Fot. youtube/ Museum Ons’ Lieve Heer op Solder

„Nasz Pan na strychu”. Ukryty kościół w Amsterdamie

XVII w. był trudny dla katolików w Holandii. Zakaz publicznych liturgii nie zakazał dyskretnych usług prywatnych, a w całym kraju działały dziesiątki ukrytych kościołów, czyli schuilkerken. W tym kościół nazywany „Nasz pan na strychu”.

Kościół dla syna

W XVII w. miał miejsce bunt skierowany przeciwko katolikom, a właściwie przeciw królowi Hiszpanii Filipowi II. Na skutek tych rozruchów w Niderlandach, części dzisiejszej Belgii i Holandii, kościoły katolickie zostały przekształcone w protestanckie, zakazano publicznego sprawowania liturgii, a wielu katolików wówczas opuszczało te tereny w poszukiwaniu wolności religijnej.

Jan Hartman był niemieckim katolikiem mieszkającym w Amsterdamie w czasie reformacji. Nie chciał opuszczać Amsterdamu. Miał jeszcze jedną motywację – jego syn niedawno został księdzem. Prawdopodobnie był z niego bardzo dumny i chciał, by ten mógł sprawować posługę.

Tam nikt nie spodziewał się kaplicy

Hartman kupił dwie nieruchomości sąsiadujące z jego domem i strych jednej z nich, pod numerem 40, Oudezijds Voorburgwal, tuż przy słynnej dzielnicy czerwonych latarni, zamienił w tajną kaplicą dla katolików.

Ludzie najczęściej mieli zupełnie inny powód, by przebywać w tej okolicy. Można więc powiedzieć, że było to podwójne ukrycie – w budynku mieszkalnym i w dzielnicy, której zupełnie nie kojarzono z modlitwą.

>>> Matka Boża „Dziergająca”. Niesamowicie urocza kapliczka

Fot. YouTube/Museum Ons’ Lieve Heer op Solder

Podziemnym tunelem

Kiedy patrzymy z zewnątrz kaplica wygląda jak zwykła kamienica. Powstała w 1663 r. na najwyższych piętrach domu, który znajduje się przy kanałach kupieckich.

Do kaplicy wchodzi się przez podziemny tunel, ukryty za fałszywymi drzwiami w salonie sąsiedniego domu. A następnie idzie się schodami na górę, aż na poddasze, gdzie znajduje się kościół. Znajdują się tam także ukryty konfesjonał, zakrystia i kaplica maryjna.

Fot. youtube/Museum Ons’ Lieve Heer op Solder

Biskup Jan Hendriks z Haarlem-Amsterdam dla thetablet.co.uk powiedział: To piękny i cenny pomnik historii katolickiej. Dodał także, że jest żywym dokumentem, świadkiem prześladowań Kościoła i przypomina o potrzebie harmonijnego współistnienia religii. Ta historia dyskryminacji i prześladowań za wiarę, które również miały miejsce w naszym kraju, jest nadal aktualna – mówił.

Aby informować się o mszy świętej i innych nabożeństwa katolicy używali kodu. Na przykład hasło „Idę na papugę” oznaczało, że  będzie odprawiana msza święta. A kaplicę nazywano „Nasz ukochany Pan na strychu” (The  Ons’ Lieve Heer op Solder ).

200 lat u „Naszego ukochanego Pana na Strychu”

Ograniczenia dla katolików zostały zniesione w 1853 r. Znów mógł funkcjonować kościół hierarchiczny, to był też czas prawdziwego boomu, jeśli chodzi o budowę kościołów Amsterdamie. Dziś niestety wiele z nich jest pustych, nie ma w nich wiernych.

Kaplicy „Naszego Pana na strychu” używano aż do roku 1888, kiedy to została ukończona duża bazylika Saint Nicholas w pobliżu głównego dworca kolejowego w Amsterdamie.

>>> Matka Boża Zbójnicka

Fot. YouTube/Museum Ons’ Lieve Heer op Solder


Prawie 100 000 osób zajrzało do kaplicy

Dziś kaplica funkcjonuje jako muzeum. Można podziwiać jej oryginalny, siedemnastowieczny wystrój, między innymi obraz chrztu Chrystusa autorstwa Jakuba de Wita.

Można zwiedzać także pozostałe pomieszczenia w domu. Na innych piętrach znajdują się między innymi oryginalne, siedemnastowieczne holenderskie meble.

W roku przed pandemią prawie 100 000 osób zajrzało do „Naszego ukochanego Pana na strychu”. Ale kaplica jest czymś więcej niż tylko muzeum: w tym „tajnym kościele” odprawiana jest nadal msza święta – jest to zatem jeden z najstarszych stale działających kościołów w Amsterdamie.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze