Kanclerz Angela Merkel, fot. EPA

Chadecja. Czy ona jeszcze istnieje?

Chrześcijańska demokracja, czyli chadecja (od skrótu ChD) to nurt w myśli politycznej obecny od końca XIX w. Był odpowiedzią myśli katolickiej na rosnące wpływy socjalizmu skrytykowanego w encyklice Rerum novarum papieża Leona XIII. Po II wojnie światowej chadecja odegrała kluczową rolę. Głównie przez swoją silną pozycję na niemieckiej scenie politycznej. w Niemczech. Od tego czasu jednak wiele się zmieniło, chadecja i inne konserwatywne partie również. Według wielu polityków i politologów prawdziwej chadecji już nie ma…  

Postanowiliśmy to sprawdzić. Naszym odniesieniem będą przede wszystkim Niemcy. Tam są dwie bliźniacze partie chadeckie: CDU (Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna Niemiec) i CSU (Unia Chrześcijańsko-Społeczna w Bawarii). CSU jest po prostu bawarską wersją ogólnokrajowej partii CDU. W Europie to właśnie w Niemczech chadecja jest najsilniejsza. To przecież partia Angeli Merkel, która jest już czwartą kadencję kanclerzem Niemiec. Ta partia bardzo mocno się przez ten czas zmieniła. CDU, którą Angela Merkel przejmowała od Helmuta Kohla i Wolfganga Schaubla w 2000 roku była w dużej mierze inną partią niż jest teraz

Kanclerz Niemiec Angela Merkel, fot. EPA/CHRISTIAN MARQUARDT

Cesarzowa Europy, poskromicielka chadecji? 

Tę zmianę opisuje dr Arkadiusz Stempin, historyk, politolog i specjalista od najnowszej historii Niemiec. W książce „Angela Merkel. Cesarzowa Europy” nazywa ją poskromicielką niemieckiej chadecji. Arkadiusz Stempin przedstawia erozję katolickiego elektoratu w Niemiec: „Z chwilą przejęcia sterów w CDU przez Merkel polityczna kultura Niemiec nie była już tak nasiąknięta katolickim systemem wartości jak za rządów Helmuta Kohla. Sukcesywnie postępujące zeświecczenie niczym korozja zżerało polityczny katolicyzm i do cna laicyzowało niemieckie społeczeństwo”. Profesor przypomina, że gdy Jan Paweł II wraz z kanclerzem Kohlem symbolicznie przechodził przez Bramę Brandenburską w ich kierunku leciały zgniłe pomidory i jajka. Z kolei z papieżem Benedyktem XVI – kontynuuje historyk – Niemców łączyło tylko wspólne obywatelstwo. Na tym tle – to już moje zdanie – można powiedzieć, że to nawet spory sukces, że CDU mimo tych dużych zmian społecznych tak długo była wiodącą siłą polityczną nad Renem i Łabą. To też wynik czystej politycznej kalkulacji. CDU postanowiło mieć chrześcijaństwo bardziej w nazwie niż realizować naukę społeczną Kościoła w polityce. Społeczeństwo się laicyzowało, więc by utrzymać poparcie wyborców, trzeba było się zmieniać razem z nimi. Podnoszenie coraz mniej popularnych rozwiązań (szczególnie w kwestiach światopoglądowych) oznaczałoby spadek poparcia wśród obywateli. Ideały przegrywają z rzeczywistością. 

>>> Sebastian Zbierański: Kościół nie ucieknie od polityki, ale może uciec od niezdrowych relacji

Bundestag – siedziba niemieckiego parlamentu, fot. unsplash

„Chrześcijaństwo” w nazwie to więc już bardziej tradycja niż program wyborczy. Jeśli mielibyśmy szukać chadecji wyłącznie po nazwie i wpisie do statusu to kilka takich partii znajdziemy jeszcze w Europie. W Hiszpanii mamy partię Vox, we Włoszech Fratelli d’Italia (Bracia Włosi), a w Polsce Konfederację. To nie są partie chadeckie, ale warto o nich wspomnieć, by wskazać, w którą stronę zmierzają partie odwołujące się do wartości religijnych. To kierunek populistyczny 

Partia chadecka: bardziej partia centrum niż chrześcijańska  

– Partie chadeckie, które są przeciwieństwem takich ugrupowań, mają z tym duży problem. Chadecy na scenie politycznej lokują się najczęściej w centrum, ewentualnie z lekkim przechyłem na prawo. Prawicowe partie populistyczne z kolei odnoszą się do tych konserwatywnych wartości, ale robią to za pomocą pałki i młotka. Biją w partie chadeckie od prawej strony – mówi w rozmowie z misyjne.pl dr Marcin Łukaszewski z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Nasz rozmówca podaje tu przykład Szwajcarii. Tam chadecją jest Chrześcijańsko-Demokratyczna Partia Ludowa (CVP). Od końca I wojny światowej aż do 2003 r. miała w siedmioosobowym rządzie aż dwa miejsca (a w latach 50. nawet trzy), byli ważną siłą polityczną. Gdy po prawej stronie konserwatywna początkowo Szwajcarska Partia Ludowa (SVP) zaczęła budować swój populistyczny, antyimigracyjny, antyunijny program i wizerunek, wtedy zaczęły się problemy CVP. – Jeśli CVP chciałaby rywalizować z populistami o głosy wyborców, to musiałaby wejść w ich narrację, co automatycznie kłóci się z tym, czym jest chadecja. Partie chadeckie przegrywają więc tę licytację. Partiom umiarkowanym, partiom kompromisu i dialogu trudno rywalizować z ugrupowaniami, które tego dialogu nie chcą – mówi dr Łukaszewski. Inaczej jest w Niemczech. Tam mamy CDU i CSU. Na prawej flance wyrosła Alternatywa dla Niemiec (AfD), czyli partia, która głośno krzyczy i ma proste rozwiązania na trudne sprawy. Różnica jest taka, że w Szwajcarii populiści tak urośli w siłę, że są dziś największą frakcją w parlamencie. AfD miewa niekiedy lepsze sondaże, weszła do Bundestagu, ale cały czas jest umiarkowanie małą frakcją parlamentarną i nic nie wskazuje na to, by to się niedługo szybko zmieniło na jej korzyść.

Głosowanie nad Brexitem w brytyjskim parlamencie fot. EPA/STEPHEN PIKE

fot. EPA/STEPHEN PIKE

Populizm i laicyzacja – gwóźdź do trumny? 

Nasz rozmówca podkreśla, że postępująca marginalizacja chadeckich wartości i partii nie wynika wyłącznie z laicyzacji europejskich społeczeństw. – Laicyzacja to jedno, ale to zjawisko nie wpływa w prosty sposób na spadek popularności takich ugrupowań. Jeszcze w czasach, kiedy laicyzacja przybierała na sile partie chadeckie (niemieckie CDU i CSU, szwajcarska CVP, czy chociażby Austriacka Partia Ludowa ÖVP) odgrywały kluczowe znaczenie w konfiguracjach parlamentarnych (wszystkie one wielokrotnie współtworzyły rządy w swoich państwach). Dla wyborców tych partii nie chrześcijańskie wartości miały kluczowe znaczenie, ale właśnie umiarkowany charakter postulatów tych ugrupowań: dialog, ewolucja w kontrze do populistycznych, antagonistycznych haseł, które formułowali politycy na prawo od chadecji – podkreśla  dr Marcin Łukaszewski. Można więc powiedzieć, że dla chadeckich partii bardziej zabójczy niż laicyzacja jest populizm i polaryzacja polityki (co obserwujemy też w Polsce). 

fot. EPA/SHAWN THEW

Partia chrześcijańska, ale nie wyznaniowa  

Stanisław Zakroczymski – prawnik i historyk związany z redakcją Magazynu Kontakt oraz członek zarządu Instytutu Strategie 2050 przy ruchu Polska 2050 – podkreśla, że partii chadeckich nie można mylić z partiami wyznaniowymi. – Na przykładzie CDU widzimy, że jedną z podstawowych cech chadecji jest jej otwartość na inne środowiska. Założyciel CDU – Konrad Adenauer – był katolikiem, Angela Merkel jest córką pastora. To jest niezwykle ciekawe. To partia o korzeniach chrześcijańskich, która jest jednocześnie partią ponadwyznaniową. W historii partii odwołujących się do religii i wyznania był drugi nurt – nurt bardziej wyznaniowy, on jednak już wcześniej poniósł klęskę, tak się stało np. we Włoszech – mówi Zakroczymski w rozmowie z misyjne.pl. Dodaje, że sukces CDU polega na jej ekumenizmie. – Chadecja w swej istocie nie może być  zamknięta ideologią, nie tworzy zamkniętego środowiska, jak np. ideologia socjalistyczna. Sukces chrześcijańskiej demokracji w Europie zachodniej po wojnie wynika właśnie z tego, że potrafiła wchodzić w porozumienie z innymi siłami politycznymi. Razem z partiami socjaldemokratycznymi była stabilizatorem polityki, który dał państwom zachodnim 40-, 50-letni spokój społeczny. To jest wielki wkład w historię polityczną Europy – podkreśla nasz rozmówca. 

fot. unsplash

Zakroczymski prognozuje, że w sekularyzującym się społeczeństwie chadecja na pewno nie będzie tą chadecją, którą była w ostatnich dekadach. Jej siła zacznie maleć, co wcale nie znaczy, że zniknie ze sceny politycznej. Możliwe, że po rządach populistów w niektórych krajach wzrośnie zapotrzebowanie na partie przewidywalne, umiarkowane, które nie dążą do społecznych rewolucji. – Skończył się czas wielkich etykiet, one już nie przystają do dzisiejszej rzeczywistości, która na poziomie komunikacyjnym jest o wiele bardziej skomplikowana. W polityce jest teraz wiele grup interesów, które łączą się ze sobą w konkretnych sytuacjach, chcąc załatwić konkretne sprawy i zabezpieczyć swoje konkretne interesy. System partyjny się zmienia i głosowania coraz częściej idą wbrew podziałom partyjnym – tłumaczy. I do tej zmieniającej się rzeczywistości będą musiały przystosować się też partie odwołujące się do chrześcijańskich korzeni Europy.  

Zdradzone ideały?   

Nasi rozmówcy podkreślają, że w DNA partii chadeckich leży zdolność do kompromisu a ich rola sprowadza się do roli czynnika stabilizującego politykę. – Chadecja ma jeszcze drugą ważną zasługę – mówi Stanisław Zakroczymski i wymienia wprowadzenie do życia publicznego zasady pomocniczości w relacji administracji rządowej i samorządowej, a także docenienie wspólnot lokalnych, budowanie społecznej gospodarki rynkowej, co na początku sprowadzało się do korekty kapitalizmu (zachowanie dużego znaczenia wartości prywatnej przy jednoczesnym budowaniu solidarności społecznej).  

>>> Jak katolicki polityk powinien odnosić się do aborcji, eutanazji i LGBT+?

Dla chadecji w ostatnich latach dużym problemem i wyzwaniem były głosowania w sprawach światopoglądowych. Właśnie przy tych tematach chrześcijańska demokracja najczęściej oskarżana jest o rozmycie tożsamościowe (to w wersji łagodnej) i zdradzę chrześcijańskich wartości (w wersji dosadnej). Tak było gdy w 2017 r. CDU wprawdzie nie wysunęła propozycji projektu ustawy o małżeństwach homoseksualnych, ale jej nie zablokowała. Przewodniczący klubu poselskiego partii chadeckich CDU/CSU Volker Kauder zaznaczył w trakcie debaty swój sprzeciw wobec legalizacji małżeństw jednopłciowych. Argumentował, że małżeństwo jest z definicji relacją między kobietą a mężczyzną. Kauder przyznał jednak, że w jego klubie istnieją różne opinie na ten temat i że jako przewodniczący musi je uszanować. Podkreślił, że na szacunek zasługują także ci posłowie, którzy opierając się na swoim chrześcijańskim światopoglądzie, uznają małżeństwo za instytucję opierającą się wyłącznie na relacji kobiety i mężczyzny. Ostatecznie za małżeństwami dla gejów i lesbijek razem z socjaldemokratami, Zielonymi i Lewicą zagłosowała część polityków CDU/CSU. Angela Merkel głosowała przeciw. 

fot. EPA/ERDEM SAHIN

Podobnie było w Wielkiej Brytanii. Tam wprawdzie o chadecji mówić nie możemy (to torysi), ale to właśnie konserwatywny rząd zalegalizował małżeństwa homoseksualne w tym kraju. „Dwoje ludzi, którzy chcą iść razem przez życie – co może być w tym złego?” – pytała wtedy w liście otwartym Helen Grant, minister ds. równości z Partii Konserwatywnej. Ówczesny premier Wielkiej Brytanii David Cameron – wywodzący się z Partii Konserwatywnej – mówił: „Nie będzie już dłużej ważne, czy jesteś lesbijką, czy gejem, wszyscy są równi. To jest dla mnie bardzo ważne”. 

>>> Ewangelia to nie program polityczny. Rozmowa Michała Jóźwiaka z Andrea Torniellim [MISYJNE DROGI]

Stanisław Zakroczymski z Magazynu Kontakt i Ruchu Polska 2050 mówi, że w przeważającej większości przypadków partie chadeckie absorbują zmiany społeczne, podążają wraz z nimi, ale też nie są w ich forpoczcie. Przypadek brytyjskich konserwatystów byłby więc wyjątkiem od reguły. – Konserwatyści, którzy głosują za liberalnymi rozwiązaniami podają argument, że konserwatyzm polega na tym, by ewolucyjnie patrzeć na świat, że jeśli rzeczywistość się zmienia i obywatele dojrzewają do jakichś rozwiązań, zmian, to konserwatyści nie powinni być bezwzględnymi hamulcowymi – dodaje z kolei dr Marcin Łukaszewski. Jednak nawet płynięcie w nurcie zmian (a nie ich wywoływanie) przez wielu wyborców (także ludzi Kościoła) odbierane jest jako sprzeniewierzanie się chrześcijańskim korzeniom, z których te partie wyrastają. Jak więc powinien głosować polityk chrześcijańskiej demokracji? Zawsze zgodnie z nauką Kościoła?  

To skomplikowane… 

– Sprawa jest dość skomplikowana – mówi dr Łukaszewski. – Nie ma na to prostej odpowiedzi, ale nie uważam, by najlepszym rozwiązaniem na wprowadzanie rozmaitych kwestii z zakresu nauki Kościoła było posługiwanie się przymusem państwowym i prawem. Rolą chadecji jest poszukiwanie rozwiązań umiarkowanych, rolą chadeka na pewno nie jest bycie ortodoksyjnym przedstawicielem grupy wyznaniowej – wtóruje Stanisław Zakroczymski i dodaje, że jednocześnie zadaniem chadeka nie jest formułowanie daleko idących rozwiązań światopoglądowych. – Toską polityka jest pokój społeczny, a nie życie wieczne obywateli. Często o tym zapominamy – mówi Zakroczymski związany z Ruchem Polska 2050. – Partia chadecka ma co prawda realizować idee nauki społecznej Kościoła, ale nie jest od tego, by to samo robić z doktryną religijną. Tu jest to ważne rozróżnienie – mówi dr Łukaszewski i podkreśla, że wyborcy mają prawo do krytyki partii odwołujących się do chrześcijańskiej demokracji, ale jednocześnie „nie powinni mieć pretensji, że nie we wszystkich sprawach głosują zgodnie z nauką Kościoła (np. w takich sprawach jak aborcja, małżeństwa osób tej samej płci, eutanazja)”. – To nie jest sprzeniewierzenie idei chadeckości – ocenia politolog z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM. 

>>> Hierarchia Kościoła powinna trzymać się z daleka od władzy świeckiej

fot. PAP/Radek Pietruszka

Chadecja w Polsce – ktokolwiek widział, ktokolwiek wie  

Na koniec spójrzmy na nasze podwórko. Czy na polskiej scenie politycznej mieliśmy kiedykolwiek chadecję? Gdy spojrzeć daleko w przeszłość, to w II RP środowisko chrześcijańskich demokratów stworzyło się wokół Wojciecha Korfantego. A po 1989 roku? Doktor Marcin Łukaszewski przypomina, że istniała partia o nazwie Chrześcijańska Demokracja III Rzeczypospolitej Polskiej. Założył ją Lech Wałęsa. – Jednak fakt, że sam musiałem sobie przypomnieć jej nazwę, jest dowodem na to, że nie jest to partia szeroko rozpoznawalna – mówi z uśmiechem nasz rozmówca. A współcześnie? Partią najbliższą partii chadeckiej – zdaniem politologa z UAM – jest Polskie Stronnictwo Ludowe. – Wiele ideałów chadeckich jest zgodnych z tym, za czym optuje PSL. Dialog, samorządność, gospodarka wolnorynkowa, ale poddana społecznej kontroli – mówi nasz rozmówca. Z kolei Stanisław Zakroczymski chadecję widzi w Solidarności. – W Polsce to właśnie ona była największym ruchem chadeckim. A później? Uważam, że nie było w Polsce żadnej partii chadeckiej. Był na to moment w 1989 r., kiedy klasyczne podziały były bardziej klarowne. Tadeusz Mazowiecki nadawał się na lidera takiej partii, ale z różnych przyczyn tego nie zrobił – mówi Zakroczymski i dodaje, że „gdyby w Polsce po 1989 r. powstała klasyczna i silna partia chadecka, to wiele spraw w naszym państwie mogłoby potoczyć się inaczej, ale oczywiście tego scenariusza nie jesteśmy już w stanie sprawdzić”. 

>>> Prezydent Joe Biden – katolik, ale „w jakiej wersji”?

fot. EPA/NATHALIA AGUILAR

Koniec ery Merkel – zmierzch chadecji?  

Wracając na chwilę do Niemiec… Jesień może być dla historii europejskiej i niemieckiej chadecji przełomowa. We wrześniu Niemcy wybiorą nowy skład Bundestagu, a równocześnie zakończy się era „cesarzowej”. Po 16 latach i czterech rządach Angela Merkel nie chce już kandydować na funkcje kanclerza. Będzie wtedy rządzić prawie tak długo, jak poprzedni rekordzista, Helmut Kohl. Jej następczynią może być Annalena Baerbock, liderka Zielonych. To ta partia ma największe sondażowe szanse na przejęcie władzy w Niemczech. Czy wraz z tą zmianą zacznie słabnąć rola CDU – ostatniej silnej chadeckiej partii Europy?  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze