szachy

fot. pixabay

Szachy – grzeszna rozrywka i zapach świętości

Kto by pomyślał, że szachy mogą wzbudzić tyle emocji. I to wcale nie chodzi o emocje towarzyszące samej rozrywce szachowej. Z jednej strony były… potępiane, z drugiej używane jako metafora życia duchowego. 

Podobno pojawiły się w VI w. w Indiach. Do X-XI wieku rozpowszechniły się po całej Europie, głównie za sprawą kupców podążających z Włoch na północ kontynentu, do Skandynawii i Anglii. 

„Stosy próżności”  

Problem uwydatnił się na początku II w. Duchowni z wielką pasją oddawali się różnym grom, między innymi szachom. Rozrywka pochłaniała ich do tego stopnia, że zaniedbywali obowiązki duszpasterskie. Historia głosi, że kroplą, która przelała kielich goryczy była sytuacja, w której biskup Florencji nie przyszedł na mszę świętą do katedry, gdzie czekali na niego wierni, ponieważ tak bardzo zaabsorbowany był partią szachów. Florencki hierarcha został ukarany, a szachy uznane zostały za grę niegodziwą. W tej sytuacji wylano dziecko z kąpielą, ponieważ to nie same szachy były winne, ale użytek, jaki robili z nich ludzie.

>>> Gambit królowej. O życiowym pojedynku na 64 polach 

Już w roku 1061 św. Piotr Damiani pisze list do papieża Aleksandra II, by zakazać gry w szachy, którą określa jako „nieuczciwą, absurdalną i lubieżną”. Mogło też chodzić o to, że w tamtym czasie przed grą w szachy rzucane były kości, by rozstrzygnąć, którą figurą wykonać pierwszy ruch. 

Zła sława szachów trwała dość długo. Jeszcze w XV w. odbywały się spektakularne „stosy próżności”. Palono na nich kości do gry, karty, a także szachownice. Jeden ze współbraci zakonnych św. Bernardyna w Barcelonie spalił jednego dnia 2600 szachownic.

szachy

fot. pixabay

Szachy zrehabilitowane 

Zła opinia,  jaką „cieszyły się” szachy została nieco przełamana w XVI w. Stało się tak zwłaszcza dzięki synowi Wawrzyńca Wspaniałego, Janowi, który w 1513 r. został papieżem Leonem X. Od młodości był on zapalonym szachistą. „Papież Leon zazwyczaj poddawał partię, kiedy miał przegraną pozycję, co pokazuje jego sprawność, gdyż widział dużo wcześniej to, co miało nastąpić” – czytamy w „Historii papieży” Ludwiga von Pastora. 

Papież ten oficjalnie orzekł, że gra w szachy może być godziwą rozrywką. 

Szachy mają zapach świętości 

Św. Teresa z Ávili (1515-1582) mogła już zatem ze spokojnym sumieniem grać w szachy, co ponoć robiła od dzieciństwa. Tłumaczyła, że szachy mają w sobie zapach świętości i można odnaleźć analogie między partią szachów a życiem duchowym.

>>> Jan-Krzysztof Duda wygrał szachowy Puchar Świata 

W XVI rozdziale „Drogi Doskonałości” ta hiszpańska mistyczka wyznaje, że pasjonuje się szachami. Przyznaje, że taka gra nie powinna mieć miejsca w klasztorze, ale w dalszych rozważaniach porównuje modlitwę do gry w szachy… przeciwko Bogu. W tej grze Bóg jest tym, który chce mieć w naszym życiu duchowym ostatnie zdanie – chce nas matować. 

Problem nie leży w samych szachach 

Jak widać szachy, ale także inne gry, mogą być przyczyną upadku, ale mogą także wznosić duszę do Boga. Wszystko zależy od tego z jaką intencją i w jaki sposób wykorzystamy rzeczy, którymi się zajmujemy. To nie rzeczy są winne, ale to w jaki sposób ich używamy.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze