Fot. cathopic

Święty Ekspedyt. Hakerzy chcieli, aby był ich patronem 

W 2004 roku amerykańscy hakerzy przeprowadzili ponoć atak na strony internetowe parafii i organizacji kościelnych. Był to swoisty odwet za odmowę przyznania im patronatu św. Ekspedyta. Hakerzy nie chcieli przyjąć do wiadomości, że od 2002 r. patronem informatyków, programistów i internautów jest św. Izydor z Sewilli, który w VII w. stworzył swoistą „bazę danych” –dwudziestotomową encyklopedię. Chcieli mieć tylko swojego patrona, a Ekspedyt wydawał im się do tego najodpowiedniejszy.

Środowisko hakerskie utrzymuje, że wysłało specjalne pisma do Watykanu w tej sprawie. Bezskutecznie. W 2007 r. mówiło się, że amerykańscy i japońscy hakerzy zamierzają w niekonwencjonalny sposób celebrować święto swojego nieoficjalnego patrona, grożąc blokadą stron internetowych i skrzynek pocztowych… Ale groźby okazały się tylko groźbami… 

„Wolny od ładunku” 

Miał dość niespotykane imię, dlatego zapewne nieraz podawano w wątpliwość fakt, iż podobny święty kiedykolwiek istniał. Zdaniem niektórych badaczy imię Ekspedyt mogło być wynikiem błędnego odczytania imienia Elpidiusz, męczennika, który zginął, wraz z innymi chrześcijanami, na terenie dzisiejszej Turcji, w czasach Dioklecjana. Według innych hipotez wszyscy oni zginęli śmiercią męczeńską u boku św. Ekspedyta, ale przetrwało jedynie imię tego ostatniego. Łaciński przymiotnik expeditus oznaczać miał „wolny od ładunku”, „nieobciążony”. W języku wojskowym określano nim oddziały lekkiej piechotyżołnierzy, którzy nie dźwigali nadmiernego ciężaru na sobie i dzięki temu mogli się szybko poruszać. 

Z uwagi na to znaczenie za patrona obrali go sobie m.in. kupcy i żeglarze, ale wzywany jest także we wszelkiego rodzaju próbach i trudnych sprawach

Fot. wikipedia/Piotr Rymuza / CC BY (https://creativecommons.org/licenses/by/3.0)

Niczym chrześcijanie 

Z postacią świętego związanych jest wiele legend. Ta najbardziej znana opowiada o „cudzie z wodą”, który miał mieć miejsce za czasów panowania Marka Aureliusza. Święty Ekspedyt był ponoć dowódcą XII legionu rzymskiego, nazwanego „Legią Piorunującą”, który walczył z barbarzyńskimi plemionami na terenie dzisiejszej Armenii i Turcji. Zdarzyło się, że rzymscy żołnierze zostali otoczeni przez wroga, przez co byli całkowicie pozbawieni jedzenia i picia. Z braku jakichkolwiek innych możliwości, padli na kolana i zaczęli błagać o cud, w taki sposób, jaki widywali u modlących się chrześcijan. Sam Ekspedyt dobrze znał historię Jezusa, a Jego nauka i śmierć nie były mu obojętne. Być może nawet nieraz myślał o byciu chrześcijaninem? Jednak do jego zadań, jako generała rzymskiej dywizji, należało między innymi prześladowanie chrześcijan, nie potrafił jeszcze zaprzeczyć całemu swojemu dotychczasowemu życiu, by całkowicie je zmienić. Ale wtedy, w obliczu zbliżającej się śmierci, starał się modlić wraz ze swoimi żołnierzami. Barbarzyńcy, zaskoczeni postawą rzymskich legionistów, wstrzymali atak. W tym momencie na niebie pojawiły się czarne chmury i rozpętała się potężna burza. Wycieńczeni żołnierze z oddziału Ekspedyta napełnili kroplami deszczu zdjęte z głów hełmy, zaspokajając pragnienie i odzyskując siły do walki, z której ostatecznie wyszli zwycięsko. 

Czarny kruk 

Dzięki temu wydarzeniu wielu żołnierzy rzymskich zapragnęło zostać chrześcijanami. Sam Ekspedyt również otrzymał łaskę nawrócenia – dzięki Bożej pomocy znalazł w sobie siłę, by powiedzieć Chrystusowi „tak”Gdy powziął to postanowienie, zjawił się przy nim zły duch, pod postacią kruka kraczącego: Crascrascras (co po łacinie oznacza jutro). Diabeł chciał w ten sposób znów nakłonić Ekspedyta do  odsunięcia decyzji w czasie. Do tej pory przecież rzymianin tak  bał się męczeńskiej śmierci, że udawał, iż nie słyszy tego wewnętrznego głosu. Tym razem jednak Ekspedyt zdeptał kruka, wypowiadając trzykrotnie łacińskie słowo hodie – co oznacza „dziś. Od tamtej chwili przestał się wahać... Świadectwo swej wiary w Chrystusa dawał aż do przelania krwi  został umęczony i ścięty w Malatyi w 303 r. Nigdy nie odnaleziono jego ciała, prawdopodobnie dlatego, że współcześni mu chrześcijanie ukryli je z obawy przed grabieżami. 

Św. Wierzyn 

W Polsce Ekspedyt znany jest także pod imieniem Wierzyn, czyli  „człowiek, któremu można wierzyć”. Polacy zwracali się do niego właśnie w ten sposób, chcąc podkreślić jego niezwykłą wiarygodność. Dziś jednak coraz częściej wraca łacińska, nieco spolszczona wersja jego imienia  oryginalnie bowiem powinno się mówić nie Ekspedyt, ale Expeditus. Kult świętego dotarł do Polski w XIX wieku. Od tamtej pory wielu ludzi z ufnością zaczęło przedstawiać mu swoje życiowe trudności. W naszym kraju czczony jest też jako patron czasu, a jego życie ma skłaniać do refleksji nad szybko mijającym czasem tu na ziemi. Zdaniem niektórych, miał ponoć mawiać: „Tak szybko mija czas, dziś jesteśmy, jutro już nie będzie nas…”. Z tego też powodu zwany był „świętym ostatniej godziny” lub  „świętym jedenastej godziny”  co w sensie biblijnym oznaczało ostatnią chwilę życia człowieka. Wierzono, że Ekspedyt zawsze wysłuchuje modlących się za jego wstawiennictwem umierających. Wzywany jako orędownik w sprawach beznadziejnych, przynosi nadzieję bezrobotnym, można również liczyć na jego pomoc w procesach sądowych… Najczęściej widzimy go w stroju rzymskiego żołnierza, jak depcze kraczącego kruka. W jednej ręce trzyma palmę męczeństwa, a w drugiej krzyż (pierwotnie był to zegar) z napisem hodie. 

 

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze