Syberyjski dzwonek szkolny [MISYJNE DROGI]

Syberyjskie dzieci przynoszą kwiaty swoim nauczycielom w dniu rozpoczęcia roku szkolnego. Dzięki pomocy świetlicy środowiskowej sióstr albertynek nie muszą kraść, by mieć szkolne przybory i ubranie.

Pójście do szkoły to ważne wydarzenie nie tylko dla dzieci. Pod koniec długich, trzymiesięcznych wakacji zdecydowana większość dzieci z niecierpliwością czeka na 1 września. Nowy rok szkolny to wyzwanie dla rodziców ponieważ trzeba przygotować dzieci do szkoły. Odzież, podręczniki i przybory szkolne to bardzo drogie towary. Dlatego też na każdym rogu ulicy widnieją kuszące reklamy
pożyczek na ten cel i wizerunki stylowych uczniów i uczennic. Podczas wakacji szkoły są remontowane i konserwowane, aby po roku intensywnej eksploatacji były w stanie wytrzymać nieokiełznaną energię uczniów. Ciekawostką jest fakt, że w wielu szkołach w remoncie biorą udział starsi uczniowie i w ten sposób zarabiają na część wyprawki. W tym też jest ukryty głęboki sens wychowawczy: właśnie ci uczniowie będą sami szanować pomieszczenia i sprzęty, a także skutecznie przypilnują rówieśników. Albertyńskie Dzieło Miłosierdzia na Syberii ma także wkład we wspieranie dzieci i młodzieży z biednych środowisk. Z pomocą sponsorów co roku częściowo zaopatrujemy około 50 naszych podopiecznych ze świetlicy środowiskowej w podstawowe przybory szkolne. Część naszych wychowanków uczy się w szkole specjalnej, ponieważ są lekko upośledzeni. Większość uczniów trafia tam z powodu zaniedbania środowiskowego. Nauczyciele
z tej szkoły biorą pod uwagę niesprzyjające środowisko rodzinne dzieci i zamieszczają w spisie niezbędnych przyborów szkolnych znacznie więcej niż trzeba. Mają oni na względzie dobro całej klasy. Gdy chociaż niektórzy uczniowie przyniosą komplet, to wystarczy dla pozostałych, którzy praktycznie nie przyniosą niczego.

Foto: TAIDA LOLO

W 2004 r. w drugim roku naszej pracy z dziećmi ulicy w Usolu Syberyjskim, trzy nastolatki z naszej świetlicy zwierzyły się, że dzięki naszej pomocy nie będą musiały chodzić na rynek i kraść, żeby zaopatrzyć się w niezbędne przybory. Te dziewczyny nie były złodziejkami. Jednak gdy do szkoły były potrzebne przybory (i słusznie), a rodzina dać ich nie mogła (niestety), to one we trzy chodziły po straganach i gdy dwie z nich zagadywały sprzedawcę, trzecia brała sprytnie to, co potrzeba. Dzięki naszej pomocy te dziewczyny i wielu innych wychowanków wyrosło na porządnych ludzi. Mają swoje rodziny i ich dzieci nie muszą kraść, żeby mieć z czym pójść do szkoły. 1 września w Rosji to tzw. Święto Wiedzy. Odbywają się uroczyste akademie.Szkoły i uczniowie wyglądają pięknie. Właśnie tego dnia uczniowie przynoszą nauczycielom kwiaty. Niestety nawet do tej szlachetnej tradycji wkradła się komercja. Jeszcze kilka lat temu były to kwiaty z ogródka. Teraz jest to prawie nie do pomyślenia, gdyż moda „nakazuje” żeby kwiaty były z kwiaciarni, a te na tę okoliczność podwyższają ceny. Także 1 września w naszej katolickiej parafii pod wezwaniem św. Rafała Kalinowskiego (który podczas zsyłki do Usola opiekował się dziećmi) ojcowie karmelici na Mszy Św. modlą się za wszystkich rosyjskich uczniów, a obecnych na Mszy św. „małych” parafian błogosławią i święcą szkolne torby i plecaki.

S. Taida Lolo CSAP

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze