mieszka w Lublinie. To właśnie tam zaangażowali się w służbę Kościołowi i ewangelizację. Szałachowski pomaga między innymi Dawidowi Janczykowi, byłemu piłkarzowi Legii Warszawa, który popadł w nałóg alkoholowy. Rozmawiają o różnych rzeczach. Sebastian mówi, ze Dawidowi zależy na odbudowaniu życia, wie, że czasami do nawrócenia potrzebny jest upadek i że to Bóg powinien być na pierwszym miejscu. 

Żyję z wynajmu nieruchomości. Zajmuję się nową ewangelizacją, na niej się skupiam. Założyłem grupy w Internecie. Serce mi się raduje, że wynika z tego wiele dobra. Nie martwię się o finanse, Pan Bóg o wszystko się troszczy. Każdy dzień jest przez Pana Boga zaplanowany – kończy rozmowę z dziennikarką Przeglądu Sportowego Szałachowski.

 

Źródło: Przegląd Sportowy, Sportowe Fakty, TVN 

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze