fot. EPA/JIM LO SCALZO

Doświadczenie podmiotowości w Kościele

To dla nas doświadczenie podmiotowości w Kościele, możliwość wymiany doświadczeń, ale też obawy czy „ktoś nas słucha i czy nas wysłucha” oraz nadzieja na ożywienie lub umocnienie lokalnej wspólnoty – mówili uczestnicy synodalnego spotkanie diecezjalnych przedstawicieli ruchów i stowarzyszeń katolików świeckich z całej Polski, które odbyło się w sobotę w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie.

Spotkanie odbyło się w inicjatywy abp. Adriana Galbasa, przewodniczącego Rady KEP ds. Apostolstwa Świeckich i koordynatora synodu o synodalności w Polsce. Tydzień wcześniej w tym samym miejscu odbyło się spotkanie diecezjalnych koordynatorów synodu o synodalności.

Dynamika synodu

Prowadzący spotkanie ks. dr Wojciech Sadłoń SAC z Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, który polski sekretariat synodu poprosił o metodyczne towarzyszenie pracom synodalnym, wyjaśnił na wstępie, że widać, iż synod ujawnia dużą dynamikę i zaangażowanie jego uczestników. Podczas takiego spotkania nie można uciekać od spraw trudnych, głosów krytycznych i negatywnych. Zebranie w syntezę głosów, które się pojawią na spotkaniu, nie jest jego celem. Najważniejsze jest bowiem „życie, praktykę, jakość wspólnot i ich relacji, jakość komunikacji w parafiach i wspólnotach na szczeblu, który reprezentujecie” – mówił ks. dr Sadłoń do przedstawicieli diecezji.

fot. cathopic

Delegaci stowarzyszeń i ruchów z kikunastu diecezji, należący do takich stowarzyszeń i ruchów jak Ruch Światło-Życie i Domowy Kościół, Szkoły Nowej Ewangelizacji, Odnowa w Duchu Świętym czy Stowarzyszenie Rodzin Katolickich podzielili się najpierw swoim spostrzeżeniami z dotychczasowego przebiegu synodu o synodalności w swoich wspólnotach.

Potrzeba wysłuchania

W poszczególnych wypowiedziach powtarzały się podobne wnioski: wielką wartością dla lokalnych wspólnot i parafii jest samo zwołanie przez papieża Franciszka synodu o synodalności, co można potraktować jako swoiste doświadczenie podmiotowości w Kościele. Od dawna bowiem istniała wielka potrzeba wypowiedzenia się przez świeckich o tym, jak Kościół działa, co daje nadzieje, a co jest źródłem troski lub nawet niepokojów. Radością było wysłuchanie, co inni mają do powiedzenia. Delegaci z różnych diecezji wyrażali też przeświadczenie, że mimo różnych poglądów wyrażanych przez uczestników rozmów na spotkaniach parafialnych, istotne jest to, że łączy ich Chrystus i to Jego mają szansę spotkać w tym czasie.

fot. facebook.com/PrzystanekJezus

Wyrażano przy tym zatem satysfakcję z długo oczekiwanej możliwości wymiany doświadczeń i poglądów, ale też obawy czy „ktoś nas słucha i czy nas wysłucha”, czy synodalność na poziomie parafialnym zostanie będzie dla samych wspólnot pomocna i ożywcza. Nie brakowało głosów, że parafialne spotkania obfitowały w „wyrzucenie z siebie wszelkich problemów i frustracji”, a czasem krytyka przeważała nad zauważeniem dobra płynącego w byciu i działaniu w Kościele. Pojawiły się także kilkukrotnie głosy nadziei, że po zakończeniu synodu formuła spotkań, wymiany myśli, rozmów i wspólnych modlitw będzie kontynuowana; że przyniesie większe otwarcie np. na młodzież czy osoby niepełnosprawne.

Przezwyciężyć niechęć

Przedstawiciele niektórych diecezji zauważyli, że należy przezwyciężyć pojawiającą się gdzieniegdzie niechęć samych księży proboszczów do organizowania spotkań synodalnych, na których mocą sprawczą byli właśnie świeccy, a przecież bez świeckich Kościół nie ma szansy się rozwijać. Innym wnioskiem był ten mówiący, że największym owocem synodu nie będą wcale konkretne postanowienia i zebrane syntezy, ale samo spotkanie, poznanie się i bycie razem, wzajemne słuchanie i wysłuchanie się, wykorzystanie tego czasu na twórcze umocnienie lokalnej wspólnoty, uruchomienie nowych wspólnota obumarłych lub założenie nowych.

fot. unsplash

Delegatka z diecezji włocławskiej, należąca do wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym działającej przy parafii katedralnej we Włocławku uznała za ważne przede wszystkim to, że każdy z uczestników miejscowych spotkań synodalnych miał możliwość wypowiedzenia się i nie obawiał się wyrażania swoich uwag, ale „były też obawy czy ktoś nas rzeczywiście wysłucha, a może będzie to tylko 'odhaczenie’ wydarzenia”. Podkreśliła też dużą różnorodność zagadnień poruszonych przez parafie. – To były owocne spotkania, które umocniły poszczególne wspólnoty – dodała.

Głos młodych

Przedstawicielka diecezji elbląskiej zaznaczyła, że na spotkaniach diecezjalnych obecna była młodzież. Młodzi możliwość zabrania głosu uznali za wielką szansę na przypomnienie, że także są częścią Kościoła i wbrew statystykom mówiącym, że Kościół się starzeje, oni w nim nadal są i działają. – Kościół jest pełen życia i ducha – dodała.

Z kolei uczestniczka spotkań synodalnych w diecezji pelplińskiej przyznała, że choć nie należy do żadnej wspólnoty, zdecydowała się wziąć udział w spotkaniach. Towarzyszyło jej natomiast od dawna poczucie stagnacji panującej w Kościele. – Tam jednak zobaczyłam życie, choć młodzież nie była obecna. Zobaczyłam kwitnącą roślinę, Kościół żywy, w którym działa Duch Święty – powiedziała. Jej wspólnota oprócz już istniejących form spotkań modlitewnych stara się ożywić ludzi tak, aby formuła wspólnych rozmów i działań przeniosła się także poza rytm życia parafialnego.

Rozeznanie świeckich i duchownych

Co daje synod? To jest moment, gdy rozeznanie świeckich staje się podstawą rozeznania duchownych. Zmysł wiary, który mają świeccy jako ochrzczeni, ubogaca też zmysł wiary kapłanów – mówił Rafał Czupryk, koordynator synodalny w diecezji rzeszowskiej. – Nie mieszamy powołań, jest powołanie świeckie i powołanie kapłańskie, ale mówimy o swoim powołaniu, o swojej misji, i chce się wzajemnie dopełniać. Rozumieć, że jesteśmy razem w jednym Kościele. Kościół jest wspólnotą – przestrzenią słuchania i dialogu.

fot. PAP/Wojciech Olkuśnik

Takie stwierdzenie nie jest jednak czymś nowym – powiedział, przypominając np. ideę Dziedzińca Dialogu czy Dziedzińca Pogan z inicjatyw papieża Benedykta XVI. – Wspólnoty w Kościele działają. Jest natomiast pytanie – i ten synod to odsłania – jaka jest nasza tożsamość w Kościele? Kim ja jestem jako ojciec, jako matka, mężczyzna, kobieta, kapłan, siostra zakonna. Jaka jest ta tożsamość w tym, naszym przecież Kościele, za który chcemy wziąć odpowiedzialność, bo go kochamy – mówił przedstawiciel diecezji rzeszowskiej. – Nie wyrastamy z ruchów, ale już trwając w ruchu – ja wspólnie z małżonką jesteśmy 25 lat w Ruchu Światło-Życie – pytamy, na ile wrośliśmy w Ruch? Na ile w swoje kapłaństwo wrośli kapłani? Na ile świeccy wrastają w swoje powołanie? – dodawał.

Przezwyciężyć hermetyczność

Synod jest w jego opinii szansą na odkrycie potrzebnych każdemu jego uczestnikowi relacji. – Człowiek jest z natury istotą relatywną. Jeśli w parafii działały wspólnoty, to powstaje pytanie: dlaczego były takie hermetyczne? Czy to były towarzystwa wzajemnej adoracji? Dlaczego się nie otwierały? Czy to jest ten moment, gdy trzeba się otworzyć? To pytanie o tożsamość wspólnot – wskazywał.

Po przerwie poświęconej na wspólną Eucharystię, z konferencją wystąpił prof. dr hab. Aleksander Bańka, delegat KEP na synod o synodalności, a po niej uczestnicy spotkania podzielili się swoimi spostrzeżeniami z pierwszej części. Prof. Bańka podkreślił, że to, co było założeniem synodu o synodalności, dzieje się na poziomie diecezji i parafii. – To jest odkrywanie swojej podmiotowości i tożsamości w Kościele. Przebudzenie, które teraz przeżywamy, rodzi się w bólach, z kryzysu, ale łączy się z przekonaniem, że cała rzeczywistość synodalna prowadzi nas do tego, co zostało nam podarowane przez chrzest: uczestniczymy w sercu, tajemnicy Kościoła, jesteśmy jego aktywną częścią. Przechodzenie z bycia tylko biernym przedmiotem działań duszpasterskich do świadomości, że mam w Kościele swój głos i miejsce, mogę w nim mówić i dzielić się swoim doświadczeniem wiary, a więc jestem integralną częścią Kościoła – temu synod sprzyja i to uruchamia – powiedział.

prof. Aleksander Bańka, fot. Maciej Kluczka

„Widzę u wielu świeckich proces budzenia się tej podmiotowości. Z tym wiąże się budzenie wielu pragnień i oczekiwań. To doświadczenie ich przemienia, daje im do zrozumienia, że są ważną częścią Kościoła. Jeśli coś nam z tego synodu zostanie, to bardziej niż wypracowane dokumenty – które oczywiście zostaną przekazane do Watykanu – ważne jest to, co się zrodzi między osobami, które w procesie synodalnym będą uczestniczyły: doświadczenie dialogu i słuchania sie nawzajem to niby rzeczy oczywiste, ale w Kościele mamy tego brak – dodał prof. Bańka.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze