fot. cathopic/Vytautas Markūnas SDB

Smartfony nas podsłuchują. Także w konfesjonale [KOMENTARZ]

Ksiądz używający telefonu podczas spowiedzi dopuszcza się poważnego nadużycia. Kardynał Mauro Piacenza z Penitencjarii Apostolskiej nazwał takie zachowanie „ateizmem praktycznym”.

Jakiś czas temu znajoma pokazała mi selfie, jakie wysłał jej ksiądz z… konfesjonału. Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, ale przyszła mi do głowy pewna refleksja. Telefony prawie na pewno podsłuchują przecież nasze rozmowy. Nie robią więc wyjątku, kiedy przystępujemy do sakramentu pokuty.

Na podsłuchu

Instalując na swoim smartfonie aplikacje wyrażamy różne zgody. Na synchronizację z listą kontaktów, na używanie kamerki czy mikrofonu. Tym samym pozwalamy, aby nasze urządzenie wyłapywało na przykład treści naszych rozmów. Po co? Choćby po to, aby pod nasze upodobania dobierać reklamy. Pewnie każdemu z nas zdarzyło się rozmawiać o nowym telewizorze, a później znienacka odkrywaliśmy, że reklamy sprzętu wyświetlają nam się w mediach społecznościowych czy przeglądarce Google. To właśnie efekt podsłuchu, na który świadomie i formalnie się godzimy.

>>> Czy świeckich także obowiązuje tajemnica spowiedzi?

Smartfon w konfesjonale

– Nie wchodzi się do konfesjonału z telefonem komórkowym – kategorycznie stwierdził kard. Mauro Piacenza z Penitencjarii Apostolskiej, rozpoczynając jeden z wewnętrznych kursów dla spowiedników, jakie odbywają się w Rzymie. Czym innym jest oczywiście samo posiadanie przy sobie smartfona, a czym innym używanie go w celu pisania wiadomości czy przeglądania mediów społecznościowych. W przypadku tej drugiej praktyki kard. Piacenza użył bardzo mocnych słów. – To bardzo poważny czyn i nie boję się nazwać go praktycznym ateizmem pokazującym kruchość wiary spowiednika w nadprzyrodzoną łaskę sakramentu pokuty – powiedział duchowny.

Ale samo posiadanie telefonu też jest już ryzykowne. Rejestrowanie i rozpowszechnianie treści spowiedzi wiąże się z karą ekskomuniki z mocy samego prawa. A skoro wiemy, że nasze telefony rejestrują wypowiadane w jego otoczeniu słowa, to chyba roztropnie byłoby trzymać się zasady „bez smartfona w konfesjonale”. Tym bardziej, że nie wiemy, jaki użytek algorytmy, sztuczna inteligencja i aplikacje zainstalowane na naszym urządzeniu z tych treści zrobią. A oprócz tego, że są to treści wrażliwe, objęte tajemnicą i intymne, to jeszcze należą do sfery sakramentu. Warto ją docenić choćby przez proste wyrzeczenie, jakim jest odłożenie na bok naszego ulubionego gadżetu.

spowiedź spowiednik konfesjonał
Fot. cathopic

Grekokatolicy dali przykład

Nie tak dawno temu, bo w marcu 2024 r., biskupi trzech polskich diecezji Cerkwi greckokatolickiej wydali dekrety dla księży i diakonów, w których zabronili używania podczas nabożeństw i spowiedzi telefonów komórkowych, tabletów i innych cyfrowych urządzeń. – To już zaszło za daleko. Dlatego uznaliśmy, że sprawę trzeba uregulować, każdy z biskupów naszej Cerkwi wydał taki dekret – powiedział Polskiej Agencji Prasowej bp Arkadiusz Trochanowski.

>>> Kanonista: opowiadanie w mediach o tym, co usłyszało się od spowiednika to przestępstwo

Oczywiście wiele zależy od świadomego korzystania z telefonu lub po prostu wyłączenia go w odpowiednich momentach. Często można w znaczny sposób ograniczyć ryzyko podsłuchiwania nas przez poszczególne aplikacje. Niektóre trzeba odinstalować, w innych po prostu zmienić ustawienia prywatności. Niezmienny pozostaje jednak fakt, że jeśli to tylko możliwe, powinniśmy zadbać o to, aby przestrzeń sakramentu wolna była od zakłóceń. A przychodzące powiadomienia, ewentualne połączenia, wibracje czy wreszcie choćby teoretyczne ryzyko podsłuchu są rozpraszające. I warto je eliminować. Tym bardziej, że nigdy nie mamy 100% pewności, jak dokładnie działa nasz smartfon i zainstalowane w nim aplikacje.

I żeby nie było, że ktoś wymyślił sobie błahy powód do wytykania duchownym niewłaściwego postępowania – zasada „bez smartfona w konfesjonale” dotyczy także osób świeckich. Wspomniany kardynał podkreślał, że sytuacja dotyczy zarówno udzielania, jak i odbierania sakramentów. Ochrona godności sakramentu leży więc także po naszej, świeckiej stronie.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze