fot. wirestock/freepik.com

Zofia Kędziora: czy zmarli przychodzą do nas w snach? 

Wielu z nas miało prawdopodobnie w swoim życiu sytuację, w której śnił mu się ktoś zmarły. Czy był to rzeczywiście on? Czego mógłby od nas oczekiwać? 

Niełatwo zrozumieć odpowiedź na pytanie, czy w snach rzeczywiście przychodzą do nas zmarli. Nim spróbujemy na nie odpowiedzieć, trzeba ustalić kilka faktów.  

Czym jest sen? 

Sen jest stanem naszego organizmu, w którym odpoczywamy. Wyłącza nam się wtedy świadomość, a ciało ogarnia bezruch. Właśnie w fazie REM (z ang. rapid eye movement; inna nazwa: sen paradoksalny) nasz mózg nawiedzają marzenia senne. Są one uzależnione od wielu fizjologicznych aspektów, wpływ na nie ma nawet to, czy jedliśmy coś przed położeniem się spać lub czy stresujemy się jakąś sprawą (co wpływa na funkcjonowanie naszego ciała). Niekiedy w snach widzimy efekty tego, z czym nasz mózg próbuje sobie poradzić i „poukładać” w świadomości. Carl Gustav Jung mawiał: „Tam, gdzie istnieje lęk, tam pojawia się zadanie”. Niewykluczone, że wraz z trudną sytuacją, w naszych snach pojawiają się dziwne obrazy, które są niekiedy „odpowiedzią” naszego mózgu na stres lub sytuacje, w których trwamy. 

>>> Pani z Domu Pogrzebowego: codziennie mówię „dzień dobry” śmierci [ROZMOWA] 

Sny w Biblii 

Sny z przesłaniem od Pana Boga nawiedzały wiele osób w Piśmie Świętym. Najbardziej znanym przykładem jest św. Józef, mąż Maryi, któremu anioł w snach wyjaśniał wiele rzeczy.  

Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów” (Mt 1,18-25). 

Powyższego fragment nie oznacza jednak, że każdy sen, który uznamy „proroczy”, powinniśmy traktować jak głos samego Boga w naszym życiu. W Piśmie Świętym jest napisane także: 

Nie zwracajcie uwagi na wasze sny, jakie śnicie (Jr 29,8).  

Tutaj chodziło o sytuację, w której Bóg opowiada uprowadzonym do Babilonu o snach, które osłabiają czujność i odwracają od tego, co najważniejsze. Rodzi się pytanie: jak powinniśmy odczytywać sny, szczególnie te, w których widzimy oblicza zmarłych? 

>>> Po co żałoba, skoro jest życie wieczne? 

Interwencje w snach 

Ks. Sławomir Sosnowski, obecnie rektor łódzkiego seminarium duchownego, wcześniej pracował jako egzorcysta. Tak mówi o rozpoznawaniu znaczenia snów: 

Sny nie są narzędziami do poznania świata zewnętrznego, ale wewnętrznego, nas samych. Jeżeli śni nam się zmarły przodek, w dobrym lub złym znaczeniu, to najpierw powinniśmy zadać sobie pytanie, czy to nie jest wyraz mojego stosunku do tej osoby. Śni się w dobrym kontekście, bo go lubiłem. Śni się źle, bo się go bałem. Bóg jednak może posłużyć się snami. Mówi nam to zarówno Stary, jak i Nowy Testament – komentuje ksiądz rektor w jednym z filmików w Internecie.  

fot. pixabay

Czy jednak osoby zmarłe, które nawiedzają nas w śnie, to rzeczywiście… ci zmarli? Jezuita, o. Wojciech Żmudziński opisuje na swoim blogu historię pewnej niewierzącej lekarki, której zmarły w śnie podał ważną informację. Otóż, gdy miała dyżur na pogotowiu przywieziono jej umierającą kobietę. Zanim skonała na jej rękach, zdążyła jeszcze powiedzieć: „Proszę zawiadomić mojego syna, który mieszka w Stanach w …”. Niestety, nie dokończyła i lekarka nie wiedziała, kogo ma powiadomić. Następnej nocy przyśniła jej się owa kobieta i podała dokładny adres. Gdy lekarka się obudziła, to szybko sprawdziła tę informację. Adres okazał się prawidłowy. O. Wojciech Żmudziński SJ wytłumaczył tej lekarce, że nie mogła śnić jej się wprost zmarła kobieta, a jej anioł stróż, który zatroszczył się o duszę zmarłej. 

>>> Jak wygląda czyściec? 

Przykładów interwencji aniołów stróżów zmarłych ludzi w snach jest wiele. Jednym z najbardziej znanych jest historia św. Grzegorza Wielkiego. Jeszcze zanim został wybrany na Stolicę Piotrową był przełożonym klasztoru, który założył na wzgórzu Celio w Rzymie. Zmarł tam pewien brat, który tuż po śmierci zgorszył swoich współbraci. Przy jego ciele znaleziono złote monety, których obecność jasno sprzeciwiała się regule życia tego zakonu, która przecież zakłada brak własnych środków materialnych. Tradycja dopowiada, że pochowano go w niepoświęconej ziemi, w ukryciu. Grzegorz Wielki miał jednak wyrzuty sumienia z powodu tego brata. Postanowił, aby w jego intencji codziennie były odprawiane msze św. I tak też się stało. W 30 dniu odprawiania codziennej Eucharystii zdarzyła się jednak niebywała rzecz. Zmarły brat, za którego odprawiane były msze św., ukazał się jednemu ze swoich współbraci i zakomunikował mu, że został uwolniony od kary. Zdezorientowany brat nie wiedział o odprawianych mszach św., szybko podzielił się wieścią z pozostałymi zakonnikami. Okazało się, że te 30 mszy św. odprawionych w jego intencji doprowadziło do jego zbawienia. Stąd dzisiaj mamy w Kościele zwyczaj tzw. gregorianek.  

>>> Zamów intencję mszalną u Misjonarzy Oblatów

Jak widać, sen św. Grzegorza, w którym ukazał mu się najprawdopodobniej anioł stróż zmarłego brata, wpłynął na konkretną praktykę, która jest w Kościele obecna do dzisiaj. 

fot. pixabay

Potrzebne rozeznanie 

Ks. Sławomir Sosnowski w jednym z filmików dopowiada:  

Zmarli proszą o modlitwę albo za nią dziękują. W ten sposób Kościół pielgrzymujący, triumfujący i cierpiący wyraża swoją więź i wymianę dóbr duchowych, właśnie poprzez modlitwę.  

Gdy w snach odwiedzają nas zmarli, a ściślej mówiąc aniołowie, mogą to być zarówno dobre, jak i złe duchy. Niestety, tego nauka Kościoła katolickiego nie precyzuje dokładnie, stąd ważne jest nasze osobiste rozróżnianie dobra od zła. Jeżeli zmarły w śnie prosi nas o modlitwę – to nigdy nie jest to nic złego. Jeśli natomiast objawia jakieś „dziwne” prawdy, wyrzuca nam nasze winy, zapowiada jakieś wydarzenia z przyszłości, a zachowanie tej postaci jest przeciwne postawie nawrócenia się – należy to bezwzględnie odrzucić.  

Pamiętajmy, że Pan Bóg nigdy nie daje nam niezdrowego poczucia winy ani oskarżeń. Robi to zły duch. Bóg chce naszego szczęścia. On chce nas zbawić.  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze