To miejsce nazywane jest Wenecją Mazowsza. Przez 600 lat było miastem biskupim
W czasie wakacyjnych podróży warto odwiedzić Pułtusk nad Narwią, dawną siedzibę biskupów płockich, którzy rezydowali tam przez ponad 600 lat. Do współczesności zachował się zamek, w którym biskupi mieszkali i skąd rządzili mazowiecką diecezją, zarazem dbając o rozwój kulturalny i architektoniczny miasta, nazywanego do dziś Wenecją Mazowsza.
Pułtusk to miasto położone na północnym Mazowszu, na skraju Puszczy Białej. Znajdujący się w nim renesansowy zamek usytuowano na wzgórzu nad Narwią. Najstarsze ślady osadnictwa, jakie udało się odkryć archeologom, sięgają XII wieku, ale prawdopodobnie osadnictwo sięgało czasów przedchrześcijańskich. W XIII wieku gród i obszar wokół miasta przekazano biskupom płockim. Przez ponad 600 lat to oni władali zamkiem, tytułując się książętami pułtuskimi.
>>> Odkrywamy Camino de Santiago#1: co warto zobaczyć na Camino frances?
Zamek
W XIV stuleciu osadę przeniesiono ze wzgórza zamkowego i w okolicach obecnego rynku zaczęła powstawać miejscowość, która w roku 1339 otrzymała prawa miejskie. Pułtusk stopniowo się rozwijał, ale musiał się też zmagać z najazdami litewskimi. Litwinom kilkakrotnie udało się niemal doszczętnie zniszczyć i warownię, i miasto. O tych napaściach pisał w swej Kronice Jan Długosz.
Prawdopodobnie w XIV wieku zamek stał się rezydencją biskupów płockich, którzy zarządzali stąd kluczem swych rozległych dóbr ziemskich i chętnie przebywali w Pułtusku, polując w Puszczy Białej. Początkowo zamkowa rezydencja była drewniana. W XIV w. (może dopiero w czasach biskupa Pawła Giżyckiego) w zachodniej części wzgórza wzniesiono murowany Mały Dom. Najpoważniejsze prace nad rozbudową zamku prowadzono w XVI stuleciu. Nadały one rezydencji charakter renesansowy.
Zarządzający w tamtych czasach diecezją płocką biskupi, będący zarazem wybitnymi humanistami, okazali się prawdziwymi mecenasami sztuki. Rafał Leszczyński, Andrzej Krzycki, a przede wszystkim Andrzej Noskowski sprowadzali na Mazowsze i do Pułtuska wziętych artystów wysokiej klasy. Ich zachwycające swoim kunsztem dzieła można podziwiać do dziś.
Most i zabytkowe polichromie
Jeśli chodzi o sam zamek, to na północ od Małego Domu wzniesiono Duży Dom, obecne skrzydło północno-zachodnie. Był to murowany, dwukondygnacyjny, podpiwniczony gmach na planie prostokąta. Przylegała do niego od wschodu brama. Budowla ta przetrwała do dziś. W XVI stuleciu w czasie pełnienia funkcji biskupa Piotra Myszkowskiego wokół zamku powstały odgrodzone od miasta parkanem ogrody z drzewami owocowymi i winoroślą. Na początku następnego stulecia biskup Marcin Szyszkowski doprowadził do oszkarpowania murów zamkowych, zaś jego następca, Henryk Firlej, wzniósł potężny arkadowy most przy wjeździe i murowany parkan wokół ogrodu.
Z kolei z inicjatywy biskupa Stanisława Łubieńskiego, w roku 1628, ówczesną kaplicę zamkową ozdobił polichromiami malarz pułtuski Jan Rostwoski. W roku 1640 Łubieński zapisem testamentowym przekazał także na rzecz zamku w swój cenny księgozbiór. Miał on po wieczne czasy znajdować się w jednym z pomieszczeń w zamkowych piwnicach, jednak do naszych czasów nie dotrwał. Wielkich zniszczeń dokonali w czasie potopu Szwedzi, którzy niemal całkowicie zrujnowali zamek, z miasta i okolicznych wiosek ściągnęli ogromne daniny, spustoszyli kościoły, a zwłaszcza kolegiatę i kościół oraz klasztor jezuitów.
Odbudowę zamku podjęto pod koniec XVII wieku, w okresie, kiedy rządy diecezją sprawowało kolejno trzech biskupów z rodu Załuskich, herbu Junosza. Podniesiono ze zgliszczy Duży Dom, zaś z pozostałości murów Domu Małego zbudowano skrzydło zachodnie, urządzając na jego zamknięciu nową kaplicę. Na wschód od budynku bramnego stanęło natomiast zupełnie nowe, podpiwniczone skrzydło północno-zachodnie. Wnętrza udekorowano sztukaterią i holenderskimi, ręcznie malowanymi płytkami fajansowymi. Płytki te można dziś oglądać w jednej z kaplic kolegiaty.
W odnowionych ogrodach powstały pomarańczarnia, figarnia i altana. Nieco później we włoskim ogrodzie wzniesiono domek ogrodnika. Pod sam koniec XVII stulecia biskup Hilary Szembek zlecił przebudowanie jeszcze w stylu klasycystycznym budynku bramnego i dodanie ciągu pomieszczeń parterowych od strony rzeki. W ten sposób zamek zyskał obecny kształt.
W wyniku III rozbioru Polski Pułtusk znalazł się pod zaborem pruskim. Wówczas dokonano sekularyzacji, ale choć miasto przestało być własnością biskupów płockich, to sam zamek nadal pozostał w ich rękach. Rezydencja mocno jednak ucierpiała w czasie wojen napoleońskich. 26 grudnia 1806 roku pod Pułtuskiem wojska francuskie stoczyły krwawą bitwę z Rosjanami. Na zamku urządzono wówczas funkcjonujący tam aż do roku 1815 wojskowy lazaret, co doprowadziło do znacznej dewastacji pomieszczeń. Ze zniszczeń tych odbudowano zamek w latach 1817-1824 staraniem biskupa Adama Michała Prażmowskiego. Dzieła dokonał architekt Antoni Piotrowski.
Pożar i odbudowa
Zamek ponownie został uszkodzony przez pożar w roku 1841. Mimo że spłonęła wówczas większa część dachów, zamek ponownie udało się odbudować. Biskupi płoccy mieszkali tu jeszcze do roku 1852, jako ostatni rezydował Franciszek Pawłowski. Władztwo nad zamkiem utracili biskupi w 1866 r. na mocy zarządzenia władz rosyjskich. Potem mieścił się w nim ponownie szpital wojskowy. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku budowla stała się siedzibą władz powiatowych i funkcje te pełniła do 1975 roku.
W okresie okupacji urzędowali w nim Niemcy. Dobudowali wówczas piętro nad skrzydłem wschodnim. W czasie działań wojennych, związanych z ofensywą styczniową, w 1945 zamek spłonął, jednak w okresie PRL został odbudowany.
W 1974 roku władze polskie postanowiły przekształcić zamek w Dom Polonii. Rozpoczęła się wtedy trwająca 15 lat przebudowa. Przekształcono między innymi wnętrza, które dostosowano do potrzeb hotelarskich. Obecnie bryła zamku ma kształt niesymetrycznej, złożonej z siedmiu segmentów podkowy. Pierwotny, jednotraktowy układ pomieszczeń jest dziś najlepiej widoczny w piwnicach Domu Dużego i budynku bramnego.
Współcześnie zamek nosi nazwę Domu Polonii, jest własnością Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, urządzono w nim hotel. Stanowi też miejsce pobytu repatriantów między innymi z Kazachstanu, a w ostatnich miesiącach także mieszkańców Ukrainy, którzy z powodu wojny zostali zmuszeni do opuszczenia swojej ojczyzny.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |