fot. unsplash/Clay Banks

Dlaczego ciekawi nas film, w którym właściwie nic się nie dzieje?

Siedem dni, ponad 100 osób i ponad 400 tysięcy złożeń trzeba było, żeby jeden z najnowszych modeli telefonu zaczął się psuć. Wszystko na oczach wielu internautów, którzy dla oglądania live’a rezygnowali nawet ze snu.   

Pewna znana marka elektroniczna wypuściła niedawno na rynek dość nietypowy telefon. Jest on smartfonem, a jednocześnie można go złożyć na pół, dzięki czemu zajmuje mniej miejsca. I – co ciekawe – po rozłożeniu go niemal niezauważalna jest linia zgięcia. Producent tego rewolucyjnego aparatu przed rozpoczęciem sprzedaży przeprowadził testy, według których telefon powinien wytrzymać przynajmniej 200 000 złożeń. Okazało się jednak, że wytrzyma zdecydowanie więcej. Ale o tym za chwilę. 

Chudy jakiś 

Polski jutuber i dziennikarz Kuba Klawitter postanowił sprawdzić wiarygodność producenta. W związku z tym stworzył relację live na YouTubie, podczas której prawie 100 osób przez siedem dni składało i rozkładało telefon. Transmisja ta nie była sponsorowana i według oficjalnych informacji mężczyzna postanowił zorganizować ją sam. Z ciekawości. 

>>> Czekając na odpowiedź, która już nadeszła [FELIETON] 

Być może też z tego powodu każdego dnia oglądało ją wiele osób z całego świata, przy okazji komentując kolejne pojawiające się przed kamerą osoby. I chociaż miały one za zadanie jedynie składać i rozkładać telefon, a przy okazji zupełnie nic nie mówiły, to mimo to ich wygląd oraz zachowanie było żywo komentowane przez oglądających.  

Fot. Youtube

Pojawiały się oczywiście komentarze wspierające – takie jak „Jeszcze 10 minut składania, dasz radę”, „Dobrze wygląda, widać, że wyspany”, „Składa chyba najszybciej ze wszystkich”. Ale były też słowa  wyśmiewające, a nawet hejtujące. „Chudy jakiś. Sama skóra i kości”, „Wcale się nie uśmiecha, wygląda jak naćpana”, „Młody, pamiętaj, że to składanie wf-u ci nie zastąpi”, „O, widać, że pani lubi sobie dobrze zjeść”. To tylko jedne z licznych przykładów. I chociaż transmisja już się zakończyła, to ja wciąż zastanawiam się, po co ludzie pisali te komentarze? Żeby sprawić przykrość? Innego powodu tutaj nie widzę. Może też jestem naiwna, ale muszę przyznać, że w takim miejscu hejtu z powodu wyglądu się nie spodziewałam. Jak widać – obrazić kogoś można wszędzie, nawet widząc go pierwszy i jedyny raz w życiu. Tylko po co? 

>>> Chrześcijański minimalizm – czy to możliwe? [ROZMOWA]

Co nas tak ciekawi? 

To samo pytanie zadaję też sobie w kontekście samej popularności tego testu. Nie ukrywam, że sama w wolnych chwilach go śledziłam. A przecież zupełnie nic spektakularnego się podczas tej transmisji nie działo. Jedna kamera skierowana na osobę testującą, jedna na jej ręce i telefon i jedna na licznik. Tylko tyle. A może aż tyle? Bo, jak pisali niektórzy, byli nawet gotowi zarwać noc tylko po to, by śledzić tego live’a. Dlaczego tak się działo? Wyjaśnia Weronika Siwko – studentka psychologii: 

„Psychologia poznawcza to dziedzina psychologii zajmująca się problematyką poznawania przez człowieka otoczenia, głównie za pomocą zmysłów – wzrok, węch, smak, dotyk, słuch. Można powiedzieć, że człowiek odbiera świat poprzez zmysły. To, co spostrzegamy nie jest jednak tylko sensoryczne, lecz ma również charakter motoryczny. Oznacza to, że jednostka jest wrażliwa na ruch. My ludzie jesteśmy więc wyczuleni na tempo otaczających nas bodźców. Bardzo dobrym tego przykładem są filmy, których wyświetlanie przedstawia nam nieustanny ruch. Tempo obrazu może być spokojne, czyli zawierać może mniej bodźców, wyświetlanych w wolniejszym tempie, np. filmy przyrodnicze, ukazujące piękno natury lub chaotyczne, zawierające w sobie wiele bodźców, szybko zmieniających się, np. filmy akcji.  

Nasz mózg wrażliwy na bodźce często domaga się odpoczynku, odprężenia, gdy następuje tzw. przebodźcowanie. Pomaga w tym przyjęcie postawy widza biernego, który nastawiony jest wyłącznie na odbiór podawanych treści, a nie na dodatkowe przetwarzanie ich. Wówczas umysł nie wykonuje żadnej dodatkowej pracy poza rejestracją danych. Live prowadzony przez jutubera miał prostą formę przekazu. Treść nie wymagała głębszej analizy, ewentualnie mogła skłaniać do refleksji – kiedy telefon ulegnie zniszczeniu? Kolejnym wyjaśnieniem chęci oglądania takiego typu filmów może być efekt Owsiankiny, który wskazuje na ludzką potrzebę kończenia podjętych i przerwanych działań. Przykładem zastosowania tej wiedzy w praktyce są seriale telewizyjne, których odcinki bardzo często kończą się w niespodziewanym momencie, zostawiając oglądającego bez wyjaśnienia danego wątku. Zabieg ten stosowany jest celowo, by skłonić widza do obejrzenia kolejnego odcinka. Tutaj na wierzch wychodzi również zwykła, ludzka ciekawość oraz chęć domknięcia poznawczego (tendencji do szybkiego osiągnięcia wyjaśnienia, rozwiązania, opinii na dany temat). Sam przekaz filmowy może być narzędziem wywierania wpływu. Kluczowym elementem jest przekaz perswazyjny, którego celem jest przyciągnięcie uwagi i pozyskanie przychylności odbiorcy. Kolejnym plusem zwiększającym oglądalność jest tematyka filmu oraz świeżość. Film przedstawia coś nowego, dotychczas niespotykanego (składany smartfon) a zarazem coś powszechnego, już teraz, czyli nową technologię”. 

Wypowiedź Weroniki wyjaśnia fenomen nie tylko popularności opisywanego filmiku, lecz każdego wideo, na którym… właściwie nic się nie dzieje. Mimo że jest to dość prozaiczne, to jednocześnie z testu składanego telefonu płynie dla nas cenna lekcja – nasz mózg w sytuacji przebodźcowania może wręcz domagać się odpoczynku. Warto wówczas o niego zadbać, nawet oglądając tego typu wyzwanie. I tak tylko przypomnę, że nie ma co narażać mózgu na dodatkowy wysiłek i przy okazji też nie hejtować. No chyba że podczas pisania zgryźliwych komentarzy myślenie się wyłącza…  

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze