fot. Edward Wasilewski/facebook

Zacznijmy od „dzień dobry”, a nie od zawiłej teologii czy katechizmu

„W Białych Błotach wszyscy mówimy DZIEŃ DOBRY” – można przeczytać na banerach w kilkutysięcznej miejscowości pod Bydgoszczą. Proboszcz tamtejszej parafii, ksiądz dr hab. Edward Wasilewski, zachęca w ten sposób mieszkańców, aby nie byli dla siebie anonimowi i budowali życzliwe relacje.

– Moje spostrzeżenie było takie, że mimo mieszkania w niewielkiej społeczności, wszyscy są dla siebie nieco anonimowi. Swoje z pewnością zrobiła także pandemia, która siłą rzeczy osłabiła nasze kontakty i relacje. Powiedzenie sobie „dzień dobry” to pierwszy krok do tego, żeby wrócić do lepszych i bliższych relacji – mówi ks. Edward Wasilewski portalowi misyjne.pl.

>>> Fundacja SMS z Nieba stworzyła kaplicę z… food trucka

Zapomnieliśmy o „dzień dobry”

Proboszcz parafii pw. Chrystusa Dobrego Pasterza w Białych Błotach zwraca uwagę, że kiedy uczymy się obcych języków, to jako pierwsze poznajemy formy powitania. Tymczasem w codzienności ten życzliwy gest gdzieś umyka.

– Na górskich szlakach witamy się przecież między sobą, a w życiu codziennym gdzieś to zanika. A to podstawa, punkt wyjścia. Zanim zaczniemy głosić mocną teologię i katechizm, to może warto zacząć od prostego nawiązania kontaktu, który może przerodzić się w relację. Inaczej katechizm nie będzie się miał czego trzymać – przekonuje ksiądz proboszcz.

Parafia przygotowała banery z hasłem „W Białych Błotach wszyscy mówimy DZIEŃ DOBRY”, które zachęcały mieszkańców do wzajemnej otwartości. Zainteresowanie było większe niż można było się spodziewać. – Po tygodniu można już zauważyć, że ludzie się przełamali i rzeczywiście zaczęli odważniej i bardziej głośno mówić sobie „dzień dobry”. A plakaty, które przygotowała parafia rozeszły się błyskawicznie. A było ich około stu sztuk. Dosłownie dzisiaj odebrałem kolejny dodruk – mówi ks. Wasilewski.

Odbudować relacje

Co istotne, przełamanie w relacjach dotyczy nie tylko tych, którzy żyją blisko z parafią, ale także tych, którzy do tej pory raczej trzymali się od niej z daleka. – Nawet mieszkańcy, którzy nie utożsamiają się z parafią, a może nawet są nieco zdystansowane do Kościoła, poprzez codzienne „dzień dobry” będą mogli się zbliżyć do księdza, a ksiądz do nich. Płaszczyzna ludzka to dobry i konkretny pierwszy krok. W każdej społeczności mogą być zgrzyty i nieporozumienia, a proste przywitanie się z uśmiechem może nieco rozładować istniejące napięcie – podkreśla pomysłodawca akcji. – Współpracuje z nami szkoła, przedszkole i gminne centrum kultury. Tam udało się wywiesić banery, a pierwsze lekcje wychowawcze w roku szkolnym dotyczyły właśnie akcji „dzień dobry” – dodaje.

>>> Kaplica w szafie – dziewczynka zaskoczyła rodziców [WIDEO]

Proboszcz przyznaje także, że liczy na kolejne efekty swojej inicjatywy. Proste przywitanie ma zapoczątkować wzajemny kontakt i nieco odbudować relacje, a to z kolei ma stanowić punkt wyjścia do lepszego głoszenia Ewangelii.

– Mam nadzieję, że na tej prostej akcji uda się poprawić relacje, a na tym z kolei można będzie zbudować coś więcej. Łaska buduje na naturze, jak będzie dobra i właściwa komunikacja międzyludzka, to ta „komunikacja ewangeliczna” też będzie łatwiejsza, bo spotka się z otwartym sercem i solidnym fundamentem. Po banery do parafii przychodzą także osoby niewierzące, a to jest piękne, że każdy z każdym – niezależnie od swojego światopoglądu i wyznawanych wartości – jeśli chce, to może rozmawiać. Jezus zachęca nas w Ewangelii, abyśmy się otwierali na wszystkich ludzi. Niech więc to witanie się  codziennym „dzień dobry” na ulicach, w sklepie, w banku, na poczcie będzie początkiem, czegoś wspanialszego i większego, co jeszcze przed nami. Niech każdy każdemu mówi „dzień dobry”. Na początek może to niewiele, ale powinno wystarczyć – przekonuje ks. Wasilewski.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze