Mongolia. Grzech jak ciężki kamień [MISYJNE DROGI]
Mongolscy katolicy, niczym syzyf, niosą kamień pod górę. Choć przez chwilę mogą poczuć, jak wielki ciężar ludzkich grzechów wziął na siebie Jezus.
Wielkanoc w Mongolii obchodzimy bardzo uroczyście, biorąc pod uwagę fakt, że jest to kraj niechrześcijański. Kościół katolicki ma tu dopiero 25 lat. Wierzący zdają sobie sprawę z tego, że są to bardzo ważne święta, które dają nam nadzieję nie tylko na odkupienie grzechów, ale również na życie wieczne. W Wielkim Poście odprawiamy Drogę Krzyżową w każdy piątek. Zachęcamy też wiernych do postu oraz wyrzeczeń, robimy zbiórkę produktów spożywczych, które potem rozdajemy ubogim rodzinom z naszej parafii.
Już od kilku lat w wigilię Niedzieli Palmowej organizujemy Drogę Krzyżową w górach. Zarówno dzieci, młodzi i starsi, niektórzy w podeszłym wieku, przeżywają tę trudną drogę w górę, słuchając rozważań i niosąc krzyż. Jest to niesamowite wydarzenie. Często bierzemy w dłonie ciężki kamień, symbolizujący nasz grzech, który niesiemy na sam szczyt.
We wtorek Wielkiego Tygodnia wierzący oraz księża z wszystkich parafii w Ułan Bator oraz w miarę możliwości z innych miast, celebrują wraz z biskupem Eucharystię w katedrze, w czasie której następuje poświecenie krzyżma świętego. Triduum Paschalne przeżywamy już w swojej parafii.
Obchody Triduum
W Wielki Czwartek na pamiątkę ostatniej wieczerzy ksiądz umywa stopy dwunastu Mongołom. Wcześniej byli to tylko mężczyźni, od ubiegłego roku również kobiety. Osoby te mają przewiązaną na piersi szarfę z imieniem jednego z apostołów. Następnie celebrujemy uroczystą mszę świętą, po której przechodzimy do kaplicy, gdzie wraz z Jezusem modlimy się w Ogrodzie Oliwnym. Nasi parafianie pokonują daleką drogę do domu. Niektórzy przyjeżdżają z miasteczka oddalonego o 40 km, inni mieszkają w dzielnicach jurtowych, a od przystanku autobusowego dzieli ich kilkukilometrowa droga do domu w ciemnościach.
Obchody Wielkiego Piątku nie różnią się od tych w Polsce. Adorujemy krzyż. Wcześniej jednak inscenizujemy zdarzenia tego dnia, poczynając od wyroku Piłata, po ukrzyżowanie i złożenie ciała Jezusa w grobie. Zazwyczaj „przedstawienie” odbywa się na zewnątrz kościoła. Aktorami są wierzący, a nie grający żadnej roli idą za Chrystusem, tak jak tłumy w tamtych czasach. To ciekawe wydarzenie przykuwające uwagę wielu osób mieszkających w budynkach naprzeciwko kościoła i zatrzymujących się przechodniów.
Bez święconki i śmingusa dyngusa
W Wielką Sobotę od rana trwają przygotowania do wieczornego świętowania. Liturgia tego dnia wygląda tu tak samo jak w Polsce. Nie obchodzimy rezurekcji w niedzielę rano. Tak więc po liturgii światła, słowa i chrztu wyśpiewujemy radosne Alleluja. W tym dniu szczególnie piękna jest procesja z darami. Poza elementami tańca mongolskiego uwagę przykuwają stroje – typowe mongolskie deele.
Nie znajdziecie tu tradycji święcenia pokarmów, ani nawet spożywania świątecznego śniadania czy dzielenia się jajkiem. Jako mały symbol nowego życia dajemy każdemu wiernemu po liturgii sobotniej udekorowane jajko. Zwyczaj szukania zajączka czy lanego poniedziałku jest tu zupełnie nieznany. Dla mnie najważniejszy i niezmiennie wzruszający jest niezwykle radosny śpiew połączony z klaskaniem i uśmiechem na twarzach Mongołów po proklamacji księdza, że Jezus prawdziwie zmartwychwstał. To wyraz ich młodej chrześcijańskiej wiary.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |