Akcja w Tajlandii: sam nie jadł, by chłopcy mogli przeżyć

O akcji ratunkowej w Tajlandii (określanej jako pionierska i najtrudniejsza w historii światowego ratownictwa) wiemy coraz więcej. Okazuje się, że po wyciągnięciu z jaskini w najgorszym stanie był trener chłopców – młodych piłkarzy.

Także teraz wiemy już, że wyciągnięto ich z jaskini w ostatniej chwili – gdy woda zaczęła zalewać wszystko. U trzech chłopców zdiagnozowano zapalenie uszu, dwóch cierpi na infekcję płuc. Jak donosi reporter Wojciech Bojanowski (który całą akcję obserwował na miejscu), okazuje się, że w momencie odnalezienia całej grupy w najgorszym stanie był ich 25-letni trener. Zabrał ze sobą do jaskini zapas przekąsek i wody, jednak do czasu, aż cała grupa nie została odnaleziona przez brytyjskich nurków – przez 9 dni nie jadł, by jak najwięcej pożywienia zostało dla członków jego drużyny.

fot: EPA/PRD

Derek Anderson – ratownik amerykańskich sił powietrznych – relacjonuje dziennikarzom, że trener prowadził rozmowy z chłopcami, wspólnie zastanawiali się jak zachować siły, wolę życia i przetrwania. Do pomieszczeń na ósmym piętrze szpitala w Chiang Rai, gdzie przebywają młodzi piłkarze, dziś mogli już wejść członkowie rodziny całej trzynastki, jak do tej pory z część rodziców mogła się kontaktować ze swoim synami tylko przez szybę 180 nurków którzy brali udział w akcji ratunkowej – wraca właśnie do domów. W Londynie wylądowało już dwóch głównodowodzących akcją w jaskini Brytyjczyków.

Ratunek w ostatniej chwili
Chwilę po tym, jak całą trzynastkę udało się wyprowadzić z jaskini, popsuła się część urządzeń  wypompowujących z  korytarzy wodę i jej poziom zaczął się szybko podnosić. Świadomości tego, że cała akcja o mały włos nie skończyłaby się katastrofą – na szczęście nie mieli młodzi piłkarze. Po podaniu silnych środków uspakajających większość podróży przez labirynt Tham Luang po prostu przespali. Teraz wszyscy muszą zatroszczyć się o to, co najcenniejsze – czyli życie!

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze