Czy będą konsekwencje wobec zaniechań abp. Viganò?
Były nuncjusz apostolski w Waszyngtonie abp Carlo Maria Viganò, który zarzucał papieżowi Franciszkowi, że nie interweniował w sprawie byłego kardynała Theodore’a McCarricka, sam teraz może mieć kłopoty i ponieść konsekwencje za zignorowanie polecenia Watykanu każącego zbadać mu tę sprawę – sugeruje „National Catholic Reporter”.
Omawiając raport ws. McCarrick’a, portal liberalnego dwutygodnika katolickiego z Kansas przytacza słowa Kurta Martensa, profesora prawa kanoniczego na Katolickim Uniwersytecie Ameryki w Waszyngtonie. Zwraca on uwagę, że raport jest tylko ukazaniem faktów i wskazaniem, gdzie brakuje poszczególnych elementów. „Teraz musimy przyjrzeć się temu, co z tym zrobimy” – dodaje i wyjaśnia, że jedną z możliwych konsekwencji może być pociągnięcie do odpowiedzialności abp. Viganò, na podstawie papieskich wytycznych z listu apostolskiego „Vos estis lux mundi” z 2019 r. Dokument ten m.in. nałożył na zwierzchników kościelnych obowiązek zgłaszania przypadków nadużyć seksualnych i ich tuszowania w Kościele.
Opublikowany 10 listopada raport ujawnił, że w 2012 r. arcybiskup zignorował wniosek prefekta Kongregacji ds. Biskupów kard. Marca Ouelleta, zalecającego dalsze zbadanie zarzutów przeciwko McCarrickowi. „Najwyraźniej Viganò nie wykonał swej pracy” – relacjonuje Martens i przypomina, że w sierpniu 2019 r. abp Viganò w 11-stronicowym piśmie oskarżył Franciszka o to, że wiedział o przeszłości McCarricka, lecz zignorował zarzuty wobec niego i nie podjął żadnych działań. Hierarcha publicznie zażądał ustąpienia papieża. „Nigdy nie powinien tego robić” – stanowczo stwierdza profesor i powtarza, że teraz przedstawiciel watykańskiego korpusu dyplomatycznego za własne zaniedbania może stać się przedmiotem dochodzenia w oparciu o „Vos estis lux mundi”.
>>> Michał Jóźwiak: Viganò na papieża? [KOMENTARZ]
John Carr, który był przez 25 lat czołowym doradcą politycznym biskupów USA, wyraził nadzieję, że raport McCarricka w końcu unieważni resztki wiarygodności, jaką Viganò wciąż cieszy się wśród około dwudziestu członków episkopatu USA. Jego zdaniem, wypowiedzi tego duchownego z ostatnich dwóch lat, mające dowieść istnienia „paralelnego ośrodka władzy” zarówno w USA, jak i w Kościele katolickim, dla pewnych hierarchów były ważniejsze niż nauczanie Franciszka. Obecny raport sprawi, zdaniem Carra, że biskupi ci będą musieli przyznać się do swego błędu i zdystansują się wobec swego niedawnego autorytetu. Martens nie jest pewny, czy wobec innych żyjących hierarchów mogą zostać podjęte działania na podstawie informacji zawartych w raporcie ws. McCarricka. Raport wylicza, że trzech z czterech biskupów z New Jersey, z którymi skontaktowała się Stolica Apostolska, nie dostarczyło dokładnych informacji na temat tego, co wiedzieli o McCarricku. Jednak osoby te – bp James McHugh, bp Vincent Breen, bp Edward Hughes i bp John M. Smith – już nie żyją.
Raport wzywa do większej przejrzystości i odpowiedzialności w watykańskiej metodzie wyboru członków hierarchii, jednak, jak zauważa członek Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich o. Hans Zollner SJ, nie powinno się zapominać, że „kluczowym punktem tego całego sprawozdania” są ofiary. „Mówimy o McCarricku, mówimy o procedurach kościelnych, ale niestety mamy tendencję do zapominania cierpienia ofiar i mamy tendencję do zapominania, że bez odwagi i determinacji ofiar, aby stanąć na wysokości zadania i mówić o nadużyciach, jakich doznały, nie mielibyśmy raportu” – tłumaczy i wskazuje, że to zeznania ofiar przybliżyły „bolesny obraz przestępstw McCarricka”. „Mam nadzieję, że wraz z tymi wszystkimi ranami, które ponownie otworzyła lektura tego raportu, pojawia się jakaś pociecha, mały znak nadziei, że Kościół chce pociągnąć do odpowiedzialności tych, którzy są w to zaangażowani” – dodaje.
>>> Franciszek odniósł się do raportu ws. Theodore’a McCarricka
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |