Święty Szarbel – tajemnica niezwykłego zdjęcia
Wśród najbardziej rozpoznawalnych w Polsce świętych od dłuższego czasu zgodnie „królują” o. Pio, s. Faustyna i oczywiście Jan Paweł II. Całkiem niedawno do tego szlachetnego trio dołączył św. Szarbel, o którym robi się coraz głośniej. Z jego życiem i wstawiennictwem już po śmierci wiążą się imponujące zdarzenia, za sprawą których „przybliża się do nas niebo”.
Jusuf Machluf, bo takie imię otrzymał Libańczyk na chrzcie, był człowiekiem niezwykłym w chyba każdym tego słowa znaczeniu. Już w dzieciństwie odznaczał się pobożnością, skromnością i zamiłowaniem do modlitwy. Solidne wychowanie, jakie wyniósł z domu rodziców, gorliwych chrześcijan maronickich, oraz pragnienie służby Bogu skłoniło go do podjęcia powołania zakonnego. Mistyczna więź z Bogiem, którą święty tworzył i pielęgnował całe życie zachwyca i jest świadectwem tego, że On uzdalnia nas do rzeczy niesamowitych – na Swoją chwałę.
>>> Modlitwa o pomoc do św. Charbela
Człowiek, któremu na imię samotność
Szarbel intensywnie poszukiwał Boga w ciszy. Sprzyjał temu pustelniczy styl życia, który praktykował. Mogłoby się wydawać, że samotność, którą ukochał, była jedynie sposobem na izolację od świata i próbą uniknięcia pokus, które oferuje świat. Jednak dla maronickiego mnicha oznaczała przede wszystkim nie tyle oderwanie się od ludzi, co całkowite przylgnięcie do Boga. Ten fakt wyrażał się w bardzo wymownym symbolu – od momentu przekroczenia bramy pustelni praktycznie nikt (oprócz współbraci) nie oglądał jego twarzy. Była ona odtąd zwrócona wyłącznie ku Stwórcy. Otoczony wysokim murem erem zamieszkiwany przez Szarbela stanowił środowisko, w którym świętość wzrastała z daleka od ludzkich spojrzeń. Nikt nie zakłócał tego wzrastania. Choć wiedza o „cudownym pustelniku” rozchodziła się bardzo szybko, nikomu nie udało się go sfotografować. Jak zatem powstało niesamowite zdjęcie, które uwieczniło jego wygląd z ostatnich lat życia?
>>> Św. Charbel zmienił moje życie [ŚWIADECTWO]
Ukaż mi swoją twarz
Szarbel umierał zimą 1898 r., a jego śmierci towarzyszyły tylko ściany pustelni. Chyba tylko cudem można wyjaśnić niezwykłe przeczucie mieszkańców położonej nieopodal eremu wioski, którzy w dzień śmierci przyszłego świętego instynktownie, niezależnie od siebie, przeczuli jego odejście i wspólnie wyszli uporządkować zasypaną śniegiem drogę do pustelni. W kategorię cudu wpisuje się też z pewnością tajemnicze światło, widziane przez wielu świadków, które przez kilkadziesiąt dni rozświetlało miejsce spoczynku Szarbela. Do grona najbardziej imponujących sytuacji związanych ze świętym trzeba też zaliczyć historię niezwykłej fotografii. Dzieli się nią ks. Mirosław Piotrowski w artykule, zamieszczonym kilkanaście lat temu w czasopiśmie „Miłujcie się!”. Autor przywołuje pewne wydarzenie z 1950 r. Miało to miejsce 15 lat przed beatyfikacją mnicha, kiedy dokonano ekshumacji jego ciała i stwierdzono, że pozostało nienaruszone. Z pielgrzymką do grobu Szarbela udało się kilku młodych maronickich misjonarzy. Chcieli prosić go o wstawiennictwo i opiekę. Żywili do pustelnika głęboki szacunek i cześć. Na zakończenie swojej pielgrzymki postanowili wykonać przy grobie pustelnika pamiątkową fotografię. Po jej wywołaniu okazało się, że oprócz czwórki zakonników, na pierwszym planie widać wyraźnie postać starszego mnicha. Szybko rozpoznano w nim Szarbela. Potwierdzili to współbracia – świadkowie ostatnich lat jego ziemskiego życia. Eksperci wykluczyli z kolei możliwość fotomontażu czy innego oszustwa. Tajemnicza fotografia obiegła cały świat, stając się źródłem najpopularniejszych dziś wizerunków świętego. Posłużyła także m.in. do stworzenia jego portretu na potrzeby kanonizacji, która miała miejsce w 1977 r.
https://www.facebook.com/Sw.Charbel/photos/a.767351229951926/1171189766234735/?type=3&theater
Wzrok świętego
Tym, co osobiście dotyka mnie, kiedy patrzę na obraz świętego Szarbela, są jego oczy. Przedstawiają się zupełnie inaczej, niż na znanych nam innych wyobrażeniach świętych. Nie patrzą na nas. Na dobrą sprawę nie da się nawet stwierdzić, w którą stronę są zwrócone. Lubię myśleć, że wyraża się w nich głęboko skryte pragnienie zjednoczenia z Bogiem, które stało się przecież nadrzędnym celem życia Szarbela. Myślę, że oczy świętego to znak tego, że czasem warto przestać rozglądać się wokół i spojrzeć w głąb siebie. Tam poszukać pragnień, które kierują nas do Boga. Słysząc o cudach za jego wstawiennictwem, czytając o nich, a nawet ich doświadczając, wiem, że pustelnikowi z Libanu się to udawało. I właśnie jego spojrzenie wewnątrz siebie i w stronę Boga doprowadziło go do chwały, którą cieszy się dziś w niebie.
>>> Nad ciałem tego świętego unosiła się poświata
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |