Jamajka. Wiara silniejsza niż śmierć [MISYJNE DROGI]

Zakończył się październik – Nadzwyczajny Miesiąc Misyjny, a także miesiąc modlitwy różańcowej i Matki Bożej. Jamajka to kraj w większości protestancki, katolicy stanowią tylko 2% chrześcijan. Stąd kult maryjny jest tu bardzo mało znany.

Myślę, że inne wyznania, w pewnym sensie, są wrogo nastawione do katolików. Nie rozumiem tego, jesteśmy wszak mniejszością. Może mają świadomość tego, że katolicy to pierwotne wyznanie chrześcijańskie? Przez cały październik, w naszym kościele dojazdowym Cambridge, w diecezji Montego Bay, odmawialiśmy Różaniec. Może się wydawać, że 12 osób uczestniczących w Różańcu i mszy św. to mało, ale ta parafia liczy tylko ze 180 osób. Nie jest to dużo, a to i tak największa parafia w naszej diecezji.

W jedną z ostatnich niedziel ogłosiłem, że chciałbym odwiedzić moich parafian w ich domach, porozmawiać z tymi, którzy nie mogą przyjść do kościoła lub po prostu spędzić z nimi czas. Jeszcze nie miałem okazji do takich wizyt. Po ogłoszeniach podeszła do mnie jedna pani i powiedziała, że chciałaby, żebym do niej przyszedł, ale ona ma bardzo skromny dom i nie ma mnie gdzie przyjąć. Powiedziała mi, że chciałaby po prostu, bym pobłogosławił jej dom. Po niej przyszło do mnie kolejnych kilka osób, które miały podobną prośbę. Papież Franciszek ciągle podkreśla, że misja polega na tym, by wyjść, żeby iść do ludzi. I to jest prawda. Większość Polaków to katolicy.


Gdy pracowałem na misji w Boliwii było podobnie, nie czułem więc dużej potrzeby żeby wychodzić, ponieważ ludzie sami przychodzili. Tutaj, na Jamajce, katolicy nic nie znaczą, dlatego wiem, że muszę przyjść do nich sam, muszę szukać sposobu, by do nich dotrzeć. Jak na razie powiedziałem o tym w ogłoszeniach po mszy świętej, ale wciąż szukam pomysłu, jak dobrze to zrobić. Tydzień temu miałem pogrzeb naszej starszej parafianki. Poza nią, w jej rodzinie katoliczką jest tylko jej córka. Gdy córka przyszła do mnie rozmawiać o pogrzebie zaproponowała, by zrobić zwykłą celebrację bez mszy świętej, ponieważ większość jej rodziny to protestanci lub w ogóle niewierzący. Powiedziałem jej, że Eucharystia jest ważna, że ta zmarła zasługuje na to, by została w jej intencji odprawiona msza święta pogrzebowa i że to pokazuje jej odrębność, że to pokazuje naszą wiarę. Córka zmarłej zgodziła się. Pogrzeb był niesamowity, ponieważ przyszła na niego rodzina zmarłej, a więc protestanci i niewierzący. Wszyscy słuchali Słowa Bożego, brali udział w liturgii, obserwowali sakramenty. Razem się modliliśmy, to było piękne doświadczenie, ponieważ możemy się różnić, ale wierzymy w Jednego Boga. Ten pogrzeb stał się momentem pojednania. Jamajka jest niebezpieczną wyspą. Mamy tutaj dużo porwań, zabójstw, kradzieży itd.

Jakiś czas temu w kościele w Cambridge stałem przed mszą świętą z parafianami, którzy mieli czytać Słowo Boże. W pewnym momencie przyszło dwóch mężczyzn, myślałem, że to chętni na mszę św. Okazało się, że to synowie jednej z naszych parafianek, Melani, która przygotowuje się do przyjęcia chrztu świętego. Przyszli jej powiedzieć, że jej syn, a ich brat, został właśnie zamordowany. Melani nie potrafiła powiedzieć ani słowa, po prostu zapłakana wyszła z kościoła. Chcieliśmy ją pocieszyć, ale wiedziałem, że słowa nic nie dadzą, więc po prostu ją przytuliłem. W trakcie mszy widziałem, że Melani wróciła do kościoła. Nie poszła na policję, nie dociekała kto zabił, po prostu przyszła pomodlić się za swojego syna.

>>>Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę<<<

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze