fot. unsplash

WielkopostneMyśli#4: posłuchaj drugiego człowieka i Boga 

Jezus w sercu, ale niekoniecznie na twarzy? Tak często wyglądamy, gdy wracamy po Komunii do kościelnej ławki. Przyjęliśmy Pana, ale radości po nas nie widać. A to do radości zaprasza nas dziś liturgia. Odkryjmy ją poprzez… słuchanie. 

Podczas jednego z kazań, które usłyszałem w minionym tygodniu, kaznodzieja zwrócił uwagę na wartość słuchania. Jakoś szczególnie przemówiło do mnie to hasło i dlatego na ten czwarty tydzień Wielkiego Postu chcę Wam zostawić zachętę właśnie do słuchania.  

>>> Minimalizm Wielkiego Postu, czyli o potrzebie prostoty w czasie pokuty

Odkryj 

Pewnie dla wielu z nas obecny Wielki Post jest dziwny. Może nawet dziwniejszy niż ten poprzedni. Rok temu byliśmy wzięci z zaskoczenia. W tym roku mogliśmy już na wiele tygodni przed tym czasem spodziewać się, jak on będzie wyglądał. Ba, podkreślałem już na tych łamach, że właściwie od roku wciąż jesteśmy na pustyni – jakbyśmy wciąż przeżywali Wielki Post. Dlatego pewnie niejeden z nas z trudem wszedł w ten Wielki Post. Ze mną na pewno tak było, ale jednocześnie zauważyłem też, że zaczyna być to bardzo ożywczy czas. Że zaczynam odkrywać w nim jakieś delikatne Boże tchnienia. Z Wielkim Postem jest trochę jak z nadchodzącą wielkimi krokami wiosną – to czas, który także zaprasza nas do odrodzenia duchowego. Wielkanoc to święta życia, dlatego Bóg chce, żebyśmy przeżywali je jako prawdziwie żywi ludzie. Z krwi i kości. W tym celu warto korzystać z wielu wskazówek, którymi obdarzają nas wielkopostne dni. Jedną z nich jest właśnie owo zaproszenie do słuchania, które ostatnio tak mnie dotknęło. 

>>> WielkopostneMyśli#1: jesteśmy na pustyni. Od roku

Wystawa "Dotyk Sztuki" w Lublinie fot. PAP/Wojtek Jargiło

fot. PAP/Wojtek Jargiło

Usłysz 

Słuchanie to postawa aktywna. Nie wystarczy usłyszeć drugiego człowiekaTrzeba się wsłuchać w to, co chce nam przekazać. Żeby naprawdę dobrze słuchać, musimy być mocno zaangażowani. Zastanówmy się, jak często na co dzień tak naprawdę nie zależy nam na tym, żeby usłyszeć, co mówi drugi człowiek. Niby go słuchamy, dajemy mu się wygadać, a tak naprawdę drugim uchem już wypuszczamy jego słowa. Nie chcemy zastanowić się nad ich znaczeniem, sensem, nad potrzebami drugiego człowieka. Boimy się, że usłyszenie drugiego będzie wiązało się z jakimś kosztem, a może i bólem z naszej strony, z jakąś ofiarą. Będziemy musieli zaangażować się w życie drugiego. Gdy dotrze do nas, że bliźni ma jakiś konkretny problem, który chce rozwiązać i szuka pomocy – nie będziemy mogli pozostać obojętni. Dlatego łatwiej jest nam nie usłyszeć drugiego.  

 >>> WielkopostneMyśli#2: szukamy dobra i działamy razem

Porozmawiaj 

Łatwiej nie znaczy lepiej. Współczesny człowiek potrzebuje zauważenia, zainteresowania. Jesteśmy zwierzętami stadnymi i dlatego lgniemy do innych ludzi. A jednocześnie żyjemy też w swoich własnych światach, zamykamy się na drugiego. Te dwie postawy – choć to paradoksalne – potrafimy wcielać w życie równocześnie. Nasza własna potrzeba bycia zauważony zdaje się współgrać z próbą niesłuchania bliźniego. Bo liczę się ja, a nie ten drugi. Tymczasem Wielki Post zachęca nas do tego, by tę wewnętrzną busolę z siebie nakierować właśnie na drugiego. By zauważyć drugiego człowieka, wysłuchać go, zainteresować się nim. Zobacz, może wśród Twoich bliskich jest ktoś, z kim dawno nie rozmawiałeś? A może koleżanka z pracy ostatnio chodzi wciąż mocno podenerwowana? A może ten starszy sąsiad, którego ostatnio minąłeś mówiąc mu szybkie „dzień dobry” chciał na chwilę Cię zatrzymać i zagadać? Może byłeś jedyną osobą, z którą tego dnia mógł zamienić słowo? Ale wezwania do słuchania nie możemy ograniczać wyłącznie do tej najbliższej rzeczywistości. Tu chodzi też o takie słuchanie społeczne. Mogę nie podzielać czyichś poglądów, nie zgadzać się z nim – ale to nie znaczy, że nie mam go słuchać, że nie mam z nim rozmawiać. Każdy człowiek zasługuje na chwilę rozmowy, na wysłuchanie jego argumentów. Początkiem dialogu jest zawsze spotkanie. A to spotkanie będzie owocne tylko wtedy, gdy obie strony będą na siebie otwarte. Spójrzmy na liczne dyskusje polityczne w telewizji. Często nie mają nic wspólnego z rozmową – są za to wzajemnym przekrzykiwaniem się. Z czego to wynika? Z braku chęci do rozmowy. Z tego, że najważniejszy przestaje być dla nas drugi człowiek. Priorytetem staje się zaprezentowanie własnego stanowiska. Byle do przodu.  

>>> WielkopostneMyśli#3: każdy z nas ma swoje dno

Gustavo Fring/pexels

Otwórz się 

„Mów, Panie, bo sługa Twój słucha”. Młody Samuel w 1. Księdze Samuela słowa te kieruje do Boga. Otwiera się na to, co chce przekazać mu Pan – którego młody chłopak zaczyna dopiero odkrywaćSamuel wykazuje postawę otwartości i przez to Bóg może dotknąć jego serca. Pan czyni z Samuela swojego proroka. Postawę Samuela warto wcielić też w swoim życiu. Nie wystarczy nam tylko z uwagą i zaangażowaniem słuchać innych ludzi. Potrzebne jest też słuchanie Boga. Powiedziałbym nawet, że od słuchania Pana się zaczyna. Bo jeśli będziemy Go naprawdę słuchać, to nie będziemy mieli problemu ze słuchaniem ludzi. Bo to Bóg przecież podpowiada nam najlepsze rozwiązania tak wielu życiowych spraw – wystarczy się w Niego wsłuchać. Choć to znowu nie jest proste. Może się bowiem okazać, że będziemy musieli opuścić swoją strefę wygody i komfortu. Gdy słuchamy wyłącznie siebie to jest nam zwyczajnie wygodnie. Jest to życie opierające się głównie na samorealizacji, skupieniu na własnych potrzebach i na braku wrażliwości. Jeśli wsłuchamy się w to, co mówi nam Bóg to okaże się, że jesteśmy zachęceni do opuszczenia tego świata wygody i do rozpoczęcia… prawdziwego życia. Bo prawdziwe życie nie składa się z samych sukcesów i radości, jego nieodłącznym elementem są też troski, smutki, problemy. I to życie to też ciągłe stawianie czoła tym problemom – i dlatego warto słuchać Boga, bo On pomaga nam przezwyciężyć te trudne chwile.

>>> Bp Robert Chrząszcz: Bóg nie wymaga od nas wielkich dzieł, ale codzienności ozdobionej miłością

spotkanie radość młodość

fot. cathopic.com

Raduj się 

Jeżeli będziemy prawdziwie i z troską słuchali Boga i drugiego człowieka to nasze życie stanie się prostsze, a jednocześnie też bardziej radosne. A radość to postawa, do której zachęca nas dzisiaj liturgia! Czwarta niedziela Wielkiego Postu to niedziela laetare. Słowo to zaczyna dzisiejszą antyfonę na wejście. Oznacza po prostu „raduj się”. Cała antyfona brzmi takRaduj się, Jerozolimo, zbierzcie się wszyscy, którzy ją kochacie. Cieszcie się, wy, którzy byliście smutni, weselcie się i nasycajcie u źródła waszej pociechy”. To zaskakujące, że w środku Wielkiego Postu – czasu przecież pokutnego – Kościół zachęca nas do radości. I oczywiście, można podkreślać, że niedziela przecież nie należy do Wielkiego Postu. Ale wszak liturgia nawet w nazwie podkreśla „wielkopostność” niedzieli Myślę jednak, że to wezwanie jest bardzo głębokie i nieprzypadkowe. Bo przecież pascha Chrystusa już się dokonała, choć więc trwa Wielki Post, to i tak żyjemy w świecie paschalnym, przemienionym zmartwychwstaniem Jezusa. Czas pokutny ma być dla nas konkretnym ćwiczeniem, okazją do nawrócenia, ale nie ma nam zabrać z twarzy uśmiechu i wprowadzić nas w stan wielkiej smuty. Chrześcijanie to ludzie powołani do radości, a nie do smutku! Dlatego tak przykry jest widok ludzi, którzy siedzą w kościelnych ławach i mają smutne miny. A potem z tymi smutnymi minami przyjmują Chrystusa w Komunii. I wracają do ławki z Jezusem w sercu – ale bez Jezusa na twarzy A tak chciałoby się w takiej chwili zobaczyć twarze z uśmiechami od ucha do ucha, z takimi „bananami”! Św. Paweł kieruje dziś do Efezjan słowa: „Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia”. I to są właśnie słowa, które powinny być dla nas źródłem chrześcijańskiej radości! Jeśli będziemy chcieli usłyszeć Boga i drugiego człowieka – to ta radość wejdzie nam w krew. Oby jak najszybciej! 

>>>„O bliskości. Jak żyć razem w podzielonym świecie”- nowa książka abp. Grzegorza Rysia

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze