fot. Rafael Film / YouTube

Spotkanie z żywym Bogiem [ŚWIADECTWA] 

„Żywy. Największa tajemnica wiary” to historia trzech osób i jednej rodziny oraz ich drogi do poznania żywego Boga. Wszyscy są Hiszpanami. To film o realnym spotkaniu z Bogiem. Jeśli u bohaterów widzimy proces nawrócenia – to właśnie przez spotkanie z Bogiem, przez realną więź z Nim, a nie przez poznawanie religijności czy prawd wiary albo spotkanie z charyzmatyczną wspólnotą czy duchownym. 

Przesłanie tego dokumentu koresponduje z niedawnym tekstem Tomasza Terlikowskiego (o którym pisaliśmy na naszym portalu). To ewangelizacja, która prowadzi nie przez kerygmat, głoszenie słowa Bożego, ale przez „dotknięcie Boga”. I o tym opowiadają bohaterowie filmu, który można obejrzeć w polskich kinach.  

Adoracja drogą do spotkania żywego Boga 

W „Żywym” poznajemy Carlosa, który prowadzi szczęśliwe życie w Madrycie. Ma dziewczynę, dobrą rodzinę, sukcesy na studiach medycznych. W pewnym momencie poznaje rówieśnika, chrześcijanina (co uważa za duże wydarzenie). Zauważa, że czegoś w jego w życiu brakuje. Z kolei Jaime to młody buntownik. Już od trzynastego roku życia wszedł w środowisko skinheadów, rewolucjonistów i antysystemowców. Bójki i nocne imprezy w rodzinnej Sevilli połączone z dużą dawką alkoholu, a niekiedy także z narkotykami były jego codziennością. Gdy już niemal osiągnął życiowe dno, poznał księdza, który zaprosił go na wycieczkę do Kalkuty. Podobnie było w przypadku Carlosa, jego znajomy chrześcijanin też mu to zaproponował.  

fot. Rafael Film / YouTube

W rodzinie Antonio i Sonsolesi religia była obecna praktycznie od zawsze. Chodzili na każdą niedzielną mszę świętą, ale nie angażowali się bardziej w życie religijnie. Pewnego dnia dostali zaproszenie na rekolekcje, z których szczególnie Antonio chciał się wywinąć. Żona go jednak przekonała, że warto spróbować. Film pokazuje też historię Andrei – studentki, która prowadziła szczęśliwe życie. Wywróciło się jednak ono do góry nogami przez wypadek, który zabrał jej bliską osobę. – Człowiek staje wtedy przed pytaniem: „Jak żyć dalej?”, „Jak to wszystko ułożyć na nowo?” – mówi Andrea. Z pomocą przyszły jej koleżanki ze studiów, zaprosiły ją na adorację.  

Chrześcijanin? To w sumie normalny człowiek… 

Adoracja jest wspólnym mianownikiem wszystkich bohaterów filmu. Ale także to, że ich spotkanie z ludźmi głębokiej wiary było bardzo subtelne i delikatne. Carlos – momentami w bardzo zabawny sposób – opowiada, że gdy jego znajomy okazał się chrześcijaninem, to zdziwiło go, że „to w sumie normalny człowiek”. Spędzili długie godziny na rozmowach o wierze, niekiedy mocno się przekomarzając. Jednocześnie jednak – co zauważa Carlos – jego przyjaciel nigdy nie był nachalny, nigdy nie stawał przed nim w pozycji „tego lepszego”, „lepiej żyjącego”, „wiedzącego więcej”.  

Carlos, fot. Rafael Film / YouTube

Podobnie było w przypadku Jaime’a. Gdy był u misjonarek miłości w Kalkucie wiedział, że oprócz codziennej pracy przy potrzebujących siostry mają wyznaczony czas na poranną mszę i popołudniową adorację. Nie był jednak przez nikogo zmuszany do uczestnictwa w nich. Najpierw skupił się więc na pracy z ubogimi. Później jednak sam zdecydował, że dołączy do sióstr na modlitwę. I wtedy zobaczył, że kobiety które wiele godzin spędzają na ciężkiej, fizycznej pracy, w tym momencie odpoczywają, bije od ich pokój, światło i szczęście. Zrozumiał wtedy – wyłącznie na podstawie obserwacji – że musi być w tym jakaś siła

Jest w nich coś więcej… 

To samo zauważyła Andrea u swoich koleżanek. Widziała, że to „normalne dziewczyny”, a jednocześnie czuła, że „jest w nich coś więcej”. I bardzo chciała dowiedzieć się, co to jest. Ważnym doświadczeniem była dla niej sytuacja, gdy pewnego dnia postanowiła nie jechać do kaplicy na adorację, a pomodlić się w domu. Zapaliła świeczki, włączyła religijną piosenkę. Szybko się jednak zorientowała, że czegoś jej brakuje. A dokładnie kogoś – żywego Boga w Najświętszym Sakramencie.  

>>> Była protestantka: adoracja Eucharystii odmieniła moje życie

Antonio i Sonsolesa, fot. Rafael Film / YouTube

W przypadku Antonio i Sonsolesi – co sami podkreślają – największym zagrożeniem nie było wcale życie daleko od Boga. Nie byli przecież ateistami, nie byli poza wspólnotą Kościoła. Żyli nawet zgodnie z dekalogiem. Ich największym problemem była natomiast rutyna, sprowadzenie kontaktu z Bogiem do czegoś ustandaryzowanego (do codziennego odmówienia modlitwy i niedzielnej mszy). Wtedy wiara to wyłącznie praktyki religijne, a nie realna więź z Bogiem Ojcem.  

Adoracja i ewangelizacja  

„Żywy” pokazuje to, o czym mówi wielu duchownych. Wiara potrzebuje różnych podstaw i narzędzi – to m.in. teologia, słowo Boże, praktyki religijne, rekolekcje, życie wspólnotowe itd. To wszystko jednak może zdać się na nic, jeśli zabraknie spotkania z żywym Bogiem – w Eucharystii oraz w czasie adoracji. To z nich płynie siła, o czym mówią też misjonarze w czasie swojej duchowej formacji. Tak się dzieje np. w warszawskim Centrum Formacji Misyjnej. Tam – oprócz przygotowania merytorycznego i technicznego – ważną część zajmuje też modlitwa i adoracja Najświętszego Sakramentu. – Bez wzmocnienia duchowego lepiej na misje nie wyjeżdżać – mówią misjonarze.  

>>> Ks. Budziński: ewangelizacja jest stylem życia [ROZMOWA]

Jaime, fot. Rafael Film / YouTube

Znane są słowa św. Pawła: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii”. Te słowa realizują się także w czasie adoracji. Ludzie, którzy regularnie ją praktykują, są w pewnym momencie tak bardzo napełnieni miłością i obecnością Boga, że naturalnie, nawet niewiele robiąc, są Jego świadkami. W środowiskach w których żyją inni widzą, że „tu jest coś więcej”. „W tak postrzeganej ewangelizacji nie skupiamy na tym, by mówić drugiemu, jak powinien żyć, co ma robić, a czego nie. Skupiamy się na swoim doświadczeniu spotkania z żywym Bogiem. W ten sposób ewangelizujemy nie od święta i podczas okolicznościowych, religijnych eventów. Ewangelizujemy zawsze” – pisał na misyjne.pl Hubert Piechocki, komentując wspomniany artykuł Tomasza Terlikowskiego.  

I, jak pokazują historie opowiedziane w „Żywym”, jest to bardzo skuteczna (i jednocześnie nienachalna) ewangelizacja. Ewangelizacja zmieniająca życie.  

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze