Fot. pixabay

Rozpłakane szczęście 

Posłani, aby pomagać. Opiekunowie medyczni to bohaterowie każdego dnia. Możemy ich spotkać na oddziałach szpitalnych oraz w domach opieki społecznej.  

Poza najtrudniejszą i mozolną niekiedy pracą nad chorym terminalnie lub osobą niesamodzielną, opiekunowie medyczni są niezastąpieni w akcie wysłuchiwania ludzkich cierpień. Bo są takie momenty, kiedy trzeba podać chusteczkę, mocniej uścisnąć dłoń. Usunąć tę barierę lęku i usłyszeć siebie nawzajem.  

Zwariowane oczekiwanie 

Zapamiętałem jej twarz i lekko zamykające się okno. Ścieżka, która prowadziła od domu opieki społecznej była całkowicie zanurzona w deszczu. A może były to łzy wzruszenia? Trzy godziny rozmowy o tym, jak mi się żyje, czy bolą mnie plecy na zmianę pogody, i jak chowają się dzieci. A potem rozmowa jakby przycichła, coś się zawiesiło w powietrzu. Zastygł wzrok. Nieśmiało podszedłem do okna i odniosłem wrażenie, że za moment Ktoś powinien pojawić się na ścieżce. 

Jednak nie było nikogo. Żal wydusił kolejną łzę. Czy ktoś miał przyjść? Na stole ostygła zaparzona wcześniej kawa, otwarty album z jego zdjęciami i ten czas, który przestał mieć jakiekolwiek znaczenie. Za bardzo mi się spieszy, żeby wysłuchać go do końca. Odruchowo spoglądam na zegarek, chciałbym już wyjść, bo przecież wyciągają mnie inne sprawy.  

>>>Pomagać najciszej 

fot. pixabay

Zwariowane osamotnienie 

W końcu zostałem. Poddałem się i przestałem walczyć z myślami, że są inne, ważniejsze rzeczy. Zostałem zaproszony do stołu. Czas zaparzał kolejne wspomnienia przy herbacie malinowej.  

Opowieść zaczęła się 

W  2021 r. minie 20 lat towarzyszenia osobom chorym i starszym. Nie żałuję tego czasu i nie zamieniłbym go na nic innego w swoim życiu. Każda zaczynająca się opowieść ma swoje bijące serce.  

Próbuję przekazać sedno pracy opiekuna medycznego – coś w rodzaju z życia wzięte. Przecież doskonale wiemy, jak tak naprawdę jestJak bardzo obecna jest samotność, która krzyczy, doprowadza do obłędu, wytrąca z równowagiWiemy, ja to wiem. Obserwowałem każde spojrzenie, uciekający wzrok, ale też słyszałem ból – ten, przy którym zasiadaliśmy wspólnie do stołu. Na ścianie zawieszona czyjaś fotografia. Czarno-białe wspomnienia. Jakie to szczęście, kiedy jako zdrowi, możemy zapoznać się, ot tak, swobodnie, z procesem starzenia się u innych osób. Podarować czas, który nie ma żadnej ceny.  

Zapamiętałem rozpłakane szczęście. 

 >>>Watykan: orędzie na dzień chorego – zaufanie u podstaw opieki nad chorymi [DOKUMENT]

Marcin Staszak jest prezesem stowarzyszenia „Dolnośląskie Centrum Opiekunów Medycznych”. Pomaganie osobom starszym i chorym jest dla niego czymś zdecydowanie więcej niż pracą.  

 

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze