Za co Jan Paweł II dziękował agentom SB
„Miałem mu za złe, gdy na koniec pierwszej pielgrzymki do Polski w 1979 roku długo żegnał się z ochraniającymi go agentami SB i podawał rękę każdemu z nich. Jako »młody, gniewny« zaangażowany w opozycję demokratyczną uznawałem wtedy, że jest to zacieranie podziału pomiędzy prześladowcami a prześladowanymi” – mówi w majowym magazynie „W Drodze” o. Maciej Zięba OP.
Nawrócony ojciec Zięba
Rozmowa poświęcona jest Janowi Pawłowi II. Rozmówcy zastanawiają się, czy Polska (głównie polski Kościół) zdała egzamin z nauczania Jana Pawła. Najpierw jednak wątek, o którym wspomniałem przed chwilą. Ciekawy i ważny, bo jak podkreśla sam o. Zięba: „Przyznaję, że sumiennie studiuję nauczanie Jana Pawła II, ale tego typu gesty – a jest ich bez liku – rozwalają mnie i moje kapłaństwo, budują i nawracają. I jako człowieka, i jako księdza”. Papież chciał wtedy podziękować agentom SB, jako ludziom, za ich realny trud i wysiłek poniesiony w trakcie tej pielgrzymki. Dominikanin podkreśla, że już po przemianach w 1989 r. dowiedział się z akt, że w partii gest ten zrobił ogromne wrażenie. Ludzie PZPR byli zaprogramowani na myślenie, że jeśli ktoś nie jest z ich obozu, to na pewno oznacza to problemy i źródło nienawiści. „I nagle ten wrogi przywódca zachowuje się wobec nich w sposób ludzki, z szacunkiem. W ten sposób papież nauczył mnie, abym zawsze na pierwszym miejscu widział w każdym osobę i jej nieskończoną godność” – mówił w wywiadzie o. Zięba.
Przeczytaj też >>> Niewiele brakowało, by Jan Paweł II w ogóle się nie urodził. Nieznane fakty z życia papieża.
Ściągnięta z bólu twarz papieża
Zabieganie o godność człowieka i przełamywanie barier – te aspekty pontyfikatu Ojca Świętego podkreśla w swoich poświęconych mu rozważaniach o. Maciej Zięba. Papież przełamywał bariery podczas każdej swojej pielgrzymki. Tak było w Japonii, gdy zmienił program wizyty, bo chciał odwiedzić szpital z chorymi na trąd. Dominikanin podkreśla też pionierską rolę Jana Pawła we wzmocnieniu ekumenicznej roli Kościoła. „Dopiero widząc ściągniętą z bólu twarz Jana Pawła II, a tak było zawsze, gdy mówił o podziałach chrześcijan, zrozumiałem, że ekumenizm jest wpisany w rdzeń katolicyzmu” – przyznał kaznodzieja.
Ojciec Zięba epokowym wydarzeniem nazywa międzyreligijne spotkanie w Asyżu. „To był papież, który jak żaden wcześniej uruchomił dialog międzyreligijny” – mówi duchowny i przypomina, że to pierwszy następca św. Piotra, który był w meczecie i synagodze. W Izraelu pisano wtedy, że „Jan Paweł II przerzuca mosty nad rzekami krwi”. To było budowanie pokoju nie tylko między religiami, ale i narodami. Jan Paweł II w innych religiach i kulturach zawsze szukał tego, co jest autentycznym poszukiwaniem prawdy i co pochodzi od Boga.
Niewygodny papież
O. Zięba podkreśla, że Jan Paweł był (i jest) niewygodny – zarówno jako myśliciel i jako wzorzec działania. W czasie rozmowy z Tomasz Maćkowiakiem podaje na to kilka przykładów i powodów. To między innymi wynik współczesnej kultury, która – zdaniem dominikanina – jest szalenie upolityczniona i dzieli wszystko na „swoich” oraz na „obcych”. „I obcych bez wyjątku konsekwentnie oblepia mieszaniną hejtu oraz fake newsów. Wystarczy więc nie poczuwać się do łączności z Kościołem, by automatycznie negować światowy wymiar postaci Jana Pała II” – mówi o. Zięba. Dodaje jednak, że zdarzają się dobre wyjątki. „Znam wybitnych intelektualistów niekatolików, a nawet niechrześcijan, którzy nie ulegają takiej małostkowości. Przykładem może być sławny prawnik oraz filozof prawa z Nowego Jorku, prof. Joseph Weiler, który jest ortodoksyjnym Żydem i publicznie głosi: Jan Paweł II to wielki intelektualny oraz moralny dar dla ludzkości, postać, jaka zdarza się raz na kilkaset lat” – opowiada kapłan na łamach magazynu „W Drodze”.
>>> Franciszek: Jan Paweł II był przewodnikiem Kościoła w czasach wielkich przemian
Mankament Polaków
Na przekór tym, którzy wielkiego intelektualistę widzą przede wszystkim w Benedykcie XVI, o. Zięba znowu cytuje prof. Weilera. Naukowiec mówił, że obecny papież senior jest z całym szacunkiem, ale przede wszystkim kontynuatorem dzieła Jana Pawła. Dominikanin dodaje, że w Polsce cały czas nie doceniamy rangi intelektualnej, ale także odwagi i rozmachu działania papieża Polaka. Naszym mankamentem jest cenienie papieża w przejaskrawiony sposób. „To bardzo rzadko jest myślenie »z Janem Pawłem«, a zazwyczaj jedynie bezrefleksyjne podkreślanie, że jest on »wielki« i że jest »nasz«. Tym bardziej więc nie wolno zastanawiać się nad jakimiś niedomaganiami tej postaci, nad złożonym systemem, który po sobie zostawił. To też nie jest dobre podejście, bo w nim – pod spodem – zawarte jest lekceważenie tej postaci” – dodaje rozmówca magazynu „Plus Minus”. Myślenie pomnikowe nie oddaje prawdy o człowieku, także tak doniosłym w historii Kościoła, Polski i świata, jakim był Jan Paweł II.
Obie strony wybierają co najwyżej parę zdań, żeby nimi bombardować przeciwnika, ale resztę wypierają, bo nie pasuje do ich ideologii.
Korzeń wszelkiego zła
Jan Paweł II – według dominikanina – nie pasuje ani do prawicy ani do lewicy. Ojciec Zięba w stosunku do prawicy przytacza temat obrony życia, o którą nieustannie zabiegał Jan Paweł II, ale jednocześnie był (co oczywiste) przeciwnikiem kary śmierci, co dla prawicy już nie jest takie oczywiste. Część przedstawicieli prawicy obawia się też otwartości Jana Pawła, jego skłonności do dialogu i tworzenia „kultury przebaczania”. Dialog międzyreligijny, ekumenizm, chrześcijański feminizm, ekologia, opcja preferencyjna na rzecz ubogich są dla niektórych ideologów tej strony sporu politycznego nie do przyjęcia. Po drugiej – lewicowej – stronie tych „trudnych tematów” jest więcej.
Przeczytaj też >>> „Karol Wojtyła na Soborze Watykańskim II” i niepublikowane do tej pory zdjęcia
O. Zięba zwraca uwagę, że Jan Paweł II wiele razy optował za poprawą pozycji kobiety, ale podkreślał przy tym, że to wymaga przebudowania całej kultury, szerszego otworzenia jej na pierwiastek kobiecy i że jest to ważniejsze od słusznych regulacji prawnych. Dominikanin zwraca też uwagę, że papież wielokrotnie z całą mocą krytykował kulturę patriarchalną, która opiera się sile fizycznej, przemocy i dyskryminacji kobiet, ale jednocześnie nie unieważniał – jak tego chce lewicowy feminizm – różnicy płci.
Spory mam żal do naszej, eklezjalnej strony. Zapomnieliśmy o papieskim nauczaniu. Młodsza generacja już go nie pamięta. Starożytność chrześcijańska przekazała nam na papirusie inskrypcje egipskiego mnicha: »korzeniem wszelkiego zła jest zapomnienie«. Zapominając tracimy miarę rzeczy, łatwo ulegamy naporowi chwili, gubimy hierarchię celów i wartości.
Ojciec Zięba mówi więc o grzechu zapomnienia Jan Pawła II w polskim Kościele. Jak zauważa, to grzech, który obciąża nasze sumienia.
Przerastał elity, także kościelne
Rozmówca magazynu „W Drodze” podkreśla, że Jan Paweł II przerastał ówczesne elity, także te kościelne. „Miał szerszą wizję, bardziej dalekowzroczną, ale zarazem trudniejszą” – przyznaje na łamach tygodnika o Zięba i ocenia, że to właśnie na tym polega cały dramatyzm dzieła Jan Pawła. Papież – według dominikanina – mógłby wiele powiedzieć i podpowiedzieć Polsce Anno Domini 2020, ale to wymagałoby od wszystkich wysiłku. „Dlatego, dla świętego spokoju, woleliśmy mieć do czynienia z poczciwym świątkiem albo kiczowatym oleodrukiem” – ocenia.
Na pytanie o to, co zostało „w Kościele po erze Jana Pawła”, o. Zięba odpowiada: Światowe Dni Młodzieży! I przypomina, że na początku ten pomysł nie spotkał się z przychylnym odbiorem episkopatów Europy Zachodniej i Ameryki Północnej. Wielu biskupów obawiało się, że takie spotkania nie przyjmą się w zachodnich społeczeństwach, że tam nie poczują takiego „wspólnotowego klimatu”, który Polacy znali głównie z czasu Wielkiej Nowenny. Okazało się, że pomysł nie tylko nie był organizacyjną klapą, ale stał się stałym punktem także podczas pontyfikatów następnych papieży i frekwencyjnie dorównywał najbardziej masowym „eventom”.
Odpowiedzi na podstawowe pytania XXI wieku
A co najbardziej – od strony intelektualnej – opisuje Jana Pawła II? To dla o. Zięby Centesimus annus. „To przełomowa encyklika, podsumowująca i rozwijająca w niezwykle twórczy sposób całe społeczne nauczenie poprzednich papieży” – mówi kaznodzieja i podkreśla, że mimo upływu czasu to przesłanie nadal jest odkrywcze i aktualne. „Widzimy, jakie to prawdziwe, że demokracja i wolny rynek bez fundamentów etycznych ulegają zwyrodnieniu i stają się zagrożeniem nawet same dla siebie. Dziś o tym mówią socjolodzy, politolodzy, przedstawiciele NGS-ów, niektórzy politycy i myśliciele”. Ojciec Maciej podkreśla, że za czasów Jana Pawła II wielu uważało to za naiwne „chrzczenie” rzeczywistości społecznej oraz „wpychanie się” Kościoła do ekonomii i polityki. A to właśnie w tej encyklice – przypomina zakonnik – znajdujemy odpowiedzi na pytania, które od wielu już lat nurtują wielu. Pytania o alienację współczesnego człowieka, o zagrożenia dla demokratycznego państwa prawa, globalną gospodarkę, znaczenie ekologii, o potrzebnym prymacie kultury nad polityką i ekonomią. „Papież wiele razy podkreślał, że wszystkie decyzje ekonomiczne i polityczne posiadają także wymiar etyczny i mają swoją etyczną wartość, wpływają na to jak żyjemy, na środowisko, położenie całych grup społecznych, potrafią wzbudzać lub łagodzić konflikty, a nawet wojny” – mówi o. Zięba. Etyka nie jest i nie powinna być – jak to myślano kiedyś – sferą prywatną, a mówienie o obiektywnych normach nie może być traktowane jako akt nietolerancji, wkraczania z butami w osobistą przestrzeń człowieka.
Nauczanie Jana Pawła jest trudne i wymagające. I z tego powodu także w Kościele bywa ignorowane albo przynajmniej lukrowane.
Ojciec Maciej zwraca uwagę, że już w latach 80. od wpływowych ludzi Kościoła w Polsce słyszał retorykę, która pozwalała ignorować papieskie nauczanie. Tomasz Maćkowiak zapytał swego rozmówce, jak to było możliwe w czasie, gdy wszyscy słuchali papieża jak proroka. O. Zięba odpowiada, że oficjalnie nikt wtedy tego nie mówił, ale pamięta swoją „kłótnię z bardzo ważnym hierarchą, który stwierdził, że papież nie rozumie już Polski”. Jak podkreśla dominikanin, już wtedy część kościelnych elit uznała, że „Wojtyła wyjechał do Watykanu i oderwał się od naszych realiów, a my lepiej wiemy co mamy robić”.
Człowiek roku za walkę z pedofilią
W rozmowie podjęto też wątek pedofilii w Kościele i reakcji papieża na to zjawisko. O. Maciej mówi, że przed zarzutem „niedostatecznej wrażliwości” nie da się obronić, ale dodaje, że jeśli przed długie 27 lata jest się odpowiedzialnym za blisko półtora miliarda katolików, to zawsze wiele rzeczy można zrobić szybciej i lepiej. Dominikanin wymienia fakty, które przemawiają za tym, by uznać reakcję papieża na przestępstwa pedofilii za prawidłową i praktycznie jedyną wtedy możliwą, realną. Po pierwsze – mówi duchowny – nie można wymagać, by przez dziesiątki lat we wszystkich dziedzinach zawsze podejmowane były optymalne decyzje. Po drugie – problem ten narastał stopniowo i dopiero w latach 90. stał się procederem zidentyfikowanym i omawianym publicznie. Po trzecie – gdy informacje o przestępstwach pedofilii w USA zaczęły docierać do Watykanu, papież w 1993 r. wystosował list do biskupów amerykańskich w tej sprawie. Gdy później problem wyszedł na jaw w Irlandii, reakcja Jana Pawła była identyczna. A gdy okazało się, że przestępstwa pedofilii nie ograniczają się do tych dwóch krajów, papież rozszerzył swoje instrukcje na cały Kościół. Był to jeden z powodów, dla których tygodnik „Time” przyznał mu tytuł „Człowieka roku”. W uzasadnieniu dziennikarze pisali, że „właśnie w czasie, gdy tak wielu widziało upadek wartości moralnych, Ojciec Święty z całą mocą głosił wizję prawego życia i wzywał świat do jej przyjęcia”. „Przecież, gdyby istniał choć cień podejrzeń o dwuznaczność postawy papieża, to ten świecki tygodnik, drukowany w kraju o silnej antykatolickiej tradycji, nigdy by mu nie przyznał tego tytułu” – dodaje o. Maciej.
Potrzebny jest człowiek, a człowiekowi etyka
Ojciec Zięba przypomina niezwykle aktualne dziś w wielu krajach przesłanie papieża. Jan Paweł II podkreślał, że demokracja jest niezwykle ważna, ale nie można jej redukować do maszynki do głosowania. Że owszem, przepisy i struktury są istotne, ale dużo ważniejsze jest to, jacy są ludzie, którzy te przepisy i struktury wypełniają treścią. Czyli znowu w centrum papieskich rozważań jest człowiek. „To fundament Centesimus annus: ongiś źródłem bogactwa była ziemia, zasoby naturalne i płody rolne, potem kapitał, a dzisiaj jest nim człowiek. Antropologia jest w centrum tego myślenia” – dodaje o. Zięba.
To był fundament papieskiej myśli: społeczeństwa, państwa oraz systemy polityczne nie będą w stanie kontynuować swojego istnienia, jeśli zabraknie im etycznego podglebia. 30 lat temu z tego dość powszechnie się podśmiewano.
Dla Jana Pawła głównym celem formacji człowieka było to, by ów był zdolny do solidarności i ofiarności. Papież mówił przecież: „Nie pragnijcie takiej Polski, która by nic was nie kosztowała”. Ojciec Zięba przypomina słowa Ojca Świętego: „Każdy znajduje w życiu jakieś swoje Westerplatte, jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować”. Ojciec Zięba pyta: „Wciąż brzmią mi w uszach te papieskie frazy. Czy nie odkrywamy ich nowej aktualności w czasach pandemii?”.
***
O. Maciej Zięba – polski dominikanin, teolog, filozof, publicysta, w latach 1998–2006 prowincjał polskiej prowincji dominikanów. Był związany z opozycją PRL-owską, z Klubem Inteligencji Katolickiej i z Solidarnością. W 2003 r. został mianowany przez Jana Pawła II konsultorem Papieskiej Rady Iustitia et Pax. W latach 2007–2010 był dyrektorem Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku. Prowadzi i współprowadzi wiele programów medialnych. Jest członkiem Rady Programowej Centrum Myśli Jana Pawła II.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |