Abp Pizzaballa: dynamika daru i wdzięczności może nam powiedzieć o życiu Trójcy Świętej
„Dynamika daru i wdzięczności może nam coś powiedzieć o życiu Trójcy Świętej i o tym prawdziwym życiu, do którego i jesteśmy powołani” – stwierdza komentując fragment Ewangelii czytany w Niedzielę Trójcy Świętej, roku A (J 3, 16-18) łaciński patriarcha Jerozolimy, abp Pierbattista Pizzaballa OFM.
W niektórych fragmentach Ewangelii św. Jana znajdujemy słowa Jezusa, które są jakby syntezami, kluczami do zrozumienia całości Bożego działania. Jednym z takich fundamentalnych fragmentów jest właśnie tekst, którego słuchamy w uroczystość Trójcy Przenajświętszej (J 3, 16-18), będący częścią dialogu Jezusa z Nikodemem. Nie jest on jedyny, jak powiedziałem, są też inne.
>>> Abp Pizzaballa: wraz ze swoją Paschą Jezus otwiera nam bramę prowadzącą do życia
Pomyślmy o rozdziale 6, wersetach 39-40, gdzie Jezus mówi, że „Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. 40 To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”. Albo w rozdziale 12,47, kiedy Jezus powtarza te same słowa, które słyszymy dzisiaj, jakby chciał powtórzyć to, co najważniejsze: nie przyszedł potępić, lecz zbawić.
Bóg Ojciec
W tych fragmentach Jezus dokonuje „teologicznego” odczytania życia, zbawienia, dzieła Boga Ojca. Jest to przede wszystkim odczytanie odmienne od tego, jakiego oczekiwaliby ludzie religijni. Dlaczego?
Powszechne myślenie ludzi „religijnych” jest bowiem takie, że człowiek błądzi, a Bóg karze. Albo przeciwnie, człowiek zachowuje się właściwie, a Bóg nagradza. Tymczasem Bóg nie tylko nie potępia, ale nawet nie osądza. Przychodząc na świat i stając się człowiekiem, Bóg w jakiś sposób poddaje się osądowi człowieka, jego odrzuceniu i potępieniu. Ale nawet w obliczu tego wszystkiego, całego zła człowieka, Bóg nie osądza, ponieważ to sam człowiek, czyniąc w ten sposób, wyklucza się z miłości, osądza siebie, ujawnia swój własny grzech. Przyjście Jezusa w ciele sprawia, że grzech człowieka, jego nieposłuszeństwo, staje się oczywiste.
W obliczu tej oczywistości Bóg może wreszcie uczynić to, czego pragnie, po co przyszedł, czyli zbawić: tam, gdzie człowiek się zagubił, dotrzeć do niego i tam objawić swoją miłość.
Perspektywa wiary
A zatem wszystko, co nam się przydarza, może być interpretowane i przeżywane jako przejście Boga, który w tym wydarzeniu chce nam ukazać swoją miłość, chce nas uzdrowić, otworzyć nam oczy, wyprowadzić nas na drogę, dać nam braci; jednym słowem chce nas zbawić. Do nas należy nauczenie się sztuki postrzegania życia w ten sposób, z takim spojrzeniem, z taką wiarą.
>>> Abp Pizzaballa: zmartwychwstanie to postawienie Jezusa w centrum swego życia
Ewangelia przypomina nam, że zostaliśmy zbawieni. Nie wolno nam zbawiać się na własną rękę, nie wolno nam starać się uwolnić od zła czy śmierci. To już się wydarzyło, raz na zawsze, i wszystko już zostało nam dane.
To, co należy od człowieka, to trwanie w otrzymanym darze, strzeżenie go i dziękowanie Temu, od którego pochodzi wszelki dar.
Wydaje mi się, że ta dynamika daru i wdzięczności może nam coś powiedzieć o życiu Trójcy Świętej i o tym prawdziwym życiu, do którego także i my jesteśmy powołani.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |