kościół

fot. Pixabay

Dlaczego nie odchodzę z Kościoła?

Kościół, delikatnie mówiąc, nie ma ostatnio dobrej prasy. Trochę na własne życzenie. Przypadki nadużyć nie zawsze spotykały się z właściwą reakcją hierarchów czy środowiska kościelnego. Ktoś może zapytać: co jeszcze trzyma cię w Kościele, skoro jest w nim tyle zła?

Przypadki pedofilii w Kościele bolą, bulwersują, złoszczą i napawają wstydem. Można oczywiście użyć klasycznego już argumentu i mówić, że w innych środowiskach też się to zdarza i to nawet częściej. Jasne, to prawda. Ale nauczyciele, lekarze, murarze czy przedstawiciele innych zawodów nie przyjmują święceń ani nie nauczają z ambony o moralności. – Całe życie słyszę w kościele na kazaniach jak mam żyć, a teraz okazuje się, że księża i biskupi dopuszczali się dużo gorszych rzeczy niż w ogóle mogłabym przypuszczać – pisze jedna z internautek w mediach społecznościowych. Trudno się dziwić taki reakcjom. Jeśli Kościół chce być wiarygodny, musi dbać o porządek na własnym podwórku. I nie mówię tutaj tylko o księżach czy hierarchach, ale o każdym z nas, którzy za Kościół czujemy się współodpowiedzialni.

Kto jest winny?

Słyszę na ulicy i czytam w Internecie wiele słów o tym, że ludzie są zniesmaczeni i po ludzku wkurzeni na Kościół. Mówią i piszą, że przestaną chodzić na msze św. Najgorsze jest to, że wielu księży uważa, iż to nie wina sprawców, którzy dopuścili się tych obrzydliwych nadużyć, ale osób, które – tak jak Tomasz Sekielski – ujawniają te fakty przed opinią publiczną. Ks. Dariusz Kowalczyk SJ w rozmowie z Polsat News mówił wprost, że pokazywanie scen konfrontacji ofiar ze sprawcami i mieszanie ich z kadrami sanktuariów, obrazów świętych czy ołtarza wywołuje złe skojarzenia z Kościołem. Podkreślał, że to może budzić niesmak wśród wiernych. No właśnie. Wszystko się zgadza. Wierni są w szoku, kiedy widzą takie obrazki, ale autorem takich obrazoburczych scen nie jest Tomasz Sekielski, tylko księża, którzy dopuścili się wykorzystywania dzieci. Trudno mi zrozumieć taką linię obrony. I trudno czasem nie być zrezygnowanym, słysząc niefrasobliwe wypowiedzi, które tylko pogarszają i tak kiepską sytuację. Jasno przeciwstawia się temu papież Franciszek, który już kilka razy dziękował dziennikarzom za ujawnianie nadużyć, widząc w ich poczynaniach szansę na budowanie transparentności Kościoła.

EPA/VATICAN MEDIA

W Kościele jest zbawienie

Dlaczego więc nadal jestem w Kościele? Bo Kościół to coś więcej niż instytucja. Tylko w nim jest zbawienie, mimo tego, że jest słaby i grzeszny. I choć jest to truizm, to kiedy pomyślimy o tym nieco głębiej, uświadomimy sobie, że jedyną właściwą reakcją katolika nie może być ucieczka, ale naprawa tego, co jest złe i co wymaga interwencji. Kościół to także miejsce, w którym jest wielu wspaniałych ludzi chcących na miarę swoich sił i możliwości naprawiać świat. Jesteśmy portalem misyjnym. Dużo piszemy o misjach i pracy misjonarzy, którzy często podwijają rękawy i budują szkoły, studnie, albo przychodnie. Taki Kościół jest wiarygodny, bo jest blisko ludzi i odpowiada na ich problemy bardzo konkretnie. Tego potrzebujemy również w Polsce i w Europie. Niestety każde odejście od Kościoła to ryzyko oddalenia się od zbawienia. Dlatego tak ważne jest, aby kościoły, parafie i szkoły katolickie były bezpiecznymi miejscami, zwłaszcza dla najmłodszych.

Nie jestem lepszy od innych

Bardzo lubię słowa Carla Caretto, które pozwalają spojrzeć na Kościół nieco chłodniej i bardziej racjonalnie. Oczywiście chcielibyśmy, żeby był idealny i bez winy. Ale Kościół jest taki jacy my jesteśmy – poranieni, z przeszłością, ale i z nadzieją.

„Jakże łatwo cię, Kościele, krytykować, a jednak jakże cię kocham! Ileż razy cierpiałem z twego powodu, a jednak ile ci zawdzięczam! Nieraz myślałem o twoim końcu, a tak potrzebna mi jest twoja obecność! Tyle razy gorszyłem się tobą, a jednak dałeś mi poznać, czym jest świętość! Nie znalazłem w świecie niczego bardziej wstecznego, skompromitowanego i fałszywego, a jednocześnie niczego bardziej czystego, hojnego i pięknego. Ileż razy chciałem zatrzasnąć przed tobą drzwi mojej duszy, a jak często modliłem się, aby mi było dane umrzeć w twych bezpiecznych ramionach. Nie, nie mogę uwolnić się od ciebie, bo jestem twój, choć przecież nie jestem całkiem tobą. A zresztą, dokąd mógłbym pójść? Budować jakiś inny Kościół? Zbudowałbym go przecież z tymi samymi błędami, bo są to błędy, które noszę w sobie samym. I gdybym zbudował taki Kościół, to byłby to mój Kościół, a nie Kościół Jezusa Chrystusa. Jestem wystarczająco stary, by wiedzieć, że nie jestem lepszy od innych” (Carlo Caretto, Tajemnice pustyni: antologia, Kraków 2002).

„Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg” (Mk 10, 18).

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze