fot. cathopic

Czy jesteś gotowy na Paschę?  

Pytanie może wydawać się zwyczajne. Po jego usłyszeniu w głowie osoby wierzącej mogą pojawić się dodatkowe – o spowiedź, przygotowanie duchowe, o uczestnictwo w rekolekcjach czy o wysiłki podjęte w Wielkim Poście. 

Mogą pojawić się i pytania dotyczące życia codziennego – o umycie okien, o zakup produktów potrzebnych do zrobienia świątecznego śniadania.  W pytaniu o gotowość do przeżycia Paschy kryje się jednak coś znacznie głębszego, nawet z punktu widzenia duchowych przygotowań do Świąt Wielkanocnych.  

fot. EPA/Jose Manuel Pedrosa

Wielkanocny przewrót

Pytanie to zadał o. Marek Blaza, jezuita, trirytualista – czyli duchowny, który może odprawiać liturgię także w obrządkach wschodnich. W czasie rekolekcji wielkopostnych w kościele ojców dominikanów na warszawskim Służewie mówił o podobieństwach, ale i różnicach w przeżywaniu Wielkiego Postu między chrześcijanami wschodnimi a zachodnimi. Jest ich sporo, ale ich wspólnym mianownikiem może być to, że oczekiwanie na Paschę na wschodzie ma wiele wspólnego z tym, co rzymscy katolicy znają z czasu Adwentu. To chociażby słowa „Marana tha”, czyli „Przyjdź Panie, przyjdź”. – W tradycji wschodniej, nie tylko bizantyjskiej, uważano, że drugie przyjście Chrystusa związane jest z Paschą. Dlatego w tradycji bizantyjskiej w Wielki Poniedziałek i Wielki Wtorek rozważa się tajemnice drugiego przyjścia Chrystusa na świat – tłumaczy o. Marek Blaza SJ.

O. Marek Blaza SJ, fot. YouTube

Dziś – także w tradycji wschodniej – to już czekanie na przyjście Mesjasza, który przyniesie odkupienie i zbawienie. Również w tradycji wschodniej oraz w rozważanym w tym czasie słowie Bożym sporo jest symboliki, którą wierni z zachodu kojarzą przede wszystkim z Adwentem. W jednej z cerkiewnych pieśni wierni śpiewają: „Oto oblubieniec przychodzi o północy. A niegodny jest ten, kogo zostanie leniącym się”. Wezwanie do czujności, do niezasypiania rzymscy katolicy znają przede wszystkim z czasu poprzedzającego Boże Narodzenie (to czas rorat odprawianych przy lampionach i przed świtem). Z kolei w Niedzielę Palmową wierni obrządków wschodnich słyszą: „Radujcie się, jeszcze raz powtarzam – radujcie się. Pan jest blisko”. To słowa, które „na zachodzie” wypowiadane są w trzecią niedzielę Adwentu (Niedzielę Laudete). 

Marana tha 

– Zawołaj i ty, dzisiaj, „Przyjdź Panie Jezu, przyjdź!” – zachęca o. Blaza. Jednocześnie pyta, czy czasami nie jest tak, że wołamy „przyjdź”, ale jednocześnie chcielibyśmy z tym jeszcze trochę poczekać i przyjście Jezusa nieco odłożyć w czasie. – Przyjście Jezusa, Pascha, może oznaczać zmianę, nawet radykalną zmianę w twoim życiu – mówi dalej jezuita. A zmiana ta może być początkowo niewygodna, bolesna, wymagająca. Taka, przed którą chcielibyśmy uciec. Rekolekcjonista przywołał historię Izraelitów, którzy w czasie niewoli w Egipcie mogli myśleć, że ucieczka wcale im się nie opłaci, nie będzie im na rękę. – Mieli melony, ogórki, cebulę, czosnek. Było co jeść. Po co wychodzić, po co się narażać, po co ryzykować. Czy to ważne, że jesteśmy w niewoli? Ważne, że jest święty spokój – referował ich myślenie o. Blaza. Przypomniał, że podobnie mogło być z Abrahamem, „który, odpowiadając na wezwanie Boga na stare lata, wyruszył z hebrajskiego Ur, do innego, nieznanego kraju”. 

fot. EPA/ALESSANDRO DI MEO

Wróbel nie jest wcale lepszy

O. Marek Blaza podkreślił, że oczekując powtórnego przyjścia Jezusa (o czym mówimy w każdym wyznaniu wiary) musimy mieć świadomość, że dla każdego człowieka drugim przyjściem Chrystusa będzie jego osobista śmierć. Wtedy bowiem każdy z nas przejdzie swoją osobistą Paschę. – Czy i w tym przypadku zamiast „Przyjdź Panie, przyjdź” nie wołamy niekiedy: „Zwlekaj Jezus, zwlekaj”? – pytał o. Blaza. I oczywiście nie chodzi o oczekiwanie szybkiej śmierci, ale o to, by nie wiązać z nią życiowej tragedii, a bardziej radość ze spotkania z Bogiem twarzą w twarz. – Dziś medycyna robi takie cuda, że także moi zakonni bracia, ci po 80-tce, też jeszcze nigdzie się nie wybierają. Dobrze im tu, w zakonie. I tak jest u wszystkich innych – mówił z uśmiechem jezuita. – Dobrze nam w tym miejscu, które znamy. Boimy się tego, co nowe, nawet gdyby było lepsze – dodał.  

Wielki Tydzień na Filipinach, fot. EPA/ROLEX DELA PENA wca: PAP/EPA.

A to „lepsze” wcale nie musi być dobre. – Często usłyszeć można: „Nie układa mi się w pracy, w życiu, ale mimo tego nie chcę zmian”. To podejście, które można skwitować: „Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu” – mówi rekolekcjonista. Podkreśla też, że Wielkanoc mówi o przewrocie, o rewolucji w życiu człowieka. Po Zmartwychwstaniu nic już nie jest takie samo, to nie śmierć jest punktem odniesienia a życie!  

Judaszowa drzemka  

Na koniec swojego rozważania o. Marek Blaza przywołał dramatyczne wydarzenia z dziejów ludzkości. A tych w ostatnich latach nie brakowało. Były przecież katastrofy naturalne, kryzysy gospodarcze, fale migracyjne, ostatnio pandemia i bestialska wojna, w czasie której dochodzi do rzezi cywilów. – Takie wydarzenia zmieniają nas, wyrywają ze snu. Przypominają, że nie możemy żyć sobie w środku Europy i zająć się wyłącznie doczesnym, dostatnim i spokojnym życiem. Powoli gubił nas konsumpcjonizm, a przez to nie czuwaliśmy w sprawach ostatecznych – stwierdził jezuita. Podkreślił, że inna jest sytuacja Ukraińców, z którymi z racji na posługę trirytualisty ma częsty kontakt. – Oni po prostu mówią: „Zwycięstwo jest z nami”. I mówią to spokojnie, bez euforii, ale i bez lęku. A my często biadolimy, przewidujemy co może się stać za miesiąc, za rok. Mamy już za dużo do stracenia, za dużo rzeczy materialnych, o które się troszczymy – mówił o. Blaza. Dodawał też: „Ukraińcy często mają już niewiele do stracenia, ale mają te cechy, które my – Polacy – mieliśmy w latach 80. i 90. Wiarę i przekonanie co do najważniejszych wartości”.  

fot. EPA/SERGEY DOLZHENKO

Wojna – jak podkreślił jezuita – to dramatyczne doświadczenie, którego oczywiście lepiej, żeby nikt nie musiał przeżywać. Jednak jeśli już jest częścią naszej rzeczywistości, to niech posłuży nam do przebudzenia, tak by nie przespać czasu Paschy, tej świątecznej, wielkanocnej, ale i naszej osobistej, życiowej. W tradycji bizantyjskiej jest taka modlitwa: „Ogarnięty diabelską drzemką Judasz, zasnął do śmierci. Czas czuwać. Jezus przy drzwiach, ofiarowana przyjdzie Pascha”.  

Wszystkie nauki rekolekcyjne o. Blazy wygłoszone w służewskim kościele dominikanów do odsłuchania na stronie sluzew.dominikanie.pl w zakładce „nagrania”.  

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze