fot. YouTube/Złaz OH-y

Robert „Litza” Friedrich: Kościół jest teraz otwarty bardziej niż kiedykolwiek [OPINIA]

– Ci wszyscy, którzy szukali w Kościele jakichś zabezpieczeń, ale nie mieli spotkania z żywym Bogiem, szukają teraz pocieszenia zupełnie gdzieś indziej. Do nich jesteśmy posłani – mówi o sytuacji pandemii Robert „Litza” Friedrich dla misyjne.pl.

Polski muzyk, wokalista i gitarzysta (Acid Drinkers, 2Tm2,3 czy Kazik na Żywo) opowiada dla misyjne.pl o swoim doświadczeniu przeżywania izolacji z powodu pandemii koronawirusa. – Ten czas jest bardzo dobry, ponieważ sprowokował pewne nie-nawrócenie, które mam w sobie, a które przy sprzyjających warunkach było niewidoczne. Cały czas jestem w trasie i nie zdążę się niczym zirytować. Ta rzeczywistość się zmienia – dzieli się artysta. – Tymczasem to trwanie w domu pokazało mi wiele moich słabości, niecierpliwość, to, że moje życie opiera się na własnych planach. Te trzy miesiące uświadomiły mi, że mam się naprawdę z czego nawracać. I Kościół mi w tym bardzo pomógł – dodaje „Litza”.

>>> Litza: co zrobić, gdy ksiądz ma 30 dzieci? [ROZMOWA] 

Robert Friedrich dzieli się z czytelnikami misyjne.pl tym, co pomaga mu trwać w tym trudnym czasie izolacji.

Święto Paschy – Wielkanoc – przeżyliśmy w domu. To był dobry czas, spędzony z rodziną. Wspólnie przeżyliśmy Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Noc Paschalną. Widzę, że Kościół mnie do tego bardzo dobrze przygotował. Przez ponad dwadzieścia lat, będąc we wspólnocie neokatechumenalnej, wiedzieliśmy, jak celebrować Triduum. Wiedzieliśmy, jak to poprowadzić, by ta Pascha Chrystusa, która zawsze się działa we wspólnotach, w parafii, tym razem wydarzyła się w naszej rodzinie. Było to bardzo osobiste doświadczenie, i bardzo mocne, kiedy mogłem przekazywać wiarę dzieciom. Ten czas jest bardzo owocny – powiedział Friedrich.

Muzyk odniósł się także do mówienia o „zamkniętym Kościele”, które niekiedy można usłyszeć od ludzi związanych z Kościołem. – Wbrew temu co się mówi, że Kościół podczas tego całego szaleństwa, które się dzieje naokoło jest zamknięty, uważam, że Kościół jest otwarty – i to szerzej niż kiedykolwiek. Mimo tego, że kościoły – budynki – są zamknięte – skomentował. Robert Friedrich uważa, że Kościół podczas pandemii nie zmienił się wiele, ponieważ ten proces zmian dzieje się już od jakiegoś czasu. – Kościół tak naprawdę zmienia się cały czas, nie tylko w czasie pandemii, którą akurat przeżywamy. Tak jak Kościół zaczął się zmieniać na Zachodzie, tak zaczyna się zmieniać Kościół w Polsce. Ci wszyscy, którzy szukali w Kościele jakichś zabezpieczeń, ale nie mieli spotkania z żywym Bogiem, byli w Kościele z tradycji, z jakichś świątecznych przyzwyczajeń, to oni szukają pocieszenia zupełnie gdzieś indziej. Nie mówię tego, by kogoś potępiać czy osądzać, ale widzę jak jest – dzielił się muzyk.

Fot. Aleksander Barszczewski

„Litza” podzielił się też tym, jakie zadanie stoi teraz przed ludźmi tworzącymi różne kościelne wspólnoty.

Zadanie w Kościele tych, którzy doświadczyli spotkania z Bogiem jest takie, by iść po tych braci i głosić im Dobrą Nowinę. Powiedzieć im, że Pan Bóg na nich czeka, że mogą spokojnie wrócić i doświadczyć Jego działania. Pan Bóg nie jest kimś, kto odlicza twoje godziny spędzone na modlitwie i na mszy, tylko chce cię obdarzyć miłością i pomocą. Myślę, że to duże zadanie dla ludzi, którzy są we wspólnotach, by wyjść na zewnątrz i mówić ludziom o miłości Pana Boga – dzieli się wokalista.

>>> Tomasz Budzyński: nie możemy odbywać pielgrzymek, ale mamy naszą wewnętrzną pielgrzymkę. W głąb nas samych [OPINIA]  

Robert Friedrich przypomniał stwierdzenie Benedykta XVI, który wiele lat temu podczas wielkopiątkowej liturgii wspominało czasie nowego millenium, także dla Kościoła. – Papież Benedykt XVI mówił wtedy, że wchodzenie w nowe millenium to wypłynięcie na wody dojrzałej wiary. Nasza łódź często jest chwieje się na lewo i prawo, a nam przecież chodzi o stabilny rejs. Kościół ma dzisiaj różne wspólnoty i narzędzia, by do tej wiary dojrzałej prowadzić. Czeka tylko na decyzję każdego człowieka, który powie: „Tak, chce spróbować, chcę doświadczyć czegoś więcej” – komentuje artysta.

W odniesieniu do akcji Narodowego Czytania Pisma Świętego podczas pandemii „Litza” powiedział:

Te pomysły na Narodowe Czytanie Pisma Świętego niewiele mogą ludziom dać. To jest tak, jakby głodnym ludziom dać książkę kucharską z wykwintnymi potrawami. Ewangelia, słowo Boga, jest po to, by nim żyć. Nie po to, by je tylko i wyłącznie czytać. Słowo Boga ma moc działania i to jest coś, czego doświadczamy. Samo czytanie niewiele da. Człowiek jest dzisiaj „głodny”. To „danie” trzeba mu przygotować i dać, by go posilić. To jest właśnie zadanie dla tych, którzy mają doświadczenie wspólnoty. Mają przestać się kryć, ale wyjść do drugiego człowieka, może do najbliższych, może do kogoś, kogo nie darzyliśmy sympatią. Czas się nawrócić i iść po tego człowieka, by mógł także doświadczyć miłości Pana Boga. Od miłości się wszystko zaczyna, ona jest źródłem wszystkiego, jest lekarstwem na wszystkie kryzysy. Przede wszystkim zaś na te, które rozgrywają się w sercu człowieka – kończy „Litza”.

>>> Ks. Alfred Wierzbicki: twierdzenia, że nie można się zarazić przez wodę święconą lub Komunię św. obrażają nauczanie Kościoła [OPINIA] 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze