Fot. pixabay

Sebastian Zbierański: gdzie Chrystus, tam Kościół  

Kościół opiera się na Chrystusie. Jest przez Niego podtrzymywany i nie może być od Niego oddzielony. Ale ta prawda uczciwie współbrzmi tylko ze stwierdzeniem, że i samego Chrystusa bez Kościoła nie da się pojąć i zrozumieć. Bez Kościoła nie da się Go w pełni ukochać. 
 
„O Kościele Boży, tyś najlepszą Matką, ty jeden umiesz wychowywać i dawać wzrost duszy. O, jak wielką mam miłość i cześć dla Kościoła, tej Matki najlepszej”  pisała w Dzienniczku św. siostra Faustyna. Poruszają mnie te słowa, wzbudzają refleksję. Zwłaszcza, kiedy zestawiam je z tym co o Kościele – szczególnie ostatnio – można przeczytać i usłyszeć.  

>>>Watykan: parafie w służbie misji ewangelizacyjnej Kościoła [DOKUMENT]

 
Kościół… nie? 

Kościół to tylko instytucja. Pełno w niej ludzi zachłannych, żądnych władzy, popełniających błędy. Albo inaczej: „Pan Bóg jest wszędzie, nie muszę chodzić do kościoła. Mogę modlić się w każdym miejscu”. To tylko kilka wybranych opinii. Z podobnymi wypowiedziami spotykam się na wielu forach, gdzie poruszany jest temat Kościoła i jego miejsca we współczesnym świecie. A przeszedł on niemałą rewolucję, jeśli spojrzeć na starożytne „poza Kościołem nie ma zbawienia”, po współczesne prądy, które komunię z Kościołem wprost odrzucają. Proces zmiany myślenia w tej kwestii jest niezwykle długi i uwarunkowany różnymi czynnikami. Nie sposób w krótkim tekście wnikliwie się mu przyjrzeć. Jednak nie można też ignorować głębokiego kryzysu Kościoła instytucjonalnego, który rozgrywa się na naszych oczach. To właśnie w nim negatywna perspektywa ma swoje źródło. I, niestety, wiele osób na tym kryzysie opiera coraz popularniejsze twierdzenie „Chrystus – tak, Kościół – nie”.  

 
Chrystus poza Kościołem 

Cały problem jest tym dotkliwszy, że przytoczone tu niepochlebne opinie najczęściej nie są bezpodstawne. Jesteśmy mimowolnymi świadkami przewinień ludzi Kościoła, a zdarza się, że dochodzi do nich na naprawdę wysokim szczeblu. Wielu ludzi, zgorszonych różnymi sytuacjami, przestaje w Kościele czuć się dobrze i swobodnie. Po czasie porzuca Kościół choć zazwyczaj nieformalnie – de facto wychodzi z jego struktur. Trzeba podkreślić, że często dzieje się to pod wpływem emocji. Decyzje o takim akcie bywają nieprzemyślane, spontaniczne, nie poprzedza ich głębsza refleksja. Podobny schemat towarzyszy budowaniu wspomnianych poglądów. Przy tym wszystkim rodzi się pytanie o to, czy rzeczywiście prowokowana różnymi powodami niechęć do Kościoła daje prawo, by ze świętego związku z Kościołem wyizolować samego Chrystusa 

>>>Justyna Nowicka: aniołowie czy Osoby Trójcy – o co chodzi w tej ikonie? [ROZMOWA]

 
Głowa jednego Ciała 

Kościół nie jest Bogiem, to oczywiste. Skład Trójcy Świętej zamyka się w trzech boskich Osobach i ten tego dogmatu nic nie jest w stanie zmienić. Tym samym jednak, jak podkreśla sam Katechizm Kościoła Katolickiego, wiara w to, że Kościół jest „święty” i „powszechny” oraz że jest „jeden” i „apostolski”, jest nieodłączna od wiary w Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego. Każdy, kto pragnie pozostać wierny doktrynie katolickiej zauważy więc, że rozdział Chrystusa od Kościoła jest nie tylko wypaczeniem tej doktryny, ale staje się praktycznie niemożliwy już z logicznego punktu widzenia. Związek Syna Bożego ze wspólnotą Kościoła jest nierozerwalnie ścisły. Doskonale obrazuje go św. Paweł, używając analogii związku głowy z ciałem. Mimo dwóch tysięcy lat porównanie to nie traci na znaczeniu.  

Między innymi dlatego sformułowanie „Chrystus – tak, Kościół – nie” brzmi zupełnie nierealnie. Stąpającej nieraz po nierównym gruncie instytucji, siłą rzeczy nie da się odseparować od nadprzyrodzonego wymiaru KościołaStojąc w obliczu kryzysu tym silniej musimy uświadomić sobie, że to w Kościele i przez Kościół każdego dnia wśród nas uobecnia się Chrystus. Tego chciał On sam, prosząc Ojca, abyśmy „byli jedno”, czyli trwali w łączności ze sobą. Zgromadzeni w jednym Kościele, który sam powołał do istnienia. Zebrani przez Niego i dla Niego.   
 

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze