
Fot. Justyna Nowicka/Misyjne Drogi
Świat bez dzieci? Reagujmy, gdy dla społeczeństwa dziecko jest persona non grata [FELIETON]
Nikogo już chyba nie dziwią przestrzenie publiczne, do których nie można wchodzić z dziećmi – restauracje, hotele. A jakie to nieszczęście, trafić do komunikacji tym samym połączeniem co matka z dzieckiem. Albo raczej „madka” z „bąblem”, bo takie memy obiegają internet. A przecież niska demografia to nasz wspólny problem.
I nie trzeba być rodzicem, by przeciwdziałać niebezpieczeństwu, w którym znajduje się nasze społeczeństwo, m.in. poprzez antynatalistyczną kulturę. Bo przecież bycie pro-life nie pozwala na traktowanie dzieci jak intruzów. A w dodatku – w zależności od wykonywanego zawodu i sytuacji życiowej – by wesprzeć demografię można użyć różnych środków. Ciekawy z nich zaproponował niedawno właściciel sieci hoteli.
Nasza wspólna odpowiedzialność
Jest w nas coś przedziwnego – chcielibyśmy świata, w którym dzieci się rodzą, ale najlepiej, żeby potem były dobrze wychowane, zadbane, ciche i raczej niewidoczne. Nie w autobusie, nie w restauracji, nie w ławce obok podczas Mszy. W domach, na zdjęciach, w reklamach, ale w realu „niech rodzice je pilnują.”
Można udostępniać w mediach społecznościowych grafiki z hasłem „życie jest święte”, a chwilę później narzekać, że w kawiarni „ktoś przyprowadził dzieci i znowu nie ma spokoju”. Nie trzeba samemu zakładać rodziny, ale przewracanie oczami na matkę, której niemowlę zaczyna płakać w kościele jest czynnikiem postawy anty-rodzinnej, która w kpinie i wykluczaniu może być dużo groźniejsza niż np. promowanie postaw, które bywają w przekazie medialnym stawiane jako wrogie rodzinie. Według danych GUS liczba ludności w Polsce na koniec 2024 r. wyniosła 37,49 mln osób, co oznacza, że obniżyła się o ok. 157 tys. osób. ZUS prognozuje, że do 2029 r. ubędzie ok. 1 mln Polaków. Nasz system, choćby emerytalny, nie jest na to gotowy. Niska demografia to jest nasz wspólny problem.
>>> Hospicjum mówi o życiu, nie o śmierci [ROZMOWA]

Nietypowa propozycja sieci hoteli
I w opozycji do przestrzeni, gdzie nie można wchodzić z dziećmi, gdzie są one traktowane jako persona non grata, ciekawą propozycję podał niedawno właściciel sieci hoteli Arche. „Jeśli nic się nie zmieni, to zgodnie z projekcję demograficzną ONZ w 2100 r. będzie 14 mln Polaków, w tym około 7 mln w wieku produkcyjnym, a w roku 2200 nasza populacja wynosić będzie jedynie około 4 mln i dalej spadać” – analizuje dane demograficzne grupa Arche w swym wrześniowym komunikacie.
Sieć hoteli proponuje program „Arche Pokolenia”, zgodnie z którym każda para, która w trakcie pobytu w jednym z ich obiektów „zadba o poczęcie dziecka”, otrzyma gratisowe przyjęcie związane z narodzinami, salę eventową, premie, a nawet park z drzewem upamiętniającym potomka. Właściciel wyszedł nietypową akcję argumentuje chęcią włączenia się w walkę z demograficzną zapaścią w Polsce.
„Biznes powinien mocniej włączać się w problemy społeczne w tym wspierać odwrócenie negatywnego trendu demograficznego w naszym kraju. W 2026 r. Polska wyda na obronność blisko 5 proc. PKB, co nominalnie może oznaczać nawet ponad 200 mld zł, tylko co z tego, skoro unicestwi nas demografia” — mówi Władysław Grochowski cytowany przez Horeca Trends.
Firma konkretnymi działaniami pro-rodzinnymi (np. honorowanie Kart Dużej Rodziny dla klientów), pragnie zwrócić uwagę na rosnący problem demograficzny, a także zachęcić inne firmy do wdrażania kolejnych zachęt promacierzyńskich.
>>> „Follemente”, czyli o tym, dlaczego potrzebne są nam wszystkie emocje [RECENZJA]

Może jest to kampania, może prowokacja – ale zdecydowanie symboliczny gest, który zachęca, by dziecko było obecne, nie ukryte. W końcu.
Oryginalne jest to zaproszenie do obecności dziecka w przestrzeni społecznej, ale może będzie nowym prądem, bezpieczną opcją – dla rodzin wielodzietnych, a także tych „małodzietnych”, którym nawet z jednym maluszkiem nie jest łatwo znaleźć odpowiedniej przestrzeni, bez ostracyzmu społecznego. Może wskaże właścicielom różnych placówek, a nawet osobom na niższych stanowiskach, ale w różnych grupach społecznych, stowarzyszeniach, a także i firmach, że bycie pro-life nie może ograniczać się jedynie do ochrony życia nienarodzonego, ale żeby – na miarę swoich możliwości – wspierać rodziny. A sposoby zawsze się znajdą. Samo nastawienie i dobre słowo niewyobrażalnie może poprawić dzień matce w kryzysie.
Wierzę, że społeczeństwo można poznać po tym, jak reaguje na dzieci w miejscach publicznych. Czy pomaga matce z wózkiem wejść po schodach, zamiast udawać, że nie widzi? Czy w kościele potrafi przesunąć się w ławce, by zrobić miejsce dla rodziny, zamiast patrzeć z dezaprobatą, że „przyszli z takim maluchem”?
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |