fot. PAP

Ekumenizm ogarnęła epoka lodowcowa

Wierzę w jeden, święty… Kościół” – jak ten fragment wyznania wiary ma się do faktu podziału chrześcijan na wiele Kościołów? Był to przedmiot dyskusji przed rozpoczynającym się dziś Tygodniem Modlitw o Jedność Chrześcijan, który co roku (w połowie stycznia) stawia pytania o kondycję ruchu ekumenicznego. Wnioski z dyskusji, w której uczestniczyli przedstawiciele Kościołów katolickiego, luterańskiego i prawosławnego, nie są optymistyczne. Padło nawet stwierdzenie, że dialog ekumeniczny wszedł w impas. Mówi się o „epoce lodowcowej” w ekumenizmie.

Przypomnijmy – ekumenizm to ruch pomiędzy różnymi tradycjami chrześcijaństwa dążący do rozwinięcia bliższej współpracy i lepszego zrozumienia. Głównym narzędziem ekumenizmu jest dialog i wspólna modlitwa. – Wszyscy chrześcijanie zgodzą się z tym, że Jezus założył jeden Kościół. Kościół jest jeden ze względu na źródło – na swojego Założyciela, na duszę, którą jest Duch Święty. Wielu chrześcijan uważa, że Kościół jest jeden i w istocie swojej najgłębszej niepodzielony, choć podzieleni są sami chrześcijanie – mówił ks. dr hab. Sławomir Pawłowski SAC, sekretarz Rady ds. Ekumenizmu KEP. Profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego zwrócił uwagę na nazwę obchodzonego właśnie tygodnia. – Modlimy się o jedność chrześcijan, nie o jedność Kościoła. Tkwimy bowiem w pewnego rodzaju paradoksie: jest jeden Kościół podzielonych chrześcijan – dodał. – Ale czy paradoksem nie jest też „święty Kościół grzesznych ludzi?” – zapytał od razu.

Paradoks Kościoła i chrześcijanina

Duchowny podkreślił, że ten paradoks dostrzegł też kard. Joseph Ratzinger (późniejszy papież Benedykt XVI). – Sam grzech jest paradoksem, bo człowiek został stworzony przez Boga. Przez Boga jest podtrzymywany w istnieniu, a grzesząc występuje przeciwko Bogu – czyli de facto przeciw podstawie swojego istnienia – tak nauczanie kard. Ratzingera opisywał ks. Pawłowski. – A i wiele podziałów wśród chrześcijan spowodowanych zostało właśnie przez sam grzech – skonstatował.

>>> Ks. prof. Pawłowski z KUL: katolicy nie mogą prosić duchownych protestanckich o trzy sakramenty

Ks. Sławomir Pawłowski SAC, fot. flickr.com/episkopatnews

Pamiętać należy – co podkreślili wszyscy uczestnicy spotkania – że przymiot jedności Kościoła jest jednocześnie przymiotem wiary. Wszystko co zostało zapisane w Credo (chrześcijańskim wyznaniu wiary) jest bowiem przymiotem wiary. – Ostatecznie bowiem tylko wiara pozwala dostrzec jedność Kościoła – mówił ks. Pawłowski.

Co ważne, ta jedność ma swoje dwie natury: ontyczną, która jest nam dana, oraz kanoniczną, która jest nam zadana. Co oczywiste – źródłem tej pierwszej jest sam Bóg. – Taką intuicję miał już św. Cyprian, który w 251 roku jako pierwszy całe dzieło poświęcił właśnie jedności Kościoła. Porównał w nim jedność chrześcijan do tuniki Chrystusa. „Samo ciało nie może być podzielone, ale tunika już tak. Skoro jednak nawet rzymscy żołnierze nie ośmielili się podzielić tuniki Chrystusa, to tym bardziej chrześcijanie nie powinni się dzielić” – pisał Cyprian. Kościół chrześcijan spajać można za pomocą trzech narzędzi: wiary, sakramentów świętych wraz ze Słowem Bożym oraz przez braterskie trwanie we wspólnocie Bożej.

Jedność nie wyklucza różnic

– Jedność to jednocześnie nie jednolitość. Trzeba to rozróżniać – mówił sekretarz Rady ds. Ekumenizmu KEP. Niektóre różnice (np. różnice obrządków) są dobre, pożyteczne, wzbogacające wspólnotę chrześcijan. Dopiero różnice w kwestiach istotnych są niepożądane. I je stara się zniwelować ruch ekumeniczny. W ekumenizmie bowiem chodzi o uzupełnianie się, a nie o przeciwstawianie się sobie. – Jedność chrześcijańska nie jest zero-jedynkowa: jest albo jej nie ma – podkreślił ks. Pawłowski. Kościół zauważa, że między nim a innymi Kościołami istnieje jedność rzeczywista, ale jednocześnie niedoskonała. Ta jedność jest więc stopniowalna.

>>> Materiały na Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan i na cały rok 2023 [DOKUMENT]

Biskup Marcin Hintz (biskup diecezji pomorsko-wielkopolskiej Kościoła ewangelicko-augsburskiego, profesor Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie) podkreślił, że w Credo w języku greckim słowo „wierzę” („w jeden, święty…”) jest używane w liczbie mnogiej („wierzymy”). – To bardzo istotna różnica. Zdaje się, że zatraciliśmy to pierwotne przesłanie Soboru Nicejskiego, gdy ojcowie soborowi mówili jednym głosem: „Wierzymy”. Powinno łączyć nas przekonanie, że Kościół jest jeden. Od czasu reformacji jest głębokie przekonanie, że mimo ludzkiej grzeszności jesteśmy częścią mistycznego ciała Chrystusa – mówił bp Hintz.

bp Marcin Ryszard Hintz, fot. Beata Michałek, commons.wikimedia

Dodał, że w Kościele Ewangelicko-Augsburskim (protestanckim) znane jest powiedzenie: „Nie ma tak dużego Kościoła, który nie byłby w stanie wziąć czegoś od innego. I nie ma tak małego, który nie byłby w stanie dać czegoś innym”. Duchowny podkreślił też, by nie szukać na siłę rozwiązań instytucjonalnych, które są bardzo trudne do osiągnięcia, ale szukać duchowej jedności, zbliżenia w wymiarze spotkania, międzyludzkich relacji. – Jako protestanci, jesteśmy w ogromnej różnorodności. Nie da się stworzyć nawet jednej eklezjologii protestanckiej. Luterańska i reformowana już się zbliżyły, z tradycją ewangelikalną jest wciąż trudniej – tłumaczył.

Bóg, który nie ma granic

Ks. Henryk Paprocki (były rzecznik prasowy Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, wykładał m.in. w Prawosławnym Seminarium Duchownym w Warszawie) stwierdził, że Kościół, który jest ciałem Chrystusa, jest jednocześnie w stanie ciągłego, tragicznego rozdarcia, jak sam Chrystus. Jest więc to na swój sposób stan naturalny Kościoła i chrześcijan. – Święty Maksym pisał, że Chrystus wszedł w agonię, która źródło ma w stworzeniu świata. I będzie trwała aż do czasu ponownego Jego przyjścia na świat. Podobnie jest z Kościołem – mówił. Dodał jednocześnie, że my – jako ludzie – nie jesteśmy w stanie określić granic Kościoła. A Bóg nie ograniczył swojej „działalności” wyłącznie do członków Kościoła, jako wspólnoty i instytucji. – Bóg jest nieograniczony i nie działa wyłącznie wobec członków Kościoła. Ojcowie Kościoła, jak np. św. Bazyli Wielki podkreślają, że Pan Bóg nie związał sobie rąk sakramentami i nie ograniczył swojego działania tylko do członków Kościoła, ale działa także poza nim. – podkreślił.

>>> Jak daleko sięga Kościół?

Ks. Henryk Paprocki, fot. archwwa.pl

Z tym wnioskiem wiąże się kolejny: podział nie musi więc być czymś dramatycznym. – Dramatyczne jest to, co towarzyszy podziałowi: nienawiść, walki, brutalne spory. Pamiętajmy jednak, że każda gałąź chrześcijaństwa wypracowała swój sposób rozumienia tajemnic Bożych, podejścia do nich i to stanowi bogactwo całego chrześcijaństwa – mówił ks. Paprocki. Przedstawiciel prawosławia dodał, że Kościół jest jeden w swej istocie, ale nie jest jeden w swoich przejawach. – Co jest ważniejsze? Różne przejawy czy jedność w ciele mistycznym – czyli w samym Chrystusie? – pytał. Odpowiedź jest oczywista.

Tyle rozważań na poziomie makro. Uczestnicy dyskusji – w drugiej części spotkania – spojrzeli też na bieżący wymiar ruchu ekumenicznego; na jego cienie i blaski. Dialog ekumeniczny trwa już ponad 100 lat, a Kościół katolicki – na poziomie Stolicy Apostolskiej – włączył się w niego ponad pół wieku temu, w czasach soboru watykańskiego II (podczas prac przygotowawczych do soboru w 1960 roku powołany został Sekretariat ds. Jedności Chrześcijan, którego zadaniem jest nawiązywanie kontaktów z Kościołami nierzymskokatolickimi). Momentem przełomowym było spotkanie papieża Pawła VI z patriarchą Konstantynopola Atenagorasem I w Jerozolimie w 1964 roku. – Ten braterski pocałunek wprowadził chrześcijan w nowy wymiar dialogu – mówił w czasie dyskusji bp Krzysztof Nitkiewicz, biskup sandomierski, były przewodniczący Rady ds. Ekumenizmu KEP. Później odwołano ekskomuniki nałożone przez wschód i zachód, powstały komisje teologiczne, a bilateralna współpraca dała wiele dokumentów, które przybliżyły oba Kościoły.

>>> Ekumeniczny koncert kolęd różnych tradycji chrześcijańskich

Papież Paweł VI na Górze Tabor, 1964r., fot. David Eldan – This is available from National Photo Collection of Israel, Photography dept. Goverment Press Office (link), under the digital ID D797-014, commons.wikimedia

Bp Nitkiewicz podkreślił, że w ramach ekumenicznego dialogu niekiedy bardzo silnie przejawia się dążenie do widzialnej jedności chrześcijan, jedności rozumianej w sposób dosłowny, wręcz instytucjonalnej. – I dopóki jej nie ma, robimy wszystko, by ją osiągnąć. Gdy to się nie udaje, uznajemy to za porażkę. A to błąd – dodał duchowny. – Dialog jest też z anglikanami. Doszło w nim do dużego zbliżenia, ale sprawa przyhamowała w momencie, gdy zaczęła się ordynacja kobiet i gdy w Kościele anglikańskim zaczęto błogosławić pary homoseksualne. Ten dialog przystopował, ale nadal jest.

Były przewodniczący Rady KEP ds. Ekumenizmu przypomniał, że w ostatnich dziesięcioleciach diametralnie zmieniło się podejście Kościoła do ekumenizmu. – Nie chcemy już nikogo przeciągać na swoją stronę i nie mówimy: „Jak nie przyjmiecie naszej wiary, czeka was piekło”. A jeszcze trzy wieki temu obiecywano by nam za to Królestwo Niebieskie – mówił biskup. W 2007 roku Kongregacja Nauki Wiary wydała zaakceptowaną przez papieża „Notę doktrynalną dotyczącą niektórych aspektów ewangelizacji”. Dokument ten przypomina, że dawanie świadectwa wiary jest obowiązkiem i prawem każdego chrześcijanina, ale jednocześnie katolicy powinni prowadzić dialog, a nie uprawiać prozelityzmu. „Nie ma miejsca w chrześcijańskiej ewangelizacji na przymus bądź niestosowne nakłanianie nieliczące się z godnością i wolnością wyznania” – podkreślił wtedy Watykan.

Epoka lodowcowa

Uczestnicy spotkania przyznali zgodnie, że w ruchu ekumenicznym jest sporo wyzwań i problemów, które nasiliły się w ostatnim czasie. Bp Krzysztof Nitkiewicz stwierdził: „Kiedyś dzieliły nas dogmaty, a zbliżało nas życie codzienne”. – Dziś jest odwrotnie. Dogmaty schodzą na drugi plan, są coraz mniej interesujące dla ludzi, a różni nas życie, szczególnie kwestie bioetyczne: aborcja, in vitro, regulacja narodzin. A i w tych sprawach Kościół katolicki też nie jest monolitem. Jest jedna doktryna, ale podejścia są już różne – podkreślił.

Bp Krzysztof Nitkiewicz, fot. Youtube

Bp Marcin Hintz ocenił nawet, że obecnie trwa epoka zlodowacenia ekumenizmu. – Nie widzę ekumenicznego entuzjazmu – powiedział luterański biskup i zgodził się z nim bp Krzysztof Nitkiewicz. Hierarcha ewangelicki przypomniał, że wcześniej Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan nazywany był ekumenicznym karnawałem i budził duże zainteresowanie. – Dziś tego nie ma. Kiedyś widziałem kleryków, wikariuszy, proboszczów na takich spotkaniach. Dziś słyszę: „Mam kolędę, mam inne obowiązki”. Gdyby naprawdę zależało im na dialogu ekumenicznym, to znaleźliby ten czas – skonstatował. Wyraził obawę, że taka sytuacja prowadzić może do ekumenizmu oficjalnego. – Spotkają się przedstawiciele Kościołów, referenci ekumeniczni, pouśmiechamy się do siebie i się rozejdziemy. Od kilku lat idzie to właśnie w tym kierunku – dodał

Zniecierpliwieni jak pierwsi chrześcijanie

Ks. Henryk Paprocki przyznał, że ruch ekumeniczny znalazł się w impasie, i że widać pewne zmęczenie jego uczestników. – Na początku był duży entuzjazm. Wielu myślało, że za kilka lat będzie jeden Kościół – mówił duchowny prawosławny. I porównał tamte oczekiwania i przewidywania do sytuacji pierwszych chrześcijan, którzy myśleli, że powtórne przyjście Chrystusa nastąpi lada godzina, lada dzień. A to się odsuwało w czasie.

– Czy można jakoś pobudzić ruchy ekumeniczne? – zapytał prowadzący spotkanie Marcin Przeciszewski, prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej. Odpowiadając na to pytanie, bp Nitkiewicz przypomniał, że w tej sprawie cały czas działają kościelne inicjatywy i wspólnoty. To na przykład Wspólnota z Taizé – międzynarodowa wspólnota ekumeniczna założona w 1940 w Taizé we Francji. Przypomniał też słowa kard. Kurta Kocha, przewodniczącego Papieskiego Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan. Watykański minister ds. ekumenizmu sytuację chrześcijan porównał do ludzi mieszkających w domach jednorodzinnych, którzy co pewien czas zapraszają się na obiad, kolację, ale przez większość czasu żyją osobno.

>>> Warszawa: Ekumeniczne Spotkanie Noworoczne

fot. youtube

– Bywa że zapominamy, że jesteśmy wezwani do budowania jedności – przyznali uczestnicy dyskusji. I zgodzili się co do tego, że biskupi, w swoich wspólnotach, powinni być liderami ekumenicznych relacji. Minął ekumeniczny entuzjazm, ale nie minęło wezwanie Jezusa (zapisane w Ewangelii wg św. Jana): „Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni byli w nas jedno, aby świat uwierzył, że Ty mnie posłałeś”.

Przedstawiciele Kościoła katolickiego, luterańskiego i prawosławnego przypomnieli słowa papieża Franciszka i patriarchy Bartłomieja wypowiedziane w 2014 roku w Jerozolimie: „Nie szukamy kompromisu na bazie minimalnej prawdy, którą przyjmujemy. My staramy się pogłębić prawdę, my dążymy do prawdy. My nie narzucamy sobie prawdy, ale chcemy, by prawda nas posiadła, by prawda Chrystusa nami zawładnęła”.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze