Fot. Freepik/perezfotografia

Wszystko jest po coś [FELIETON]

Czy człowiek może się zmienić? Choć to pytanie nie pada bezpośrednio w „Jesteś fajna” Moniki Hoffman-Piszory, to właściwie cała ta książka na nie odpowiada. I pokazuje, że nawet jeśli wydaje nam się, że coś nie ma sensu, to On jest zawsze 

O czym myślisz, gdy usłyszysz, że wierząca matka piątki dzieci wydała książkę? O jakiejś formie poradnika? Albo o spisanym życiorysie, w którym na pewno znalazła się piękna historia poznania autorki z mężem? Takich publikacji na polskim rynku wydawniczym na pewno nie brakuje. Ale jest jedna książka, której brakowało. To powieść pt. „Jesteś fajna” autorstwa Moniki Hoffman-Piszory – prowadzącej na Instagramie profil @monika_i_dzieciaki_cudaki.  

Każde życie ma wartość  

„Tę książkę dedykuje Tobie. Jeśli jest Ci trudno, jeśli jest Ci źle, jeśli jest Ci z jakiegoś powodu smutno, wiedz, że każdy moment ma swoją wartość – i tę wartość możesz odnaleźć” – brzmi dedykacja na początku książki. Dedykacja, która bardzo wpisuje się w jej treść. Bo momenty w życiu Moniki, które były trudne, w których było jej źle i smutno zdarzyły się niejednokrotnie.  

Od jednego z nich zresztą zaczyna się książka. Czytelnik poznaje Monikę, a jednocześnie główną bohaterkę, kiedy tak źle czuje się ze swoim dotychczasowym życiem, że w noc sylwestrową staje przed drzwiami kościoła, szukając tam pomocy. Te jednak okazują się zamknięte, więc Monika siada przed nimi i płacze. „Nie wiem, jak długo tam siedziałam. Ale wiem, że chociaż było to moje najtrudniejsze doświadczenie, stało się początkiem czegoś pięknego. Uratowało mi życie” – czytamy.  

A jakie było życie Moniki przed tym wydarzeniem? Zdecydowanie niestereotypowe. Było takie, że gdybym wcześniej nie słyszała jej świadectwa, to z pewnością zastanawiałabym się, czy to nie jest fikcja literacka. Bo czasami miałam wręcz wrażenie, że w tej książce dzieje się wszystko – wypadek bliskiej osoby, wyprowadzka za granicę, alkohol, narkotyki, wielu mężczyzn, kolejna zmiana mieszkania, kłótnia z siostrą, z którą dzisiaj przecież Monika ma tak dobry kontakt, czy też częste zmiany pracy. I nagle w tym wszystkim, w tym całym chaosie, pojawił się Bóg i wielka chęć poznania Go. Dopiero później życie dzisiejszej mamy Dzieciaków Cudaków zaczęło się zmieniać. Choć nadal bycie żoną i mamą raczej nie było w nim priorytetem.  

Fot. KarolinaBinek/MisyjneDrogi/misyjne.pl

W książce pt. „Jesteś fajna” poznajemy więc obraz Moniki właściwie zupełnie odbiegający od tego, który możemy dziś obserwować na Instagramie. Obraz, który pokazuje nam – jak w tych znanych słowach – że błądzić jest rzeczą ludzką. I że – jak pisze sama autorka na ostatniej stronie – każde życie ma wartość: „Moje życie – życie jednej, drugiej, trzeciej i piętnastej Moniki, tej, która codziennie zakładała kilka masek – miało wartość. Gdybym miała cofnąć czas, niczego bym nie zmieniła. Potrzebowałam przejść całą drogę, żeby stać się tym, kim jestem teraz”. 

>>> Monika od Dzieciaków-Cudaków: gdyby nie Bóg, nie byłabym tym, kim jestem [RELACJA] 

Wyjęte z kontekstu 

O tych słowach sama czasami zapominam. Bo zdarza się, że czegoś żałuję, że podejmuję decyzje, które później nazywam tymi błędnymi. Ale przychodzi taki moment (i przyszedł też podczas czytania tej książki), że przypominam sobie, że wszystkie chwile – nie tylko te dobre – mają wpływ na to, że dzisiaj, odwołując się do tytułu, mogę powiedzieć, że jestem fajna. Bo wszyscy jesteśmy!  

I może nie wszyscy, ale dość wielu z nas ma tendencję do oceniania, która pojawiła się chociażby wtedy, kiedy na krótko po premierze książki został opublikowany fragment wywiadu, którego udzieliła Monika. Dotyczył przede wszystkim jej problemów z narkotykami. W komentarzach pojawił się hejt, a nawet zastanawianie się nad tym, dlaczego ktoś pozwolił jej na adopcję. Mimo że przecież to tylko wypowiedzi wyjęte z kontekstu. I wypowiedzi, które odnoszą się do przeszłości.  

Ludzie się zmieniają. I to, że nie znamy kogoś, kto doświadczyłby takiej zmiany, wcale nie oznacza, że tak się nie dzieje. Monika jest na to dobrym przykładem. I nie wiem, czy ta zmiana byłaby możliwa, gdyby nie poznała Boga. Ale ciekawie było ją obserwować chociażby z perspektywy czytelnika, a przy okazji przekonać się po raz kolejny, że z Nim wszystko jest możliwe. I że dzięki sile, którą nam daje, możemy wyjść z największych problemów, z najczarniejszego momentu i z sytuacji, w której uważamy, że nic dobrego już nas nie spotka.  

Podziwiam Monikę za to, że zdecydowała się tak bardzo przed nami otworzyć. Z doświadczenia wiem, że to nie jest łatwe. Ale właśnie dzięki temu – dzięki zawartej w niej prawdzie – książka „Jesteś fajna” jest mocna i poruszająca. Jednocześnie jednak dzięki temu może dać czytelnikowi motywację do działania. I polecam ją najpierw przeczytać, później zajrzeć na profil Moniki na Instagramie i samemu przekonać się, że zmiana jest możliwa i że nawet te gorsze chwile są po coś, bo czasem to przede wszystkim dzięki nim możemy zrozumieć siebie. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze