Maciej Kluczka, fot. misyjne.pl

Spacer szlakiem praskich kapliczek

To pretekst, by zajrzeć do środka, na podwórka, które same w sobie są niezwykłe. To powód, by poznać historię warszawskiej Pragi i dobra okazja do modlitwy. To wreszcie idealny sposób na jesienny spacer, bo szczególnie wtedy warszawska Stara Praga wydaje się niesamowicie piękna. Kapliczki i posągi to nie tylko Praga, ale to właśnie tam tworzą niezwykły klimat. świadectwem wiary i znakiem historii. Zapraszamy na spacer.

 

Maciej Kluczka, fot. misyjne.pl

Dlaczego tam stanęły? Nie zawsze znamy powód. Niekiedy były to rozstaje dróg, skrzyżowania polnych ścieżek, rogatki miasta (teraz, gdzie jest miasto, kiedyś były wsie). Te późniejsze (gdy miasto już na tych terenach było) stawiane były na podwórkach. Miały zapewnić pomyślność mieszkańcom. Najbardziej popularna jest Matka Boża Niepokalanie Poczęta, jest też Jezus z gorejącym sercem.

Najstarsza w Warszawie jest figura Matki Bożej Pasawskiej z XVIII w. Stoi na skwerze Hoovera przy Krakowskim Przedmieściu (dawnej Bernardyńskie Przedmieście). W całej stolicy bardzo popularne są też Nepomuki. Święty Jan Nepomucen stoi w centrum przy Senatorskiej, przy Wiertniczej na Sadybie i w Dolinie Służewieckiej. Figury stoją też w dzielnicach, których może byśmy z nimi wcale nie kojarzyli: na Ursynowie, Białołęce. Teraz są tam blokowiska, kiedyś były pola. Gdy teraz między tymi blokami znajdziemy krzyż, jest on świadectwem historii. Był kiedyś drogowskazem między polnymi ścieżkami.

Wróćmy jednak na Starą Pragę. Najwięcej kapliczek powstało na przełomie XIX i XX w., a potem w czasie okupacji. Wtedy naturalne było odwoływanie się do Opatrzności Bożej. Po drugie – w najgorszych czasach II wojny światowej chodzenie do kościoła wiązało się ze sporym ryzykiem. Figury powstawały więc na podwórkach, żeby mieszkańcy mogli się modlić bez ryzyka złapania, wywózki, a nawet rozstrzelania na miejscu.

Spacer szlakiem praskich kapliczek można zacząć od cerkwi prawosławnej przy Alei Solidarności, a skończyć przy najbardziej znanej i najbardziej figurze – już niedaleko sanktuarium przy Kawęczyńskiej. To niezbyt duży teren do obejścia, ale kapliczek i figurek jest tyle, że warto dać sobie trochę czasu.

Maciej Kluczka, fot. misyjne.pl

Krzyż – pamiątka zbrodni

Spacer zaczynamy od skrzyżowania Alei Solidarności z ulicą Jagiellońską. To serce Pragi sprzed lat, to tam niedaleko – bo przy ulic Ratuszowej, gdzie dziś jest kaplica loretańska, w XVIII w. było centrum Pragi. Dziś przy ulicy stoi krzyż. To pamiątka rzezi Pragi z XVIII w. 4 listopada 1794 r. – w odpowiedzi na insurekcję kościuszkowską – do miasta wkroczyły wojska carskie. Spaliły domy, a tysiące mieszkańców wymordowały. I właśnie im poświęcony jest ten krzyż. Przypomina o tym napis: „Zgięli, bo byli Polakami”. On sam jest świadkiem kolejnej bolesnej historii – na górze można znaleźć dziury. To pamiątka po powstaniu warszawskim. Sama tablica została swego czasu zdjęta przez komunistów. Mimo że dotyczyła wydarzeń sprzed ponad 150 lat, nie chcieli być kojarzeni ze zbrodniami armii carskiej. Wróciła po 1989 r.

Tu mieszkają katolicy

Dalej, wycieczkę warto poprowadzić w kierunku Jagiellońskiej, która razem z Targową tworzy kręgosłup Starej Pragi. Kapliczki, które znajdują się w podwórzach kamienic (bo to one były głównym celem naszego spaceru), niekiedy niestety z tych podwórek znikają. Prztrwały wojnę, ale przegrywają z planami deweloperów. Jednak nie zawsze jest tak źle. Niekiedy właściciel kamienicy sam dochodzi do wniosku, że taka figura to „wartość dodana”, świadectwo historii i tylko przesuwa ją o kilka metrów. Czasami trzeba o nią zawalczyć, jak o kaplicę przy ulicy Okrzei. Tam przez lata była kapliczka, pamiątka po cmentarzu i co ważne – farnym kościele. To był najważniejszy kościół w Skaryszewie (kiedyś osobne miasto, dziś część Pragi). Siostry z pobliskiego klasztoru wynegocjowały z deweloperem, że kapliczka z krzyżem na pewno w to miejsce powróci. To nie tylko przecież miejsce kultu religijnego, ale też pamiątka po ludziach tu żyjących, historia miasta.

Maciej Kluczka, fot. misyjne.pl

Kościół zaprosić do siebie. Na podwórko

Najwięcej kapliczek powstało w XX w. Czasami to były krzyże wmurowane w ściany, czasami figury wmurowane w fasadę budynku, ale najczęściej wolnostojące kapliczki z figurą w środku (za okienkiem) lub stojącą na górze. Różne formy, ale wspólny cel – skupiać mieszkańców na modlitwie, wypraszać łaski Opatrzności Bożej i dawać świadectwo: „tu mieszkają katolicy”. Najwięcej powstało w latach 1943–1944. To już czwarty i piąty rok okupacji. Ludzie byli zmęczeni wojną, do tego doszła wiadomość o zbrodni katyńskiej. Do kościoła nie zawsze można było się dostać, więc kościół trzeba było zaprosić do siebie. Dozorca zbierał pieniądze i albo zamawiano figurkę u rzeźbiarza albo kupowano ją w sklepie z dewocjonaliami (ta druga opcja była częstsza). Figurka stawała najczęściej na środku podwórka, bo najczęściej były to podwórka typu „studnia”, czyli kwadratowy plac otoczony z każdej strony częściami budynku. Najbardziej popularna jest figura Matki Bożej Niepokalanie Poczętej.

Kapliczki wojenne

Po ulicy Jagiellońskiej i Okrzei warto wejść w ulicę Kępa. Kępa to nazwa, która wzięła się od kępy drzew, które oznaczały wyspę na nieodległej Wiśle. Tam znajdziemy trzy ciekawe figury, i to brama w bramę. Warto zabrać się na spacer z przewodnikiem, bo on dokładnie wie, gdzie są figury i zna też mieszkańców, dzięki czemu łatwiej dostać się na te podwórka (niektóre mają zamykane bramy i domofony). I choć można powiedzieć, że wszystkie praskie kapliczki są związane z konkretnymi wydarzeniami, to akurat te związane są jeszcze ściślej z traumatycznym dla mieszkańców Pragi wydarzeniem – egzekucją około 60 Polaków. Dalej trafiamy prosto na ulicę Targową. Na tym podwórku klasyk:

Maciej Kluczka, fot. misyjne.pl

Naszą uwagę mogą przykuć wysokie bramy. Były potrzebne kupcom, by mogli przewieźć towar nawet na przeładowanych powozach. Kiedyś można był przejść podwórkiem z jednej ulicy na drugą: z Targowej na Brzeską. Dziś już nie jest to możliwe. Choć dzięki temu mamy szasnę – między kapliczkami – poznać jeszcze jedno klimatyczne miejsce Pragi, jeden z jej symboli. Trzeba wyjść z podwórka i przejść przez Bazar Różyckiego. Trafiamy w ten sposób na ulicę Ząbkowską.

Żydzi i ich kapliczki

Tu mieszkali prascy Żydzi – to była ważna i liczna społeczność Pragi. Byli przedsiębiorcami. Tu spotkamy figurę najstarszą – wybudowaną jeszcze przez II wojną światową. Stoi od frontu, w małej wnęce zrobionej w fasadzie kamienicy. Wnęka jest przedwojenna, sama figura już oczywiście nowa.

Maciej Kluczka, fot. misyjne.pl

Z tym miejscem wiąże się tragiczna historia, ale też ciekawa teraźniejszość. To na tym podwórku zrobione zostało jedno z najsłynniejszych zdjęć podczas Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej w 2012 r. Przed kapliczką właśnie, mecze polskiej reprezentacji oglądali mieszkańcy. Niektórym to połączenie sacrum i profanum nie przypadło do gustu. Inni podkreślali jednak, że takie kapliczki na tych podwórkach to oczywiście miejsce kultu, ale jednak nie stuprocentowe sacrum. To, co ziemskie i świeckie miesza się z tym, co boskie i święte. W tym miejscu to uprawnione. Kapliczki naturalnym elementem codziennej przestrzeni.

W tej dzielnicy mieszkali kolejarze, tramwajarze, kupcy. Ich kamienice sąsiadowały z bazarem. Zabudowa jest niższa i biedniejsza niż w reprezentacyjnej części Pragi – czyli przy Targowej i Jagiellońskiej. W tej części jedna kapliczka ma niezwykłą historię. W jednej z kamienic mieszkało małżeństwo, które cudem przeżyło wojnę. Mąż bronił Warszawy, ale z wojny wrócił bez oka. Wdzięczny jednak Bogu i Maryi za ocalenie życia, postanowił pójść na pielgrzymkę do Częstochowy. Tam zamówił figurkę, którą przywiózł na warszawską Pragę. My, jeszcze jesienią, widzimy tylko figurę Matki Bożej. Jednak gdy już liście spadną, aż do wiosny na górze będzie widoczna jeszcze druga figura – Chrystusa.

Sąsiedzka modlitwa

Do tej pory przy niektórych kapliczkach nadal panuje zwyczaj, by w rocznicę śmierci lub w imieniny któregoś z mieszkańców zapalać znicz i pomodlić się o jego wieczne odpoczywanie. Idąc dalej – w kierunku Szmulowizny – znajdziemy szpital, a przy nim kaplicę. To już nie kapliczka a kaplica właśnie – osobny budynek, w którym co niedzielę o 10:00 odprawiana jest Msza św. Władze komunistyczne chciały zburzyć tę kaplicę, w planach to miejsce było już oznaczone jako kępa zieleni, ale ostatecznie udało się zmienić plany.

Maciej Kluczka, fot. misyjne.pl

Praska Madonna

I tym sposobem docieramy do trzech ostatnich punktów wycieczki. To krzyż i najbardziej znana figura – Praska Madonna. Krzyż znajduje się u zbiegu ulic Markowskiej i Ząbkowskiego. To granica Starej Pragi i Szmulowizny. Krzyż to kolejna pamiątka po czasach, gdy Warszawa była mniejsza. W tym miejscu drogi się rozchodziły, niedaleko były rogatki miasta, a krzyż miał po prostu temu miastu (u jego bram) zapewnić spokój i pomyślność. To przykład kaplicy skrzynkowej. Idąc od tego miejsca wzdłuż zakładów Koneser miniemy kapliczkę niecodzienną, bo dwustronną. Z jednej strony jest Maryja, z drugiej Jezus. Wychodzi ona na dwie strony podwórka. Tę kapliczkę łatwo przeoczyć, jest bardzo schowana.

Maciej Kluczka, fot. misyjne.pl

Potem dochodzimy do zbiegu ulic Ząbkowskiej i Kawęczyńskiej, a tam do Praskiej Madonny. To potężna figura, której nie sposób przeoczyć. Została zamówiona w konkretnym celu – dla pracowników firmy Labor. Maryja miała chronić firmę przed skutkami recesji i dbać o pomyślność firmy i jej pracowników. Początkowo stanęła na łuku drogi. Jednak z początkiem XX w., gdy samochodów przybywało, mieszkańcy stwierdzili, że zaczyna być tam niebezpiecznie. Po prostu figura zasłaniała drogę. Stanęła więc po drugiej stronie ulicy, tuż przy kamienicy przy początku ulicy Korsaka – bo tu, według zapisków historycznych, w czasie rzezi Pragi miał zginąć Tadeusz Korsak.

Trudna historia Pragi to nieodłączne tło tych miejsc. Zarówno ta bardzo odległa (z 1794 r.), jak i nieco bliższa (II wojny światowej). I tak jak spacer zaczęliśmy nieopodal cerkwi, charakterystycznego punktu na mapie Pragi, kończymy go przy ulicy Kawęczyńskiej, która prowadzi nas do Bazyliki Najświętszego Serca Jezusa. To jednak już temat na osobną wycieczkę i osobny artykuł. Na tę praską warto poświęcić kilka godzin, a gdy jest ładna pogoda, to nawet cały dzień. Praga jest jednak tak urokliwa, że między kolejnymi punktami spaceru można usiąść, zjeść obiad, wypić kawę i po prostu poczuć miasto i jego historię.

Maciej Kluczka

***

Przewodnikiem po szlaku praskich kapliczek był Marcin Strachota, licencjonowany przewodnik miejski.  Na spacerze można spotkać i praskie koty, które w czasie wycieczki nie były mniejszą atrakcją 🙂 (fot. Maciej Kluczka, misyjne.pl)

 

 

Galeria (4 zdjęcia)

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze