Fot. PAP/EPA/CIRO FUSCO

Ułan Bator: papież zainaugurował działalność „Domu Miłosierdzia”

Od samego początku Kościół ukazywał czynami, że wymiar charytatywny stanowi fundament jego tożsamości – stwierdził papież Franciszek 4 września inaugurując działalność „Domu Miłosierdzia” w Ułan Bator. Powstał on dzięki inicjatywie kierownictwa lokalnego Kościoła i prefekta apostolskiego, kardynała Giorgio Marengo, a także dzięki pomocy krajowego kierownictwa Papieskich Dzieł Misyjnych w Australii oraz Misji Katolickiej. Było to ostatnie wydarzenie publiczne 43. zagranicznej podróży apostolskiej papieża Bergoglio.

Nawiązując do usłyszanych świadectw papież podsumował je słowami Pana Jezusa: „Byłem głodny, a daliście Mi jeść, byłem spragniony, a daliście Mi pić” (Mt 25, 35). „Od samego początku Kościół poważnie traktował tę prawdę, ukazując czynami, że wymiar charytatywny stanowi fundament jego tożsamości” – stwierdził Franciszek. Dodał, że „ten sam duch przenika Kościół w Mongolii: w swojej małości żyje on braterską komunią, modlitwą, bezinteresowną służbą cierpiącej ludzkości i świadectwem swej wiary”.

>>> Włoski misjonarz w Mongolii: papież jest spontaniczny [ROZMOWA]

Odnosząc się do otwieranego Domu Miłosierdzia papież zaznaczył, że jest to konkretny wyraz tej troski o innych, po której rozpoznają się chrześcijanie. Przypomniał, iż wezwanie do miłosierdzia towarzyszy tamtejszemu Kościołowi pod chwili, kiedy na początku lat dziewięćdziesiątych przybyli tam pierwsi misjonarze. Przypomniał, że sam rząd mongolski poprosił o pomoc misjonarzy katolickich, żeby stawić czoła licznym kryzysom społecznym w kraju, który w tym czasie znajdował się w delikatnej fazie transformacji politycznej, naznaczonej powszechnym ubóstwem. Podziękował wszystkim, którzy poprzez te dzieła okazują swoją miłość w służbie społeczeństwu mongolskiemu. Ojciec Święty podkreślił, że samą nazwę: „Dom Miłosierdzia” można uznać na definicję Kościoła.

Fot. EPA/CIRO FUSCO Dostawca: PAP/EPA.

Franciszek przy tej okazji docenił wartość wolontariatu a także obalił kilka mitów. Zaznaczył, że aby czynić dobro nie trzeba być bogatym. Podkreślił, iż Kościół nie czyni dzieł miłosierdzia ze względu na prozelityzm, lecz dlatego, że chrześcijanie widzą w potrzebujących Jezusa. Zachęcił, aby dzieła charytatywne były w tym Domu prowadzone we współpracy z osobami innych wyznań i religii, czy światopoglądów. Wskazał na stosowność wspierania takich dzieł przez władze publiczne. Przestrzegł przed kierowaniem się jedynie przesłankami ekonomicznymi, bowiem: „inicjatywy charytatywne nie mogą stać się biznesem, lecz winny zachować świeżość uczynków miłosierdzia, w których potrzebujący znajdują ludzi zdolnych do słuchania i współczucia, wykraczającego poza jakiekolwiek wynagrodzenie” – stwierdził papież.

>>> Historyk: „geopolityka” podróży Franciszka do Mongolii [ROZMOWA]

„Aby naprawdę czynić dobro, niezbędne jest dobre serce, zdeterminowane, by szukać tego, co najlepsze dla drugiego. Angażowanie się wyłącznie za wynagrodzenie nie jest prawdziwą miłością; tylko miłość przezwycięża egoizm i sprawia, że świat postępuje naprzód… Modlę się, aby ten styl bezinteresowności był wartością dodaną Domu Miłosierdzia” – powiedział Ojciec Święty na zakończenie swego przemówienia.

Przy wejściu do Domu Miłosierdzia papieża powitał dyrektor nowej placówki ks. Andrew Tran Le Phuong SDB. Dwójka dzieci w tradycyjnych strojach mongolskich wręczyła Franciszkowi bukiet kwiatów.

Celem Domu Miłosierdzia jest zbliżanie się do tych, którzy na różne sposoby czują, że znaleźli się na marginesie społeczeństwa, a my stworzyliśmy dom, w którym wszyscy są mile widziani – powiedział ks. Le Phuong. Dziękując Ojcu Świętemu za przybycie i okazane w ten sposób poparcie „dla tego dzieła promującego życie”, kapłan wyraził nadzieję, że będzie to miejsce przyjęcia dla osób szczególnie narażonych, zwłaszcza kobiet i dzieci, sposób, w jaki będą one mogły zjednoczyć się w przyjaznym środowisku i poczuć się docenionymi, bezpiecznymi i żyjącymi w spokoju. Dom działa też jako ośrodek pierwszej potrzeby dla bezdomnych. Twórcy nowej placówki próbują jak najlepiej pomagać osobom osiągnąć to, czego najbardziej potrzebują, zarówno gdy chodzi o odzyskanie tego, co im się należy, jak i o odzyskanie więzi z własnymi rodzinami w trudnych chwilach.

Fot. EPA/CIRO FUSCO Dostawca: PAP/EPA.

O swojej pracy w klinice Najświętszej Maryi Panny w Ułan Batorze opowiedziała papieżowi pracująca tam od 8 lat s. Veronica Kim ze Zgromadzenia Sióstr św. Pawła z Chartres. Oświadczyła, że szpital ten już prawie 20 lat udziela bezpłatnej podstawowej opieki lekarskiej osobom pozbawionym środków do życia, przy wsparciu podobnej placówki Matki Bożej w Seulu. W ciągu ostatnich pięciu lat przez klinikę przewijało się średnio od 10 000 do 20 000 pacjentów rocznie. Zakonnica zaznaczyła też, że z oficjalnych statystyk rządowych wynika, iż w 2020 w Mongolii około 9 tys. bezdomnych nie miało dostępu do opieki lekarskiej, a wskaźnik ubóstwa wynosi około 27 proc. ogółu ludności.

Następnie o swoim spotkaniu z Jezusem i Kościołem opowiedziała Ojcu Świętego niepełnosprawna Lucia Otgongerel ze stołecznej parafii Matki Bożej. Wyraziła radość, że może przemawiać w tym miejscu w imieniu tysięcy osób niepełnosprawnych. Kobieta powiedziała, że urodziła się jako siódme z ośmiorga dzieci, a nazwano ją Naidansuren Otgongerel, a chociaż przyszła na świat z niepełnosprawnością, to – jak sama wyznała – miała normalne i szczęśliwe dzieciństwo, korzystając z pomocy swych „kochanych rodziców i braci”. W 2012 zaproszono ją do kościoła katolickiego, a pomogli jej tam misjonarze Maryi Pocieszenia (Consolata). To zapoczątkowało jej „piękne doświadczenie w wierze chrześcijańskiej”.

Dzieci z katolickich placówek oświatowych zaprezentowały krótki program artystyczny. Odmówiono modlitwę „Zdrowaś Maryjo”. Papież udzielił zgromadzonym błogosławieństwa.

Żegnając się z Domem Miłosierdzia Franciszek pozostawił mu w darze ikonę Matki Bożej z Dzieciątkiem. Jest to współczesny wizerunek, wykonany w pracowni libańskiej, wzorowany na słynnej ikonie Maryi „Czułej” (Umilenie), znanej jako Matka Boża Włodzimierska. Istnieje kilka jej odmian, z których ta wybrana tutaj nosi nazwę „Glikofilusa”, czyli „Maryja Słodkiego Pocałunku”.

Przed odjazdem papież odsłonił tablicę z nazwą budynku i poświecił placówkę.

Z „Domu Miłosierdzia” Franciszek udał się na międzynarodowe lotnisko Czyngis-chana skąd po krótkiej ceremonii pożegnania odleci do Rzymu.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze