PAP/Mateusz Marek

Warszawa: debata katolicko-luterańsko-żydowska w ramach Dnia Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce

O ewolucji postaw obecnych w katolicyzmie i luteranizmie wobec Żydów rozmawiali uczestnicy debaty zorganizowanej w niedzielę w kościele środowisk twórczych w Warszawie z okazji zbliżającego się XXVI Dnia Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce.

W debacie pt. „Jak zmieniało się chrześcijańskie spojrzenie na Żydów?” uczestniczyli przedstawiciele katolicyzmu, luteranizmu i judaizmu. Zastanawiali się oni czy zmiana nauczania Kościoła zapoczątkowana soborową deklaracją „Nostra aetate” w stosunku do Żydów była rewolucją czy nawróceniem oraz jak teologiczne relacje między chrześcijanami i Żydami wyglądają dzisiaj.

>>> Abp Grzegorz Ryś: bez dialogu z judaizmem nie zrozumiemy fundamentów chrześcijaństwa

Chrześcijanie i Żydzi

Dyskusja nawiązywała do trzech książek: Johna Connelly’ego „Od wrogości do braterstwa”, Gavina D’Costy – „Żydzi w doktrynie Kościoła katolickiego po Soborze Watykańskim II” oraz abp. Grzegorza Rysia – „Chrześcijanie wobec Żydów. Od Jezusa po inkwizycję. XV wieków trudnych relacji”. Spotkanie poprowadziła Marta Titaniec, sekretarz generalna Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów (PRChiŻ), która przypomniała skrótowo historię relacji chrześcijańsko-żydowskich od I wieku, poprzez migracje oraz prześladowania w średniowieczu, stosunek papiestwa do Żydów, w tym ewolucję papieskiego nauczania wobec wyznawców judaizmu, wreszcie tragedię Holokaustu i czasy najnowsze.

PAP/Mateusz Marek

Titaniec zacytowała też słowa amerykańskiego badacza Holokaustu Johna K. Rotha, który powiedział: „Jeśli nawet chrześcijaństwo nie było wystarczającym warunkiem, by się wydarzył Holokaust, to było jednakże warunkiem koniecznym dla zaistnienia tej klęski”.

– Przyjmujemy, że w takiej właśnie świadomości dopiero po Zagładzie zrodziła się radykalna zmiana nauczania Kościoła katolickiego i również luterańskiego w stosunku do Żydów – dodała.

Rewolucja czy nawrócenie?

Co się wydarzyło przez te tysiąc lat: to jest rewolucja czy nawrócenie? – zapytała prowadząca spotkanie ks. Grzegorza Michalczyka. Krajowy duszpasterz środowisk twórczych i zastępca współprzewodniczącego PRChiŻ stwierdził, że odpowiedź jest dość jednoznaczna: wydarzyła się Zagłada.

– Gdyby nie ten straszliwy dramat, nie jestem pewien wcale, czy nauczanie Kościoła dziś wyglądałoby tak jak wygląda. Czy byłaby deklaracja „Nostra aetate” i jej konsekwencje – późniejsze dokumenty. Mam wrażenie, że bylibyśmy nawet jeśli nie w tym samym miejscu – bo dziś prawa człowieka są na arenie dyskusji, wiele rzeczy dokonuje się w kontekście równouprawnienia i ochrony praw mniejszości. Pewnie coś by się zmieniło, ale jestem przekonany, że tak fundamentalnej zmiany na drodze refleksji teologicznej by nie było – powiedział.

Duchowny zacytował też kilka dokumentów z historii Kościoła katolickiego z różnych okresów Rzeczpospolitej, w tym biskupich listów pasterskich czy lokalnych synodów, wskazujących na wyraźnie antysemicki wówczas stosunek duchowieństwa do Żydów, oskarżających ich m.in. deprawowanie chrześcijan. Zostały one, wspólnie z przykładami prawodawstwa państwowego krzywdzącego Żydów, przytoczone m.in. przez ks. Mirosława Morawskiego w jednym z numerów „Ateneum Kapłańskiego” z 1938 r.

„Jak to się stało, że to się mogło zmienić? Tylko Zagłada mogła uświadomić – niektórym być może nie uświadomiła – że stało się coś, do czego chrześcijaństwo przyczyniło się przez to, co działo się przez kilkanaście stuleci. To właśnie była nauka pogardy, na gruncie której bardzo łatwo mogło wyrosnąć coś straszliwie gorszego i to się niestety stało. W tym kontekście można sobie tylko życzyć, żebyśmy nie zapomnieli o tych latach” – dodał ks. Michalczyk.

PAP/Mateusz Marek

Zmiana w Kościele

Czy Zagłada zmieniła nastawienie chrześcijan do Żydów? Wydaje się to oczywiste z naszej perspektywy, ale nie jest wcale łatwo to uzasadnić – stwierdził prof. Stanisław Krajewski, profesor w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, żydowski współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów.

– Na pewno nie było tak, że doświadczenie mordowania Żydów w czasie wojny bezpośrednio i wprost spowodowało zmiany nastawień. Tak nie było i o tym mówią zarówno doświadczenia Żydów i innych ludzi pamiętających tamte czasy, jak i fakt, że nawet te osoby, które później, w latach 50 i 60., były najważniejsze w tworzeniu nowej teologii chrześcijańskiej na temat Żydów, w czasie wojny i tuż po niej nie przedstawiały tego innego nauczania – powiedział, odwołując się do poświęconego temu zagadnieniu opracowania Johna Connelly’ego „Od wrogości do braterstwa”.

Krajewski powtórzył, że „Zagłada bynajmniej nie spowodowała, że nagle ludzie zrozumieli, że [wydarzyła się] straszna tragedia i to dawne nauczanie było glebą, na której to wszystko wyrosło i musimy to nauczanie zmienić”. – Wcale tak nie było – dodał i podkreślił, że podczas przygotowań do Soboru Watykańskiego II nikt z biskupów „nie zgłosił propozycji, że należy zmienić nastawienie wobec Żydów, bo Zagłada czy też z jakiegokolwiek innego powodu. Tego nikt nie zaproponował. To się ostatecznie stało, ale tego nikt nie zaproponował. To nie jest tak, że ta Zagłada wzięła i wpłynęła. To nie jest dla mnie jasne. Jest to pewien brak książki Connelly`ego, że on tego nie dokumentuje – dodał prof. Krajewski.

PAP/Mateusz Marek

Jak zaznaczył, powołując się na przykład Karla Thieme, niemieckiego historyka i konwertyty z luteranizmu na katolicyzm, wśród osób, które wypracowały nową teologię w Kościele katolickim oraz szerzej w chrześcijaństwie europejskim i amerykańskim, wiodącą rolę odegrały albo osoby nawrócone na katolicyzm z protestantyzmu, albo z żydowskich rodzin.

– Będąc niejako na marginesie lub czując ową dwoistość, spowodowali tę zmianę. Była to długa, trwająca wiele dziesiątków lat mozolna praca, w której oni musieli sami zmieniać nastawienie i było to dla nich bardzo trudne. Bo uważali, żeby było jasne, że ich głównym celem jest nawracanie Żydów, tak było w latach 30., a potem to nastawienie bardzo powoli się zmieniało. Cały problem nawracania do pewnego stopnia pozostaje jednym z centralnych problemów – powiedział prof. Krajewski.

Stosunek Lutra do Żydów niejednoznaczny

Prof. Jerzy Sojka, teolog luterański, kierownik Katedry Teologii Historycznej Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie odniósł się natomiast do zdania Marty Titaniec, że także Kościół luterański „nie był święty” jeśli chodzi o nastawienie do Żydów, co legło już u podstaw jego historii i nauczania i było widoczne w stosunku Marcina Lutra.

– A dlaczego luteranizm miałby być nagle święty? – odpowiedział prelegent. – Jest częścią zachodniej tradycji i w tym, co jest w tej tradycji sensowne, godne kontynuowania i często podziwu, ale jest również wiernym synem tego, co w tej tradycji dzisiaj najchętniej byśmy z niej wymazali. Niestety, gdzieś dziedzictwem luteranizmu po XVI wieku jest dziedzictwo samego Lutra z jego głęboką nienawiścią wobec Żydów – dodał.

Jak zaznaczył, stosunek Lutra do Żydów nie był jednoznaczny, co zilustrował odwołaniem do jego tekstów poświęconych traktowaniu wyznawców judaizmu przez chrześcijan, w tym wykładu na temat Listu św. Pawła do Rzymian oraz „Jezus był rodzonym Żydem” i „O Żydach i ich kłamstwach”. W drugim z tych tekstów wręcz formułuje, że należałoby pozwolić żyć Żydom pośród chrześcijan, gdyż jeśli są przez chrześcijan źle traktowani, to nie można się im dziwić, że nie przechodzą na chrześcijaństwo.

– Oczywiście Luter łączył to mocno z krytyką Kościoła rzymskiego i było to obudowane inwektywami wobec papiestwa, ale trzy lata później prawdopodobnie na spotkaniu z rabinami zorientował się, że po stronie żydowskiej jest inna silna tradycja, która chce istnieć dalej i ma do tego prawo, choć miał przekonanie, że jego otwartość tych Żydów nawróci. Rok 1526 to punkt zwrotny. W latach 40., gdy powstaje drugie słynne pismo luterskie „O Żydach i ich kłamstwach”. To nie jest próba dialogu, to ognisty pamflet mający przestrzegać chrześcijan przed Żydami, powtarzający szereg stereotypowych zarzutów o nich – przypomniał prof. Sojka.

Jeszcze przed dojściem do władzy nazistów, ale już po przegranej przez Niemcy I wojnie światowej dochodzi do recepcji postaci Lutra na gruncie niemieckim.

– Luter wraca jako germański bohater i w roku 1933 nazistowscy propagandyści nie mają problemu, aby Lutra drukować. Wybierają z jego pism fragmenty, które najbardziej pasowały do ich programu, o ironio! cenzurując te fragmenty, które im za bardzo „pachniały” chrześcijańską teologią – dodał luterański teolog.

Po II wojnie światowej stanowisko luterańskie nie wypracowało od razu, w związku z Zagładą, zmiany nastawienia wobec Żydów – wskazywał uczestnik debaty. – Nie patrząc już tylko na Kościoły niemieckie, ale na luteranizm globalnie, temat ten pojawia się dopiero ok. 1963 r. Zaczyna się jakaś dyskusja, kompletnie kuriozalna, bo o Żydach bez Żydów – mówił prof. Sojka, wskazując na zamknięty, pozbawiony dialogu proces recepcji stanowiska luterańskiego na wyznawców judaizmu.

PAP/Mateusz Marek

Jego zdaniem, realny zwrot jaki się dokonał, zaistniał w początku lat 80., gdy wreszcie doszło do konsultacji luteran ze stroną żydowską. Powstał tekst, w którym luteranie – jak wskazał prof. Sojka – „wprost odcinają się od całej luterskiej tradycji antyjudaizmu”.

– Są tam próby kategoryzowania, czy to miało podglebie religijne czy bardziej rasowe, natomiast moim zdaniem nie w tym sens. Sens zasadniczy jest taki, że powiedziano rzecz absolutnie banalną: luteranizm nie jest zobowiązany wszystkimi wypowiedziami Lutra i w związku z tym, my nie tyle możemy, ile jesteśmy zobowiązani się od tego odciąć – powiedział przedstawiciel luteranizmu.

Modlitwa

Debatę poprzedziła msza św. „o uproszenie miłości”, sprawowana w kościele środowisk twórczych. Przewodniczył jej ks. Grzegorz Michalczyk, krajowy duszpasterz środowisk twórczych w koncelebrze z ks. Andrzejem Luterem i ks. Pawłem Rytel-Andrianikiem.

PAP/Mateusz Marek

W modlitwie wiernych modlono się za Kościół, aby coraz pełniej rozwijał dialog religijny z wyznawcami judaizmu w duchu ogłoszonej w październiku 1965 r. na Soborze deklaracji 'Nostra aetate'”. Modlitwą otaczano też „wszystkich chrześcijan, aby na wzór Jezusa Chrystusa otaczali szacunkiem i miłością ludzi kroczących drogą Przymierza, które Bóg zawarł z Abrahamem i Mojżeszem”. „Módlmy się za Żydów, aby wierni swojemu wybraniu byli świadkami Jedynego i Prawdziwego Boga – w świecie pełnym konfliktów” – mówili wierni. Modlitwa poświęcona była także wszystkim ofiarom Holokaustu. „Prośmy, aby nigdy nie zapomniana tragedia Zagłady pobudzała pragnienie braterstwa, poszukiwań dróg do bezpieczniejszego świata, a przede wszystkim spotkania Boga, który ma moc pojednania”.

Wspomniano też w modlitwie kilka osób pochodzenia żydowskiego, które poniosły śmierć w wyniku Holokaustu, jak Majera Taubera, przed wojną dyrektora seminarium dla nauczycieli religii, a w czasie wojny pracownika w Judenratu czy poetkę Franciszkę Arnsztajnową – oboje straconych w Treblince. Modlono się także w intencji pokoju na świecie, w tym w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie oraz za wszystkich niosących pomoc potrzebującym.

PAP/Mateusz Marek

XXVI Dzień Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce obchodzony będzie we wtorek 17 stycznia, w tym roku pod hasłem „Przejście Pana: wychodzicie” (Wj 13,4). Centralne obchody zaplanowano w Siedlcach.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze