Białoruś. Przygotowania do narodzin Pana na Wschodzie [MISYJNE DROGI]
Zdaję się, że na całym świecie czas Świąt Bożego Narodzenia jest momentem najbardziej rodzinnym i wyczekiwanym przez wszystkich. Nawet czas komunizmu, który skuwał ziemie Witebszczyzny,
a Szumilina w szczególności przez ponad 70 lat, nie dał rady do końca zniszczyć tego szczególnego i świętego czasu. Katolicy objęci naszą opieką duszpasterską nie są liczni, bo praktykuje około
350 osób, ale jest to prężna wspólnota. Mamy zarejestrowane trzy miejsca kultu: w Szumilinie, w Miszkowiczach i w Obolu. Niczym ewangeliczny zaczyn miejscowe wspólnoty rozchodzą się po
całym rejonie szumilińskim. Przygotowanie do Świąt rozpoczyna się już od pierwszej niedzieli Adwentu. Najpierw oczywiście wymiar duchowy, a więc Roraty. Odbywają się one od dwóch lat we wtorek, czwartek i sobotę o 6.45 rano. Przed szkołą i pracą dzieci oraz dorośli gromadzą się w naszej świątyni ze światłami, lampionami i śpiewają pieśni adwentowe po białorusku. Jest to skromna grupa wiernych, bo ok. 20–25 osób na siedmiotysięczne miasteczko, lecz na wschodniej Witebszczyźnie jest to liczba całkiem znaczna. Oprócz Rorat przygotowaniu towarzyszy katecheza: zarówno dzieci, młodzieży, jak i dorosłych. W tym szczególnym czasie robione są różnego rodzaju dekoracje, które mają uświadomić i przygotować wiernych. Współpracujemy w parafiach z siostrami szarytkami, które dzielnie uczestniczą w katechezie dzieci oraz obejmują opieką ubogich i chorych z naszego rejonu. Wraz z nimi odwiedzamy wszystkich chorych, samotnych i ubogich katolików
przed Świętami, zostawiając (oprócz błogosławieństwa domów) jakieś upominki czy to w postaci katolickiego kalendarza na nadchodzący rok, czy jakichś produktów spożywczych. Słyszałem od
pracowników socjalnych pracujących w naszym rejonie, że wszyscy odwiedzani długo wspominają wspólną modlitwę, Komunię św., rozmowy. Odwiedziny te odbywają się w licznych wioskach, czasem rozrzuconych między lasami i połączonych nieprzejezdnymi drogami, więc nieraz trzeba docierać pieszo.
Po zakończeniu adwentu następują Święta Bożego Narodzenia, na ogół śnieżne na tym terenie. Przeżywamy je wspólnie w duszpasterskim gronie – misjonarze oblaci i siostry szarytki. To szczególny wieczór, bo oprócz dzielenia się opłatkiem i samej wieczerzy są też prezenty pod choinką. Oblaci szykują je siostrom, a siostry oblatom. Po wieczerzy i wspólnym kolędowaniu jest uroczyste otwieranie prezentów i dzielenie się wrażeniami. Po tym wieczorze każdy jedzie w inną stronę na Pasterkę. Każdy z ojców i każda z sióstr jedzie w inne miejsce. Pasterka w Miszkowiczach i Obolu jest odprawiana o 22.00, a w Szumilinie o północy. W najbliższych dniach po Bożym Narodzeniu odbywa się parafialne kolędowanie przy żłóbku Jezusa. Białoruskie kolędy są piękne. W tym roku także planowane są opłatkowe spotkania dla dzieci w poszczególnych wioskach, by uczyć je katolickich zwyczajów, bo wiele rodzin takich tradycji nie zna. Są miejscowości, w których dzieci gromadzą się na katechezę, ale raczej trzeba nazwać to pierwszą ewangelizacją, bo jeszcze nikt im nie mówił o Jezusie. Zaczynam pracę duszpasterską od podstaw. Polecamy cały nasz trud ewangelizacyjny, posługi i wszystkich czytających „Misyjne Drogi” nowo narodzonemu Jezusowi i Matce Bożej Fatimskiej w dalekim Szumilinie.
>>>Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę<<<
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |